[ Pobierz całość w formacie PDF ]

największe znaczenie.
- Sam w to nie wierzysz. Przecież chcesz poświęcić życie
pracy. Prędzej czy pózniej zaczniesz nas zaniedbywać. Jeśli
chcesz tego co najlepsze dla Bel, jeśli naprawdę mnie
kochasz...
- Kocham.
- W takim razie powinieneś odejść. Bel potrzebuje
stabilizacji.
Skinął głową.
- Powiedziałem ojcu i reszcie klanu, że wycofuję się ze
stanowiska głównodowodzącego. Złożyłem nawet
wymówienie.
Trinity myślała, że śni.
- Ale Harrison Hotels to ty.
- Tak było. Ale odtąd zamierzam być ojcem Bel i twoim
mężem. Oczywiście pod warunkiem, że się zgodzisz.
- Zack, to szaleństwo. Musisz jeszcze raz wszystko sobie
przemyśleć.
- Ostatnio wciąż tylko myślę. Nadszedł czas na działanie.
- ObjÄ…Å‚ jÄ… w pasie i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie. - Kocham ciÄ™ i to
jest tysiąc razy ważniejsze od załatwiania kolejnych
kontraktów. Okazuje się, że w niczym nie różnię się od moich
braci. Pragnę się ustatkować. Marzę o rodzinie. - Pocałował
kÄ…cik jej ust. - ChcÄ™ ciebie.
Azy napłynęły Trinity do oczu. W ułamku sekundy
eksplodowało w niej szczęście. Chciała krzyczeć z radości.
- Zawsze tego dla nas pragnęłam. Ale czy ty naprawdę
mnie kochasz?
- Tak i nigdy nie przestanÄ™.
- Nie chciałam ci tego mówić, ale ja też cię kocham. -
Zrozumiała to wiele tygodni temu, ale skoro miała nie ujrzeć
go nigdy więcej, nie przyznała się do tego głośno. Dopiero
teraz zdobyła się na odwagę.
Zack wsunął pierścionek na jej palec, a potem pocałował
dłoń. Pierwszy raz w życiu Trinity poczuła, że niczego jej nie
brakuje.
- Mam tylko nadzieję, że nie będziesz tęsknił za dawnym
życiem - szepnęła.
- Ani przez chwilÄ™.
EPILOG
Dziewięć miesięcy pózniej
W tłumie uśmiechniętych twarzy Trinity czuła się jak
księżniczka, gdy stała obok mężczyzny, który skradł jej serce.
Gdy ukroili pierwszy kawałek weselnego tortu, w sali balowej
hotelu Denver Dirkuis - Harrison rozległy się gromkie brawa.
Chociaż planowali ten dzień od miesięcy, gdy wreszcie
nadszedł, Trinity nie mogła uwierzyć, że nie śni.
Gdy wiwaty i dzwięki pstrykających aparatów wreszcie
ucichły, Zack pocałował ją namiętnie. Potem pochylił się nad
jej uchem i szepnÄ…Å‚:
- Nie masz dosyć uśmiechania się do zdjęć? Pogłaskała
przystojną twarz swojego męża.
- Chyba już nigdy nie przestanę się uśmiechać.
Nie tylko wyszła za mąż za najcudowniejszego mężczyznę
na świecie, ale także została ciepło powitana w jego rodzinie.
Ponadto wszyscy członkowie klanu Harrisonów pokochali
Bonnie Bel, jak od niedawna oficjalnie nazywała się
dziewczynka, którą adoptowali.
Oczywiście nigdy nie zapomnieli o Maggie. Nie chcieli,
żeby dziecko zapomniało o swojej biologicznej matce. Młoda
matka świętowała z nimi również tego wieczoru.
Trinity zaczęła się rozglądać, a Zack, jakby czytał w jej
myślach, powiedział z przekonaniem:
- Kochanie, nie musisz ich ciągle pilnować. Jesteśmy
wśród przyjaciół, a ochrona obstawia wszystkie wejścia i
wyjścia. Jestem pewien, że Bonnie drepce gdzieś w tych
nowych ślicznych bucikach, które tak uwielbia.
Trinity skinęła głową, robiąc skruszoną minę.
- To na pewno przez te wyrzuty sumienia, które mam na
myśl, że zostawimy ją na cały tydzień, gdy wyjedziemy w
podróż poślubną do Włoch.
- Maggie i moja mama dobrze siÄ™ niÄ… zajmÄ…. Na pewno
niczego jej nie zabraknie. - Ujął w dłonie jej twarz i pocałował
delikatnie. - Po tych kilku dniach będzie tak rozpieszczona, że
będziemy musieli oddać ją pózniej na obóz dla nieznośnych
bachorów.
Roześmiała się głośno, a chwilę pózniej usłyszała, że
nadeszła pora na pierwszy taniec państwa młodych. Zwiatła
przygasły, a dwunastoosobowa orkiestra zaczęła grać melodię,
którą wcześniej wybrała razem z Zackiem.
- Dziękuję mojej szczęśliwej gwiezdzie, że wskoczyłaś do
mojej taksówki tamtego pochmurnego dnia - szepnął,
prowadząc ją wprawnie po parkiecie. - Nie mogę znieść myśli,
że moglibyśmy się nigdy nie spotkać.
W pewnej chwili Trinity zauważyła Bonnie w ramionach
dziadka. Mała przyglądała mu się uważnie, pociągając go za
wąsy. W pewnej chwili podeszła do nich matka Zacka.
Powiedziała coś, wskazując tańczącą parę, i wszyscy troje się
roześmiali.
- Tak się cieszę, że twoi rodzice doszli do porozumienia -
powiedziała, gdy kolejne pary zaczęły wkraczać na parkiet.
- Jestem prawdziwym szczęściarzem - przyznał Zack. -
Wszystko idealnie się ułożyło. I co najważniejsze, od dzisiaj
każdego dnia, gdy otworzę oczy, będę widział twoją piękną
twarz. To siÄ™ nigdy nie zmieni, nawet wtedy, gdy jako
staruszkowie będziemy patrzyli, jak dorastają nasze prawnuki.
- Chcesz powiedzieć, że... Pocałował żonę w policzek.
- Chyba nie zmieniłaś zdania w sprawie dzieci? Omal nie
rozpłakała się ze szczęścia.
- Och, Zack, niczego nie pragnę bardziej. Chcę, żeby Bel
miała braci i siostry.
- Jak to możliwe, że każdego dnia kocham cię coraz
bardziej? - zapytał, patrząc na nią z uwielbieniem.
Gdy Trinity pomyślała o wspaniałej przyszłości, która
czekała ją u boku cudownego męża i gromady dzieci,
zrozumiała, że przeszłość odeszła w cień. Wiedziała, że z taką
rodziną, nigdy więcej nie dotknie jej samotność. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •