[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tom musiałby zmierzyć się z faktami i zaangażować w życie dziecka przynajmniej finansowo. Nie
mógłby przed tym uciec.
Miliarder, który sprawdza rachunki punkt po punkcie, w zamian za alimenty czegoś by oczekiwał.
- Niech go diabli - powiedziała ze złością, wierzchem dłoni ocierając łzy. Potem delikatnie położyła
ręce na brzuchu, szepcząc: - Wybacz mi, kochanie, zle to rozegrałam. Pomyliłam się.
Popełnianie błędów jest do pewnego stopnia cechą rodzinną. Ale jej matka nie załamała się, gdy życie
przynosiło jej okrutne niespodzianki. Z godnością, odwagą
i humorem zmagała się z kłopotami małżeńskimi, rakiem, utratą wszystkiego, co było dla niej drogie.
Była zawsze pełna miłości i wyrozumienia. Zwłaszcza wobec człowieka, którego kochała i poślubiła,
a któ-
Wymarzony ślub
133
ry tak bardzo kochał swego ojca, że krył się ze swym prawdziwym ja. I który także ją kochał.
Dlaczego w tej sprawie Tom McFarlane ma absolutną słuszność, podczas gdy myli się we wszystkim
innym?
- Co mam robić, mamo? - westchnęła. - Co byś zrobiła na moim miejscu?
Zawsze ratował się pracą. Pogrążał się w niej, gdy wszystko traciło sens. Wrócił do biblioteki, gdzie
zasiadł za starym biurkiem nad stertą dokumentów i papierów osobistych, które w czasie jego
nieobecności nagromadziły się w londyńskim biurze, a Pamela po jego przyjezdzie sprowadziła je
stamtąd pocztą kurierską, by mógł się ze wszystkim zapoznać.
Na biurku znalazł nawet wycinek z ostatniego numeru Celebrity" z zapowiedziami wydarzeń w naj-
bliższym miesiącu, wśród których obok zdjęcia Long-bourne gazeta informowała o organizowanych
przez Stowarzyszenie Różowej Wstążeczki targach ślubnych oraz ślubie marzeń najsławniejszej w
świecie organizatorki imprez".
Gwałtownie odsunął ten wycinek na bok, by potem wyrzucić go do śmieci razem z nieaktualnymi
zaproszeniami, listami od różnych organizacji z prośbami o wsparcie, propozycjami wygłoszenia
przemówień albo członkostwa w radach nadzorczych. Pozbędzie się tej bezużytecznej makulatury, by
skupić się na tym, na czym się zna. Na zarabianiu.
Pomnażanie majątku od zawsze stanowiło o istocie jego świata. Ale właściwie po co to wszystko? Jaki
to ma sens?
134
Liz Fielding
W koszu wylądowała sterta papierów, ale przed wyrzuceniem wycinka z Celebrity" w ostatniej
chwili coś go powstrzymało.
Sylvie nie siedziała zbyt długo w wannie, bo obawiała się, że w kąpieli z dodatkiem olejku
lawendowego może zasnąć. Olejek nie tylko uspokajał, ale zapobiegał rozstępom, więc posmarowała
nim brzuch i uda. Narzuciła szlafrok kąpielowy i otworzyła drzwi od łazienki. Tom McFarlane
rozpierał się wygodnie na jej łóżku.
Uspokajające działanie lawendy ustąpiło.
- Tylko mi nie mów, że napastują cię duchy tego domu - powiedziała lodowatym tonem.
- Jeszcze mi nie zrobiły krzywdy. Pukałem do ciebie, zanim wszedłem.
- Nie przypominam sobie, żebym cię zaprosiła. Mogłam być naga.
- W kwietniowy wieczór w Anglii? Nie wierzę.
- Czego chcesz?
- Mam pomysł. - Wskazał jej miejsce na łóżku obok siebie.
-1 nie mogłeś z tym poczekać do rana? Jaki pomysł? - Przysiadła na brzegu łóżka.
- Mam pomysł na wesele. Pokazał jej wycinek z Celebrity".
- Co z tego, że tu jest zdjęcie pałacu?
- Przewróć tę kartkę na drugą stronę.
- Masz na myśli tę reklamę Muzeum Kolejnictwa? -Wyprostowała się, marząc tylko, by się położyć. -
To jest w sąsiedztwie, po drugiej stronie parku. Duża atrakcja turystyczna. Ale co z tego?
Wymarzony ślub
135
- Usiądz wygodnie - powiedział, układając poduszki. - Nie bój się, pomyśl, że siadasz na kanapie.
Wcale nie była pewna, że na kanapie będzie przy nim bezpieczna, ale widać było, że zanim ona nie
usadowi się wygodnie, Tom nie powie ani słowa. Owinęła się więc szlafrokiem i usiadła, opierając się
na poduszkach.
- No dobrze, to jest Muzeum Kolejnictwa, które znajduje się przy pałacu Hillyerów. Dziadek
Jeremy'ego miał bzika na tym punkcie, kupował stare parowozy, wagony i inne urządzenia kolejowe,
konserwował je i pokazywał zwiedzającym. Uwielbiałam oglądać taśmociągi bagażowe...
- W Anglii mamy ruch lewostronny i nawet taśma przesuwa się w odwrotnym kierunku niż na
kontynencie.
- Nie mów mi, że pracowałeś przy taśmie.
- Owszem, przy taśmie też pracowałem.
- Lokomotywy, taśmociągi, wózki bagażowe. - Nagle klasnęła w dłonie i entuzjastycznie zawołała: -
O mój Boże! Przecież to jest fantastyczna oprawa wesela! Tom, jesteś genialny!
- Wiem o tym, ale może lepiej porozmawiaj najpierw o tym pomyśle z Jeremym.
- Nie ma potrzeby. - Jeremy nigdy się tym nie interesował, kolejnictwo było konikiem jego dziadka.
Od jego śmierci kolekcją zarządza rada powiernicza. - Muzeum tylko się ucieszy, bo ta impreza będzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]