[ Pobierz całość w formacie PDF ]
336
bo papiery nie wyglądają na specjalnie wartościowe. My szukamy starej biżuterii, mo-
net, listów wielkich ludzi i białych kruków wydawniczych, a to są po prostu komplety
dawnych polskich gazet.
Pokażcie mi je zaproponowałem.
Oczywiście, zaraz to zrobimy zgodził się grubas. Sam się pan przekona, że
nie ma o co kopii kruszyć i straszyć nas milicją. Nasze informacje były dobre, to znaczy
stary Makulski znalazł rzeczywiście jakąś biżuterię. Ale miał dwóch wspólników. Po-
dzielili się biżuterią i znalezionymi dokumentami. Stary Makulski sprzedał swoją część
biżuterii i pobudował zagrodę, a papiery pozostawił w skrzynce na strychu. Same stare
gazety, nic więcej. I dwie książki. No, może one są nawet i cenne, ale chyba nie aż tak
bardzo, żeby o nie kopie kruszyć. Odkryliśmy też kartki rękopisu z tekstami starych
polskich piosenek. Nas to nie interesuje.
Pokażcie powtórzyłem.
Grubas namyślał się dłuższą chwilę. Sytuacja była dla mnie jasna. Musiał wybrać
pertraktować ze mną, czy też narazić się na spotkanie z milicją. Zagroda była otoczona
337
przez uzbrojonych w strzelby dwóch mężczyzn, a nie miał podstaw, aby sądzić, że nie
zagrodziłem wehikułem drogi przez las.
Wy jesteście mądre chłopaki, prawda? zwrócił się do swoich kompanów.
Tak jest, panie kierowniku zakrzyknęli niemal chórem, radzi, że ma o nich tak
dobrÄ… opiniÄ™.
Pan Samochodzik też jest inteligentny dodał grubas. A inteligentni ludzie,
jak słusznie już wcześniej zauważył Pan Samochodzik, zawsze potrafią się dogadać.
To co znalezliśmy u Makulskiego, nie wydaje się aż tak wartościowe, żeby się za łby
brać. Was jest trzech, a nas czterech. My też mamy taką i owaką broń. Rezultat naszych
zmagań może być jednak opłakany dla każdej ze stron.
Pokażcie te papiery rozzłościłem się.
W porządku. Przynieście je tutaj rzucił grubas swoim kompanom.
Posłusznie wynieśli ze stodoły niedużą skrzynkę. Podnieśli wieczko i zobaczyłem
kłąb pożółkłych papierów i kilka starodruków. Zauważyłem Katechizm Seklucja-
na z 1549 roku, Postyllę Hieronima Małeckiego z 1574 roku, komplet egzemplarzy
338
Przyjaciela Ludu Aęckiego z 1842 roku, komplet gazety Prawdziwy Ewangelik Pol-
ski z 1859 roku.
Roześmiałem się.
Z czego się pan śmieje? zapytał grubas zaniepokojony moim śmiechem.
Gdybyście zdołali te stare dokumenty przemycić, na przykład do RFN-u, to wasi
mocodawcy nie tylko nie daliby wam nagrody, ale po prostu przepędzili.
A dlaczego?
Bo to są stare książki i gazety, które świadczą, że na terenie Warmii i Mazur
od wieków rozwijała się polska kultura. Spójrzcie! To komplet Mazura wydawanego
w Ostródzie w 1880 roku. A tu komplet Mazura wydawanego w Szczytnie w 1910
roku.
Grubas napuszył się i dumnie spojrzał na swoich kompanów.
Wiedziałem, że to nas nie zainteresuje. Myśleliśmy, że Makulski będzie miał
jakieś stare książki niemieckie i listy wielkich ludzi. Panu te papierzyska się przydadzą,
ale nam nic po nich. Jeśli więc pan nie ma nic przeciwko temu, to my zwijamy nasz
interes. Bierz pan tÄ™ skrzynkÄ™, Makulskiego i BaturÄ™. A my wyruszymy do domu.
339
Z tych kilku zdań wypowiedzianych przez grubasa mogłem wywnioskować, że sze-
fowa Niewidzialnych nie miała wiele czasu na werbunek odpowiednich osób. Zapewne
najbardziej przydatni byliby ludzie, którzy choć trochę orientowali się w handlu an-
tykami, w historii sztuki i w ogóle historii. Do takich osobników zaliczał się Batura.
Może odrobinę orientował się także Piękny Lolo, ale raczej znał się bardziej na starych
lampach niż na książkach czy dokumentach. Zwerbowała więc pierwszych lepszych
kryminalistów i dała im instrukcję, że mają zdobyć stare książki, listy i dokumenty nie-
mieckie oraz biżuterię i monety. Bandyci znalezli dokumenty i książki polskie i tu
kryła się tajemnica, że tak od razu skłonni byli ze mną pertraktować.
A może chcecie mnie oszukać? zastanawiałem się głośno. Ukryliście in-
ne książki i dokumenty, a mnie chcecie wtrynić stare gazety? Przyprowadzcie mi tu
Makulskiego. Niech on wyjaśni tę sprawę.
Jak pan sobie życzy wzruszył ramionami grubas.
Dwóch Niewidzialnych wyprowadziło ze stodoły młodego Makulskiego, który miał
związane z tyłu ręce i usta owinięte szalikiem. Zdjęli mu teraz szalik, żeby mógł mówić.
340
To prawda, co ten pan mówił zaczął szybko Makulski, myśląc zapewne, że ja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]