[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Bhopalu robiła wrażenie pośpiesznej inspekcji zniszczeń i doraznej próby
uśmierzenia w pełni uzasadnionego oburzenia tysięcy poszkodowanych.
A oto fragment innego filmu. Tym razem widzimy MatkÄ™ TeresÄ™ na lotnisku
w Madrycie, gdzie przybyła, by udzielić swego poparcia klerykalnym siłom,
sprzeciwiającym się wprowadzeniu prawa do rozwodów, przerywania ciąży i
kontroli urodzeń. Tłum na lotnisku składał się z typowych przedstawicieli
tradycyjnej hiszpańskiej prawicy. Gdzieniegdzie widoczne były błękitne koszule
15
Chcę się w tym miejscu podzielić z czytelnikami osobistym wspomnieniem. Jesienią 1994 roku dziennikarz
jednej z kalkuckich gazet poprosił Matkę Teresę o komentarz na temat filmu dokumentalnego, w którym wraz z
grupą realizatorów krytycznie odnieśliśmy się do jej działalności. Zakonnica nie widziała filmu, mimo to jednak
stwierdziła, że przebacza nam za to, że przyczyniliśmy się do jego powstania. Było to o tyle dziwne, że nie
prosiliśmy o przebaczenie ani jej, ani nikogo innego. Jej odpowiedz wyda się wam jeszcze dziwniejsza, jeśli
zadacie sobie pytanie, na mocy jakiego prawa daje ona sobie prawo do przebaczenia. Nawet wielu sumiennych
chrześcijan zgodzi się, że prawo do przebaczenia, tak jak prawo do nienawiści, jest zarezerwowane dla bogów.
55
lub wzniesiona w górę prawa ręka. Była to jedna z tych chwil, które miały
zdecydować, czy Hiszpania wejdzie na drogę budowy świeckiego
społeczeństwa. Matka Teresa zajęła stanowisko w tym sporze, jednoznacznie
opowiadajÄ…c siÄ™ po konserwatywnej stronie (deklarujÄ…c nieodmiennie swoje
polityczne niezaangażowanie).
W roku 1988 Matka Teresa przybyła do Londynu, oficjalnie po to, by wziąć
udział w dyskusji na temat rosnącego problemu bezdomności w tym mieście. To
w tamtym okresie do potocznej angielszczyzny weszło określenie kartonowe
miasto. Mianem tym nazywano osiedla z kartonowych pudeł, wznoszone przez
bezdomnych w parkach i nad brzegami Tamizy. Po krótkim wystąpieniu na ten
temat Matka Teresa skierowała się pod numer 10 Downing Street, na prywatną
rozmowę z ówczesną panią premier, Margaret Tchatcher, która słynęła z braku
skłonności do sentymentalnych wzruszeń nad losem mieszkańców kartonowych
miast i wszystkich innych, którym się nie powiodło. Jednak, co oczywiste, to nie
o trudnej sytuacji ludzi bezdomnych miały rozmawiać obie panie. Matka Teresa
i Margaret Tchatcher postanowiły odbyć naradę na temat zakazu przerywania
ciąży, którego wprowadzenie zaproponował właśnie Izbie Gmin liberalny
deputowany David Alton. Alton był bez wątpienia człowiekiem godnym jej
interwencji. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że spotkanie obu
prominentnych pań znacznie zwiększyło szanse prowadzonej przez niego
antyaborcyjnej kampanii i przypisał sobie zasługę zorganizowania tego
kobiecego szczytu. Cokolwiek by nie powiedzieć o tym spotkaniu, które odbyło
się w przeddzień rozstrzygającego głosowania w Izbie Gmin i któremu
towarzyszyły dziesiątki dziennikarzy i kamer filmowych, jedno można
stwierdzić z całą pewnością: nie sposób go nazwać apolitycznym.
Przede mną leży fotografia, a właściwie dwie fotografie. Na zdjęciach
widoczna jest Matka Teresa pogrążona w ożywionej rozmowie z Ronaldem
Reaganem i szefem jego kancelarii, Donaldem Reganem. Na twarzach obu
mężczyzn maluje się szczere przejęcie. Zdjęcie wykonano w maju 1985 roku w
Białym Domu. Prezydent USA postanowił wówczas nagrodzić Matkę Teresę
Medalem Wolności. W ceremonii towarzyszyli jej między innymi Frank Sinatra,
James Stewart, Jane Kirkpatrick. W chwili, gdy robiono te zdjęcia, Ronald
Reagan miał wszelkie powody, by spodziewać się niechętnej reakcji kościoła
katolickiego i jego wyznawców. Polityka Reagana w Ameryce Zrodkowej, w
wyniku której członkowie jego gabinetu zmuszeni byli wystąpić w obronie
morderców czterech zakonnic i arcybiskupa San Salwadoru, była bardzo
niepopularna wśród wyborców. Jedno z jego najbardziej bezczelnych kłamstw -
twierdzenie, że otrzymał prywatny list od papieża z wyrazami poparcia dla
prowadzonej przez jego administrację polityki w rejonie Kanału Panamskiego -
wywołało spore zamieszanie, co zmusiło go do odwołania tych enuncjacji. W
piwnicy budynku, w którym matka Teresa przyjmowała odznaczenie, pułkownik
marynarki wojennej USA, Oliver North (człowiek, który w wyniku objawienia
porzucił kościół katolicki na rzecz zielonoświątkowego), w pocie czoła
56
opracowywał plany przedsięwzięcia, które nieomal doprowadziło do upadku
administracji prezydenta Reagana.
Kierując się w stronę portyku przy Białym Domu, idąca pomiędzy Ronaldem
Reaganem i jego żoną, Nancy, Matka Teresa ani na chwilę nie straciła rezonu:
Nie jestem godna tego szczodrego daru naszego prezydenta, Pana
Reagana, jego żony i całego narodu amerykańskiego. Przyjmuję go jednak
dla większej chwały Boga i w imieniu milionów biednych ludzi, mając
nadzieję, że ten dar, w wierze i miłości, znajdzie drogę do ludzkich serc.
Ten rodzaj skromności - gdy przemawia się w imieniu Boga i milionów
biedaków - był dla niej tak typowy, że właściwie nikt nie zwracał nań uwagi. A
oto dalszy ciąg jej krótkiego przemówienia:
Nie zdawałam sobie dotąd sprawy, że Pan kocha ludzi tak czułą miłością.
Gdy byłam tu ostatni raz, znalazła mnie pewna zakonnica z Etiopii. Powiedziała
do mnie: "Nasz lud umiera. Nasze dzieci umierają. Matko, zrób coś!" Jedyną
osobą, która przyszła mi wtedy na myśl był prezydent Reagan. Nie ociągając się
wysłałam do niego list, w którym zwróciłam się do niego tymi słowy: "Naprawdę
nie wiem, ale zdarzyło mi się to i to..." I już następnego dnia Prezydent wysłał
żywność dla tych głodujących ludzi. Razem robimy coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa poszła w swych pochwałach znacznie dalej niż Ronald Reagan
mógł się spodziewać. Amerykański prezydent musiał być szczerze zdumiony,
gdy usłyszał, że kocha ludzi tak czułą miłością, a ponadto otrzymał gratulacje za
swoją politykę wobec Etiopii. Polityka ta miała na celu poparcie roszczeń
terytorialnych rządzącej junty, która w imię idei integralności terytorialnej
Cesarstwa Etiopii zgłaszała między innymi pretensje do ziem kontrolowanych
przez powstańców z Erytrei. Szef junty, generał Mengistu Haile Mairam,
świadomie wykorzystywał klęskę głodu w walce z rewoltą w Erytrei oraz z
krajową i lokalną opozycją z innych regionów kraju. To jednak nie zniechęciło
Matki Teresy do zabiegania o jego względy, co zszokowało światową
społeczność obrońców praw człowieka, która dążyła do międzynarodowej
izolacji reżimu Haile Mairama. Ta sama izolacja powodowała jednak, że było
więcej pracy dla skłonnych do kompromisu misjonarzy. Przydawanie tej formie
doczesnej działalności aury świętości, nie mówiąc już o przypisywaniu jej bożej
inspiracji, to grube nieporozumienie. Jednak korpus prasowy Białego Domu,
udając że nic nie wie o tych sprawach, potraktował Matkę Teresę i jej
wystąpienie równie bezkrytycznie, jak wszystkich innych gości.
Mniej więcej w tym samym czasie Matka Teresa odwiedziła Nikaraguę,
gdzie udzieliła ostrego napomnienia rewolucyjnej partii Sandinistów.
Arcybiskup Managui, Miguel Obando y Bravo, który w tamtych czasach był
oficjalnym protektorem i spowiednikiem bojowników contras, otrzymywał - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •