[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiesz, co ona o tobie powiedziała? %7łe jesteś człowiekiem, o którego można być zazdrosnym.
Rainer mocno wzruszony, chwycił brata w ramiona:
Dziękuję ci, żeś mi to powiedział Henningu! Bo widzisz, tak się tego lękam, że Josta
widzi we mnie tylko starego, poczciwego wujka Rainera. I chwilami wydajÄ™ siÄ™ sobie w po-
równaniu z nią strasznie stary. O, gdybym był o dziesięć lat młodszy! Zmiej się ze mnie, mój
drogi chłopcze! Kiedy się w moim wieku jeszcze raz popada w niewolę miłości, to jest to bar-
dzo zle!
Henning pochwycił dłoń brata i ścisnął ją serdecznie.
Nie widzę w tym nic śmiesznego, Rainerze. Josta jest tak godna miłości! Rozumiem
cię w zupełności. Ale i ty jesteś godnym miłości, i dlatego muszę się śmiać, że wydajesz się
sobie za stary. Jeszcze raz życzę ci dzisiaj z całego serca szczęścia. Ty i Josta jesteście jakby
stworzeni dla siebie, i nie może być inaczej, tylko musi cię kochać! Już ona przestanie widzieć
w tobie poczciwego wujka!
Hrabiego Rainera te słowa brata uczyniły wesołym i szczęśliwym.
A Henning? Odważnie ścisnął swe serce w dłoniach i rzekł sobie stanowczo, że to, co się
nagle wczoraj zbudziło w jego sercu do Josty, musi spokojnie i rozsądnie stłumić.
Potem udali się na wspólną przejażdżkę. W lesie, w pobliżu bażantarni, wysiedli i poszli
kawałek pieszo drogą. Spotkali ministra, który wyszedł trochę na spacer.
Z uśmiechem oznajmił, że nikt z Dziewiczego Zameczku" nie miał czasu mu towarzy-
szyć. Ciotka Maria już przyjechała, ale i ona i Josta są bardzo zajęte.
Bracia zobaczyli się z hrabiną Gerlinda dopiero przy obiedzie w pałacu ramberskim.
Hrabina była wyjątkowo miła i ożywiona. Od wczoraj wieczór miała nadzieję, że jej pra-
gnienie rozłączenia Josty z Rainerem lub przynajmniej zniweczenia ich miłości, spełni się. A w
hrabim Henningu widziała sprzymierzeńca.
Tym razem czas upłynął im w trójkę niezwykle mile i wesoło. Hrabina okazała się mi-
strzynią w prowadzeniu inteligentnej, dowcipnej pogawędki, a przy tym wyrażała się o Joście
słowami pełnymi zachwytu.
A jednak jest w niej coś nieszczerego i podstępnego", myślał hrabia Henning.
R
L
T
* * *
Powóz za powozem zajeżdżał przed Dziewiczy Zameczek", a wyjątkowo uroczyście i
wytwornie ubrani goście zebrali się w jasno oświetlonych salonach reprezentacyjnych.
Obok ekscelencji von Waldowa stała w wysokoskrzydłych drzwiach starsza dama o si-
wych włosach i świeżej, sympatycznej twarzy. Była to owdowiała baronowa von Seydlitz, ku-
zynka zmarłej żony ministra, która w przyszłości miała zająć się jego gospodarstwem.
Teraz z godnością czyniła honory domu.
Opodal dwojga staruszków stała para narzeczonych.
Smukła, arystokratyczna postać hrabiego Rainera, wspaniale prezentowała się w ele-
ganckim, świetnie skrojonym fraku.
Nie mniej urocza była młoda narzeczona. Wyglądała dziś pięknie w białej, srebrem tka-
nej sukni z lśniącym diademem w kasztanowych włosach. Ten diadem był podarunkiem zarę-
czynowym hrabiego Rainera, i Josta włożyła go dziś po raz pierwszy na jego prośbę.
Wiadomo było także, że para arcyksiążąt przyjdzie również na chwilę zaszczycić młodą
parę swą obecnością. Naturalnie, że do czasu przybycia wysokich osobistości nastrój był bar-
dzo sztywny.
Hrabina Gerlinda czarowała wszystkich, znajdujących się w jej towarzystwie, swym
wdziękiem i inteligentnym sposobem prowadzenia konwersacji.
Wreszcie zjawiła się para książęca ze swą świtą, i uprzejmie witając wszystkich, obeszli
olbrzymią salę balową, zaszczycając ministra i narzeczonych dłuższą rozmową. Także barono-
wa Seydlitz i hrabia Henning zostali wciągnięci do rozmowy. W tym czasie księżna spostrzegła
hrabinÄ™ GerlindÄ™, stojÄ…cÄ… nieco na uboczu.
Zwróciła na nią uwagę swego małżonka i hrabina Gerlinda została także zaszczycona
krótką rozmową.
Dopiero po odejściu pary książęcej nastrój stał się swobodniejszy i weselszy.
Minister poprowadził do stołu hrabinę Gerlindę, a po drugiej jej stronie zajęli miejsce
hrabia Rainer z narzeczoną. Hrabia Henning siedział naprzeciwko pary narzeczonych. Jego to-
warzyszką była młoda hrabianka Solms, powabna brunetka w typie cygańskim.
Mała hrabianka była bardzo milutka, chociaż nie piękna. A że rozmawiała dość żywo,
więc hrabia Henning nie potrzebował się zbytnio trudzić zabawianiem jej. Pozostawało mu du-
żo czasu na rzucanie spojrzeń w stronę Josty.
Hrabina Gerlinda mogła go dobrze obserwować ze swego miejsca i liczyła wszystkie je-
go spojrzenia, rzucane na JostÄ™.
R
L
T
Josta tęskniła za końcem uczty. W ogóle byłoby jej znacznie milej, gdyby mogła uniknąć
tej oficjalnej uroczystości zaręczynowej. Ale ponieważ ślub miał się odbyć tylko w ścisłym
gronie najbliższej rodziny, gdyż większość towarzystwa bywa w tym czasie nieobecna w rezy-
dencji, minister uważał za konieczne urządzenie tych oficjalnych zaręczyn.
Ale nawet najdłuższe uroczystości mają swój koniec. Po północy goście zaczęli się roz-
chodzić. Josta przyjęła to z westchnieniem ulgi.
Powoli pokoje opróżniły się. Przez chwilę było jeszcze głośno i gwarno w hallu i w gar-
derobie, aż wreszcie odjechali i ostatni goście.
Hrabina Gerlinda i dwaj bracia pozostali jeszcze w małym salonie i rozmawiali z mini-
strem i jego damami, aż przebrzmiał turkot ostatniego powozu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]