[ Pobierz całość w formacie PDF ]

może pani do niego wrócić. Ale tymczasem zostanie pani ze mną. Będziemy spędzać razem
każdą minutę.
Claire okryła prześcieradłem nagie piersi.
 Nie wiem& Jest przecież panna Rogers i księżna. Myślę, że matka Harry ego wie
stanowczo za dużo o tym, co robię. Muszę też wziąć pod uwagę moją rodzinę. Matka&
 Zajmę się Rogers i księżną. Co zaś do pani rodziców, to nie wydają się przejmować
zajęciami córek.
Claire popatrzyła na niego i zrozumiała, że niczego bardziej nie pragnie, niż spędzić te
dni właśnie z Trevelyanem. W tej chwili była gotowa machnąć ręką na wszystko, co dotąd
wydawało jej się ważne. Nagle coś jej się przypomniało i natychmiast wykrzywiła usta.
 A co z pańskim Szmaragdem Nilu?
Uśmiechnął się do niej.
 Z Perłą Księżyca.
 Trudno mi to zapamiętać  stwierdziła oschle.  Obawiam się, że nie łączy mnie z nią to
co pana. Czy przypadkiem świat nie powinien o niej przeczytać w pańskiej następnej książce?
 Naturalnie, że tak. To właśnie lubią moi czytelnicy. Na wszelki wypadek sprawdzmy,
czy pamiętam, co o niej już napisałem, bo naturalnie wspominałem o Nyssie, jeszcze zanim
zacząłem nudzić czytelników wymiarami kół od wozów i podobnymi szczegółami. O ile
pamiętam, było w jednej z książek coś takiego:  Nyssa była kwintesencją kobiecości, żaru i
namiętności. Cudownie było się z nią kochać. Kiedy szło się z nią do łoża, był to poważny
sprawdzian męskości .
Claire spróbowała wstać, ale Trevelyan złapał ją za ramię i z powrotem przyciągnął do
siebie. Nie chciała na niego spojrzeć ani z nim rozmawiać, więc skrzyżowała ramiona na
piersiach i wbiła wzrok w baldachim nad łożem.
 Zazdrosna?  spytał wesoło.
 Może pan wyjść z mojego pokoju. Niech pan się nie trudzi i nie próbuje wracać.
Pocałował ją w szyję i w zaciśnięte usta.
 Chyba nie ma dla pani znaczenia to, co robiłem albo robię z Nyssą. Czyżby pani
zapomniała, że kocha Harry ego?
 Znowu się pan ze mnie śmieje!  rozzłościła się.  Harry przynajmniej traktuje mnie jak
osobę dorosłą. A pan naigrawa się ze mnie jak z dziecka.
 Bo pani jest dzieckiem  odrzekł cicho.  Jest pani najpiękniejszym dorosłym
dzieckiem na świecie.
Nie była pewna, czy powinna być zadowolona z tego komplementu, czy raczej nie.
 Nie dorównuję pięknością ani pańskiej księżycowej perle, ani swojej młodszej siostrze.
Pocałował ja w kącik ust.
 Nie wie pani nawet, co rozumiem przez słowo  piękno .  Odchylił się do tyłu i
obdarzył ją uśmiechem.  Czy popełniła pani w życiu choć jeden samolubny uczynek?
Nie rozumiała, dlaczego to pytanie tak bardzo ją zażenowało. Nagle Trevelyan zrobił z
niej szlachetnego dobroczyńcę cierpiącego za sprawę.
 Niejeden. Jeszcze w Ameryce pozwalałam sobie na wiele.
 Dostawała pani pensję z odsetek od kapitału dziadka. Proszę powiedzieć, czy pożyczała
pani pieniÄ…dze rodzicom.
 Tylko kilka razy  odrzekła szybko, a gdy uśmiechnął się znacząco, znów spróbowała
wstać.  Nie spodobał mi się pan przy naszym pierwszym spotkaniu i dalej mi się pan nie
podoba.
Nie pozwolił jej się oddalić, tylko mocniej przyciągnął ją do siebie.
 Co się pani we mnie nie podoba? %7łe widzę panią taką, jaka jest? %7łe uważam ją nie
tylko za uroczą amerykańską dziedziczkę, której pieniądze są dla innych najważniejsze na
świecie? A może przeszkadza pani, że mam trzezwe spojrzenie na jej rodziców? A może
chodzi o to, że jest pani romantyczką, a ja realistą? Może zdaje się pani, że lubi Harry ego, bo
też jest romantyczny? Tymczasem Harry widzi tylko to, co chce widzieć. Uważa, że jego
matka jest dobra, ponieważ chce mieć taką matkę. Zdaje mu się, że panią kocha, bo chciałby
panią kochać.
 Niech pan nie miesza do tego Harry ego! To jest dobry i bardzo życzliwy człowiek.
 To prawda. Harry nie ma w sobie ani krzty złośliwości. Nie potrafiłby nikogo
skrzywdzić.
 W odróżnieniu od pana! Pan krzywdzi wszystkich. Wszystkich, którzy próbują się do
pana zbliżyć.
Trevelyan odsunął się urażony.
 Tak  przyznał.  To prawda.
Leżała teraz obok niego bardzo rozzłoszczona. Była wściekła na niego za to, co
powiedział o niej, i na siebie za to, co sobie wyznali i co razem zrobili. Nie powinna była
wpuścić go do swojego łoża, kiedy wtargnął do jej pokoju. Tymczasem ona powitała go z
otwartymi ramionami.
Aoże poruszyło się, jak gdyby Trevelyan zamierzał wstać. Natychmiast się odwróciła i
znów go objęła.
 Nie odchodz, Vellje  powiedziała.  Jestem taka zmęczona samotnością.
Przytulił ją bardzo czule i była to w pewnym sensie nawet bardziej intymna sytuacja niż
wcześniejsza.
 Ty też to czujesz, prawda?
 Co?  Przytuliła policzek do jego torsu.
 Osamotnienie.
Chciała powiedzieć, że tak sławny człowiek jak kapitan Baker nigdy nie jest
osamotniony, bo ma przyjaciół na całym świecie, ale mężczyzna, którego teraz obejmowała,
wydawał się mieć niewiele wspólnego ze słynnym podróżnikiem. To był Trevelyan, ktoś, kto
zemdlał przy okazji ich pierwszego spotkania, kto nauczył ją pić whisky i dawał jej książki do
czytania.
Claire wystawiła twarz do pocałunku, a potem już nie potrzebowali stów, bo Trevelyan
znów zaczął ją pieścić i jeszcze raz się kochali.
Gdy Claire się ocknęła, na krześle przy jej łożu siedziała Sara Ann.
 Zpisz jak zabita  powiedziała.
Claire przewróciła się na drugi bok, by stwierdzić, że nikogo oprócz niej w łożu nie ma.
 Nie ma go.
Claire usiadła, okrywając prześcieradłem nagie ciało.
 Wiem. Harry wyjechał wczoraj do Edynburga, bo musiał& musiał coś załatwić.
Bachor zachichotał.
 Rogers złamała nogę.
Claire z wrażenia zachłysnęła się powietrzem.
 Co?  Trevelyan zapowiedział, że zajmie się służącą, ale chyba nie złamał jej nogi? A
może jednak?
 Wczoraj wieczorem położyła się jak zwykle w swoim łóżku, a dziś rano zbudziła się w
pokoju kamerdynera z gipsowym opatrunkiem na nodze od palców aż po udo. Poza tym
niczego nie pamięta z ubiegłego wieczoru i okropnie boli ją głowa. Kamerdyner powiedział
jej, że chodziła we śnie, spadła ze schodów i złamała nogę. Doktor nastawił złamanie, póki
jeszcze była nieprzytomna. I podobno dał jej jakaś zabójczą miksturę, po której zapomniała
wszystko, co się zdarzyło.
Claire skrzywiła usta.
 A skÄ…d doktor wziÄ…Å‚ taki medykament?
Bachor się uśmiechnął.
 Moim zdaniem, z Peshy.
Claire wybuchneła śmiechem.
 To możliwe.
Bachor skupił wzrok na siostrze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •