[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dlatego jej słowa zupełnie go zaskoczyły.
Nie. Po prostu jesteÅ› sobÄ….
W takim razie dlaczego czuję się, jakbym był od ciebie zależny?
Uwierz mi, nie miałam zamiaru sprawić, żebyś tak się poczuł.
Skinął głową, ponieważ wiedział, że to prawda. Emma nie uprawiała żadnych
gierek. Nie robiła mnóstwa rzeczy, które robiły inne kobiety. Nie prosiła go
o żadne prezenty i nie wypełniła mu kalendarza na cały rok. Odkąd zaczął z nią
sypiać, zrobiła tylko jedno: stała się perfekcyjną kochanką. Odmówiła mu tylko ten
raz, kiedy zażądał od niej czegoś, na co nie miała ochoty.
O dziwo, jej odmowa wzbudziła szacunek. Zamiast frustracji, którą powinien
odczuwać, czuł jedynie pragnienie zaspokojenia Emmy.
Po prostu zapomnij, o co cię prosiłem powiedział lekko. Zejdziemy teraz na
przyjęcie i poczekamy, aż się skończy. Zabiorę cię na kolację tu w hotelu. Co ty na
to?
Dziesięć minut temu byłaby tą propozycją zachwycona, ale teraz już nie. Teraz
zabrzmiała ona jak próba przekupienia jej. Bez wątpienia liczył na to, że po kolacji
dostanie to, czego chciał.
Brzmi zachęcająco, ale chyba zrezygnuję.
Zrezygnujesz? Zak sprawiał wrażenie zaskoczonego.
W jego głosie wyraznie dało się słyszeć nutę niedowierzania. Jeśli kiedykolwiek
wątpiła w to, że jest arogancki i egoistyczny, teraz miała tego dowód.
Tak, Zak, zrezygnuję. Zrobiłam co do mnie należało, a teraz pójdę do siebie,
żeby się spakować. Jeśli zapomniałeś, jutro wyjeżdżam. Idz do swoich gości
i zabawiaj ich. Kto wie, jeśli będziesz miał odrobinę szczęścia, znajdziesz za mnie
jakieś zastępstwo na tę noc.
Teraz to ty traktujesz mnie jak jakiegoÅ› playboya.
Przynajmniej wiesz, jakie to uczucie.
Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, jakby testowali swoją wytrzymałość.
W końcu Zak przerwał panującą ciszę. Zdał sobie sprawę, że Emma nie zmieni
zdania.
Wyjaśnijmy sobie jedno, Emmo. Jeśli to twoje wycofanie się ma na celu
uczynienie ze mnie twojego niewolnika, to muszę ci powiedzieć, że obrałaś złą
taktykę. Nigdy nie stosuję emocjonalnego szantażu, zapamiętaj to.
Emma otworzyła usta, po czym natychmiast je zamknęła. Bała się, że zacznie
krzyczeć ze złości lub zrobi coś równie głupiego. Na przykład rzuci w niego
kubeczkiem z długopisami.
Szkoda mi ciebie, Zak powiedziała drżącym głosem. Na świecie jest tyle
dobra, ale ty zdajesz się go nie dostrzegać. A to dlatego, że jesteś zwykłym
tchórzem! Wszędzie węszysz podstęp i intrygę. Wszystkie kobiety marzą jedynie
o tym, żeby podstępem zaciągnąć cię do ołtarza albo związać cię ze sobą w jakiś
inny sposób. Cóż, ja nie jestem jedną z nich i nigdy nie będę. Nigdy nie wezmę od
mężczyzny niczego, czego on nie zechce mi dać z własnej woli. Może nie mam
w tych sprawach wielkiego doświadczenia, ale to jedno wiem na pewno! Wybacz
mi więc, ale teraz się z tobą pożegnam. Wyjeżdżam jutro z samego rana i, muszę
przyznać, że nie mogę się już doczekać.
Dostrzegła w jego oczach niedowierzanie, ale było w nich coś jeszcze. Był w nich
ból, spowodowany zapewne tym, że uraziła jego ego. Szybko odwróciła twarz,
aby nie dostrzegł łez, które napłynęły jej pod powieki. Wyprostowała się jak
struna i wyszła z uniesioną głową, choć serce pękało jej z bólu.
ROZDZIAA DWUNASTY
Poszła prosto do swojego apartamentu, żeby się spakować. Kierowała nią
duma, ale także strach. Bała się, że Zak przyjdzie do niej i sprawi, że zmieni
zdanie. Pójście z nim do łóżka byłoby błędem, którego nie chciała popełnić. Teraz,
kiedy wyjaśnili sobie, na czym stoją, uważała, że powinna jak najbardziej się od
niego zdystansować. Jutro wsiądzie do samolotu i zamknie za sobą ten rozdział
życia.
Zamknęła walizkę, opuściła pokój i wsiadła do taksówki. Kazała się zawiezć do
hotelu, który znajdował się w pobliżu lotniska. Był to tani, niewyszukany hotel,
dokładnie taki, jakiego potrzebowała, by zapomnieć o luksusie Pembroke. Pokój
był skromny, ale czysty i przyjemny dla oka. Poszła do hotelowej kafejki,
zamówiła cienką kawę i usiadła przy stoliku. Ogarnęła ją nostalgia. Kiedyś to był
jej świat, którym rządziły proste zasady. Dopiero niedawno znalazła się
w środowisku, w którym rządziły pieniądze.
Ale pieniądze nie dają szczęścia, czyż nie? Na przykład Louis. Roztrwonił
fortunę na alkohol i narkotyki. A Zak? Miał fortunę, ale nie potrafił znalezć
wewnętrznego spokoju.
Nie chciała jednak myśleć o Zaku. Nie chciała pamiętać o jego ciemnych oczach
i o tym, jak ją całował. O tym, że będąc w jego ramionach, czuła się, jakby była
w raju. Chciała zapomnieć o tym, że straciła serce dla człowieka, o którym
wiedziała, że jest niebezpieczny.
Zadzwonił do niej wieczorem. Siedziała na łóżku, jadła pączka i oglądała jakiś
idiotyczny teleturniej w ogromnym telewizorze. Na ekranie telefonu wyświetliło
się jego imię i serce mimo woli zaczęło jej bić w szybszym rytmie. Chciała
odebrać. Chciała, żeby powiedział jej różne rzeczy, o których wiedziała, że nigdy
jej ich nie powie. Zamiast tego oblizała palce i pogłośniła telewizor. Potem
wyciszyła telefon i położyła go na stole ekranem w dół, żeby nie widzieć, jak
dzwoni.
Zadzwonił ponownie, kiedy była już na lotnisku, czekając na samolot. Tym
razem również nie odebrała. A kiedy samolot wylądował na Heathrow, zobaczyła,
że ma od niego dwa nieodebrane połączenia. Nie chciała z nim rozmawiać. Jaki to
miało sens? Wszystko zostało już powiedziane i nie zostało nic do dodania.
Usłyszenie jego głosu jedynie zwiększyłoby jej cierpienie. Miała nagrane
wiadomości głosowe, które skasowała, nie odsłuchawszy żadnej.
W Londynie była paskudna pogoda, co nie poprawiło jej nastroju. Drzewa były
pozbawione liści i cały czas wiał uporczywy wiatr. Zupełnie, jakby natura
współgrała z jej pochmurnym nastrojem. Spoglądając w zasnute ołowianymi
chmurami niebo, zadrżała.
Cóż, mogła winić jedynie samą siebie. Po co odrzuciła wszystkie zasady
i zdecydowała się na romans z kimś takim jak Zak?
Może Przygryzła wargę, zaskoczona myślą, która kołatała jej się gdzieś
w głowie. Może jego pieniądze i władza zaimponowały jej bardziej, niż chciałaby
przed sobą przyznać? Czyżby była nie tylko idiotką, ale także hipokrytką?
Spodziewała się, że w Granchester zastanie wymówienie z pracy. Może tak
byłoby prościej? Spuścić zasłonę na ten rozdział życia i nigdy do niego nie
wracać?
Zadzwoniła do Xenona, który powiedział jej, że czeka na nią mnóstwo pracy.
Wiedziała, że powinna czuć się z tego zadowolona, ale nie potrafiła wykrzesać
z siebie entuzjazmu. Miała ochotę zamknąć się w mieszkaniu i tkwić tam tak
długo, aż ból minie.
Rozpakowała walizkę, zdając sobie sprawę z tego, że już dawno nie robiła czegoś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]