[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zostanie przerobione nie do poznania.
Była głupia.
Popijała drobnymi łykami herbatę, którą jej przyniósł.
Właściwie nie chciało jej się pić, ale musiała coś robić.
- Nazwałeś mnie swoją żoną - odezwała się po chwili. -
W rozmowie z pielęgniarką.
- Wydawało mi się, że tak będzie prościej. Chociaż właś-
ciwie to już nie jest prawdą, czyż nie?
- Przypuszczam, że nie.
Siedzieli naprzeciwko siebie zatopieni w myślach. Gdy ja-
kiś cień padł na stolik, Matt podniósł głowę i wstał.
-Mama...?
Katherine Hanover nadal stała, jakby czekając na zapro-
szenie do stolika.
- ProszÄ™, niech pani usiÄ…dzie, pani Hanover - powiedzia-
Å‚a Fleur.
- Dziękuję.
- Napije siÄ™ pani czegoÅ›?
Matt poszedł do baru po kolejną filiżankę herbaty, zosta-
wiajÄ…c je same.
- Seth powiedział mi, że ty i Matt... że Tom jest moim
wnukiem.
S
R
Fleur przełknęła ślinę.
-Tak.
- Widziałam go, jak bawił się w waszym ogrodzie... Zu-
pełnie jak Matt, gdy był mały. Och, wychowanie Matta było
jedyną dobrą rzeczą, jaką zrobiłam w życiu. - Uśmiechnęła
się. - Tom to wspaniały chłopiec. To twoja zasługa.
- Dziękuję. - Potem spytała: - Co się stało, pani Hanover?
Co zaszło między panią a moim ojcem?
- Masz prawo wiedzieć.
Matt postawił przed matką filiżankę, usiadł obok Fleur
i wziął ją za rękę. Wyglądało na to, że Katherine nie zauwa-
żyła tego gestu. Wydawała się przebywać w innym miejscu
i w innym czasie. W świecie wspomnień.
- Jennifer, twoja matka - powiedziała w zamyśleniu - by-
ła moją najlepszą przyjaciółką. Chodziliśmy wszędzie razem,
całą grupą. Phillip, Seth, wszyscy...
Fleur zmarszczyła brwi.
- Ale jak to się ma do starej kłótni rodzinnej?
- Och, to był tylko żart. Dodawał nieco emocji naszej ry-
walizacji, czy to w biznesie, czy podczas zawodów w rzutki.
Jednak dla nas, cóż, to była zamierzchła historia. - Na chwilę
zamilkła, zatopiona we własnych myślach. - Phillip był bez
pamięci zadurzony w Jennifer, a ona go kusiła, pomimo że
naprawdę wcale jej nie interesował. Gdy zapytałam ją o to,
odpowiedziała, że czeka, aż zauważy ją ten właściwy facet,
a Phillip jest przystojny i ma sportowy samochód, w jakich
dziewczyny lubią się pokazywać.
Fleur nie miała wątpliwości, że ten opis prawdziwie
przedstawia jej matkÄ™.
- Byłam zakochana w Secie - ciągnęła Katherine. - Bardzo
S
R
go pragnęłam, aż do bólu. Ale wtedy sprawy wyglądały zupeł-
nie inaczej. Przyzwoite dziewczyny nie uprawiały seksu, a i
Jen-
nifer namawiała mnie, abym zachowała dystans i rozgrywała to
spokojnie. A ponieważ ona wyraznie wodziła Phillipa na pasku,
myślałam, że musi wiedzieć, o czym mówi.
- Ale to się nie udało?
- To zależy od punktu widzenia. Pewnego wieczoru na
przyjęciu Setha trochę poniosło. Pragnęłam go, Bóg jeden
wie, jak bardzo go pragnęłam, ale chłopcy tacy jak on nie że-
nili się z łatwymi dziewczynami, a ja chciałam zaangażować
się na stałe. yle to przyjął. W ferworze chwili zostały wypo-
wiedziane pewne szokujące słowa, tak że na koniec wylądo-
wałam ze łzami w ramionach Jennifer. Powiedziała, że po-
rozmawia z nim i wszystko wyjaśni. Powie mu, jak bardzo
go kocham. Och, jakże ja byłam głupia!
Fleur próbowała wyobrazić sobie swojego ojca jako mło-
dego człowieka, ogarniętego gorączką namiętności, ale nie
potrafiła.
- Rozumiem, że nie udało jej się go przekonać.
- Nawet nie próbowała. Właściwie powiedziała mu tylko, że
jestem dziecinna. Twierdziła, że muszę dorosnąć. Połechtała je-
go próżność, jego zranioną dumę, powtarzając, że taki mężczy-
zna jak on może mieć każdą kobietę. Na przykład ją.
- Och!
- Ona była piękną dziewczyną, Fleur.
- Zewnętrznie, ale nie w sercu.
- Szczerze mówiąc, gdy patrzę na to z perspektywy czasu,
chyba zwyczajnie złościło ją, że Seth Gilbert wolał jej prze-
ciętną przyjaciółkę, podczas gdy ona była gotowa i chętna.
Oczywiście, wówczas tego nie dostrzegałam. Pózniej z pła-
S
R
czem opowiadała mi, co się wydarzyło. Płacz przychodził
jej bez najmniejszego trudu. Powiedziała, że zabrali butelkę
wina i poszli do starej stodoły, gdzie godzinami rozmawiali
o mnie. - Katherine uśmiechnęła się blado.
Matt zacisnął palce na dłoni Fleur, jakby chciał jej pora-
dzić, by się nie odzywała.
Być może Katherine to zauważyła, ponieważ nagle się
uśmiechnęła.
- Nic nie chcę sugerować. - I ciągnęła: - Jennifer przysię-
gała, że nie miała takiego zamiaru, ale zbyt dużo alkoholu,
zbyt dużo emocji, no i stało się to, co było nieuchronne. Po-
wiedziała, że zaszła z Sethem w ciążę.
-Nie!
- Oczywiście, to było kłamstwo. Ale ja byłam pogrążona
w rozpaczy i Phillip również cierpiał. Pocieszając się nawza-
jem, zbliżyliśmy się do siebie, ale zanim odkryłam prawdę,
zanim okazało się, że Jennifer wcale nie będzie miała dziec-
ka, było już za pózno. Byłam w ciąży z tobą, Matt, i jedynym
rozwiązaniem okazało się małżeństwo.
- O Boże! - Matt bezwiednie westchnął, jednocześnie
mocniej zaciskając palce na dłoni Fleur.
- Staraliśmy się, ponieważ nie mieliśmy innego wyjścia.
I może by nam się udało, gdybyśmy mieszkali gdzie indziej.
Gdyby Jennifer nie wyszła za Setha. Gdyby zbyt pózno nie
odkryła, że tak naprawdę Phillip był jedynym mężczyzną,
którego kochała.
- Mamo... - Matt chciał matkę powstrzymać, by nie spra-
wiać jeszcze więcej bólu Fleur.
Ale Katherine od tak dawna tłumiła swoje uczucia, że nic
nie było w stanie jej powstrzymać. Katherine Hanover mu-
S
R
siała wylać z siebie żal - żal z powodu zmarnowanego życia.
A Fleur naprawdę chciała usłyszeć wszystko. Całą prawdę.
- Tak bardzo jej nienawidziłam. I jego. Nie mogłam zrozu-
mieć, dlaczego ożenił się z nią, pomimo że wiedział, co zro-
biła. Dziś rozumiem, że ja również zawiniłam. Uwierzyłam
jej, a przecież powinnam wiedzieć, że taki postępek całkiem
nie leży w naturze Setha. Powinnam darzyć go zaufaniem.
Wszystko polega na zaufaniu. Zaprzeczył, że był z Jennifer,
ale ja mu nie uwierzyłam...'
- To dlaczego się z nią ożenił?
- Dzisiaj powiedział mi, że skoro stracił jedyną kobietę,
którą kochał, nie miało już znaczenia, z kim się ożeni. A Jen-
nifer przysięgała, że kłamała tylko dlatego, aby nas rozdzielić,
ponieważ bardzo go kochała. Pomyślał, że w tej sytuacji to
najlepsze, co może zrobić.
Wiele kawałków układanki trafiło na swoje miejsce. Fleur
zrozumiała wreszcie, dlaczego jej ojciec pozwalał żonie szukać
szczęścia gdzie indziej. Nie kochał jej. Kochał kogoś innego...
Katherine Hanover podniosła na nich wzrok.
- Wprowadziliśmy zamęt i w waszym życiu, prawda?
Fleur nie wiedziała, co powiedzieć, ale Matt wyciągnął rę-
kę i ujął dłoń matki.
- Nie, mamo, udało mi się namieszać w swoim życiu bez
twojej pomocy. Ale zapewniam ciÄ™, pracujemy nad tym.
Fleur popatrzyła na niego zdumiona.
- Nie, Matt. Nie tylko ty namieszałeś.
Katherine, wyraznie zadowolona, przytaknęła.
- Dobry początek. - Potem dodała: - Seth będzie potrze-
bował opieki, gdy wróci do domu, a ty masz na głowie całą
firmÄ™, no i wystawÄ™ w Chelsea.
S
R
- Ja zajmę się wystawą w Chelsea - wtrącił Matt.
- Czyżby? - Fleur nie mogła wyjść z szoku.
- Jeśli mi pozwolisz.
- Nie mam prawa cię o to prosić - wtrąciła z kolei Ka- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •