[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamieszkanie w odpowiedni sposób. Tyle że taki już jestem, jak mam coś
do zrobienia, to po prostu robię. - Uszczypnął ustami jej ucho. - A jeśli ci
się tu nie podoba, to znajdz miejsce, które będzie ci bardziej odpowiadało
i tam siÄ™ wprowadzimy.
- Nieee... - zaprzeczyła drżącym głosem. Objął ją, spojrzał w jej w twarz,
otarł łzy opuszkami kciuków.
251
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Zrób listę potrzebnych rzeczy, a ja
wszystko załatwię, gdy będziesz w pracy.
- Więc nawet nie będę mogła ich sama wybrać? Mitch westchnął.
- Zrób dokładną listę. Podaj mi nazwę sklepu, wybierz kolor... co chcesz.
- I może być nawet ostry róż? - W jej oczach znowu pojawił się blask.
Mitch wiedział, że już tylko z nim się drażni.
- Ostry róż z seledynowymi wzorkami, jeśli tylko będzie ci się podobał.
Jutro kupię podstawowe rzeczy, które na jakiś czas wystarczą, a potem
dokupisz resztę, dobrze? Ja zapłacę.
- Przecież mam dobrą pracę. Mogę zapłacić połowę.
- Zwietnie. Dość już dyskusji. Odprowadzę cię do domu. A ty prześlij mi
SMS-em albo mejlem listę zakupów. - Jego usta zatrzymały się na
milimetry od jej ust. - A w sobotę poświęcimy mieszkanko...
ROZDZIAA DZIEWTY
W piątek Mitch kupił wszystko z listy Jane. Nową pościel i ręczniki oddał
do pralni, zakupy spożywcze wpakował do lodówki i szafek kuchennych.
Potem odebrał pranie i pościelił łóżko. Jeśli Jane naprawdę myślała, że on
żyje w ciągłym bałaganie i byle jak, to... będzie musiała odszczekać swoje
słowa.
Poszedł odebrać ją z pracy.
- No i jak udała ci się wyprawa na zakupy?
- Kupiłem wszystko, co chciałaś. Więc teraz albo któreś z nas coś gotuje
w domu, albo zjemy na mieście.
- Albo zjemy obiad u mnie.
- U mnie? A nie u nas?
- Nie, chodzi mi o mieszkanie, w którym nadal mieszkam. Chcę, żebyś
poznał moje przyjaciółki. Pomogą mi jutro w przeprowadzce.
- Nie ma takiej potrzeby. Sam sobie poradzÄ™ z przeprowadzkÄ….
- Im naprawdę na mnie zależy. Nie pozwolą mi wprowadzić się do
nowego mieszkania, zanim same wszystkiego nie sprawdzÄ….
- To ja w takim razie proponujÄ™ kompromis.
Wpadniemy do nowego mieszkania, żebyś mogła zobaczyć, czy
wszystko jest jak trzeba, a potem pojadÄ™ z tobÄ… i przedstawisz mnie
swoim przyjaciółkom. Zamówimy jedzenie z dostawą do domu.
Jane miała łzy szczęścia w oczach, gdy zobaczyła mieszkanie, a
szczególnie gdy przeczytała liścik dołączony do bukietu kwiatów,
stojącego na stoliku śniadaniowym w kuchni:
Udanej przeprowadzki!
- Jane, nie możesz teraz się popłakać, bo przyjaciółki pomyślą, że znowu
cię czymś zdenerwowałem i wszystko skończy się ogromną awanturą.
- To wszystko przez te hormony.
253
- No dobrze, to chodzmy już poznać te twoje przyjaciółki.
Spotkanie ze współlokatorkami Jane nie było wcale takie beznadziejne,
jak się tego spodziewał. Dokładnie o wszystko go wypytywały, ale
spodziewał się tego, więc się nie obraził. Po prostu kochały Jane i chciały
upewnić się, że będzie szczęśliwa.
Gdy jednak żegnał się z nimi wieczorem, mimo wszystko miał uczucie,
że ława sędziowska nie osiągnęła jeszcze werdyktu.
Następnego dnia przyjaciółki Jane obejrzały mieszkanie i stwierdziły, że
Mitch dokonał najlepszego z możliwych wyboru. Wtedy całkowicie go
zaakceptowały.
- Więc ten najmniejszy pokoik będzie sypialnią dziecka? - zapytała
Charlie, gdy wszystkie rzeczy Jane znalazły się już w nowym mieszkaniu.
254
- Jeśli tylko Jane tak zdecyduje. - Mitch wzruszył ramionami. - Jeszcze
jest stosunkowo wcześnie.
- Czternasty tydzień to wcale nie tak wcześnie. Zaraz skończą się jej
poranne nudności i zacznie rozkwitać. I właśnie teraz najlepiej planować i
realizować różne projekty, bo potem zrobi się wielka i ociężała.
- Daj nam najpierw szansÄ™ na umoszczenie siÄ™ w tym mieszkanku -
odpowiedział bez napięcia w głosie, choć nie chciał nawet myśleć, co
będzie się działo, gdy Jane będzie  wielka i ociężała". - Skoro
poświęciłyście nam swoje popołudnie na przeprowadzkę, to może
zostaniecie na obiedzie?
- Zamówimy coś z dostawą do domu? - zapytała Hannah.
- Nie, chcę upiec kurczaka po hiszpańsku. Podam go z brązowym ryżem,
brokułami i marchewkami, a na deser sałatka owocowa.
- Umiesz gotować? - zapytała Shelley, otwierając szeroko oczy ze
zdziwienia.
- Przecież mówiłem Jane, że moja mama jest nauczycielką
przysposobienia do życia w rodzinie i kwestią jej honoru było nauczenie
dzieci gotować.
- Wiesz, one cię polubiły - oświadczyła Jane, gdy przyjaciółki wyszły,
odmówiwszy zostania na obiad. - Mam nadzieję, że nie zepsuję twojej
potrawy, jeśli poproszę, żebyś zrezygnował z dodawania czosnku, po
którym mam zgagę, i ostrej papryki?
- Dam sobie radÄ™ bez nich.
Mitch nagle zdał sobie sprawę, że poczuł się jak
255
w domu, jakby zapuścił na chwilę korzenie. Nie wiedział sam do końca,
jak ma się zachować: czy iść do Jane i wtulić się w nią, czy uciekać gdzie
pieprz rośnie.
Gdy skończył gotować, zawołał Jane do kuchni, gdzie nakrył do stołu.
- To jest pyszne - oświadczyła, gdy spróbowała kurczaka. - Wcale nie
żartowałeś, że umiesz świetnie gotować.
- Nie.- Gdyby ktokolwiek powiedział mi, że nie potrafisz być
udomowionym mężczyzną, roześmiałabym się mu w twarz. Wszędzie
czyściutko. Nawet zaniosłeś nową pościel do prania.
- No wiesz, gotuję, bo to lubię. Cenię porządek, bo jeśli żyje się na
walizkach, to bałagan oznacza gubienie ważnych rzeczy. Ale nie robię
jednej rzeczy - nie prasujÄ™. Po prostu oddajÄ™ wszystko do prania i dostajÄ™
już uprasowane.
Jane zdała sobie sprawę, że Mitch poszedł na wielki życiowy kompromis
- do tej pory żył na walizkach, ale teraz zaczął zapuszczać korzenie. Robił
to dla niej.
Więc może też zacznie akceptować dziecko? Choć nadal nie chciał o nim
rozmawiać i zawsze zmieniał temat, gdy ktokolwiek wspomniał coś o
brzuchu albo łóżeczku.
Mitch nawet nie pozwolił Jane pozmywać po obiedzie.
256
- Przestań, przecież nie jestem inwalidką. Jestem tylko w ciąży.
- Wiem, ale dziś dosyć się namęczyłaś. Usiądz i odpocznij sobie.
- Lubisz porządzić w kuchni, co?
- Wcale nie. Ale masz iść stąd i usiąść. Bo inaczej zadzwonię do Charlie i
naskarżę jej, że się przemęczasz.
- To szantaż.
- Tak, i co z tego - odpowiedział z uśmiechem. Resztę wieczoru spędzili
razem na sofie, tulÄ…c siÄ™
do siebie, słuchając muzyki i odpoczywając.
Przyszła pora na położenie się spać. Po kąpieli pod prysznicem Jane
zanurkowała pod kołdrę i poczuła się dziwnie. Była przyzwyczajona do
swojego wąskiego łóżka, a to olbrzymie łoże małżeńskie wprost
przytłaczało swym ogromem.
- Wszystko w porządku? - zapytał Mitch, pakując się obok niej.
- Jasne. Tylko że nie jestem przyzwyczajona do tak wielkiego łoża.
- A ja przyzwyczaiłem się do wszystkich rodzajów łóżek. Prawie każda
noc spędzona w innym motelu. Jedne łóżka są lepsze, inne gorsze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •