[ Pobierz całość w formacie PDF ]
studentów. Przecież to nie pierwszy raz. Pamiętacie, jak było z pająkami unakki?
- Teraz to coś innego - powiedziała Kindra.
- Nie bądz tego taka pewna - stwierdził Hartwig. - Jedenaścioro uczniów straciło
wzrok. Dwójka zmarła. A pamiętasz, co się stało z Soidem Einrayem?
- On i tak do niczego się nie nadawał.
- Może tak, może nie, ale koniec końców się powiesił. A pózniej odkryliśmy, że
to Scabrous aktywował rozwój zapłodnionych jaj w zbiorniku z patogenem, żebyśmy
przećwiczyli reakcje nerwowe. - Hartwig nie spuścił wzroku. - Do tej pory
czasami budzÄ™ siÄ™ z krwiÄ… w oczach.
Wyraz twarzy Kindry nie uległ zmianie.
- Do czego zmierzasz?
- Potrzebujesz broni? Chyba wiem, gdzie ją znajdziemy. Ale nie zamierzam narażać
się Mistrzom, skoro nikt niczego nie widział. - Czekając na odpowiedz, Hartwig
przeniósł spojrzenie z Kindry na Ra'ata. Wreszcie zaśmiał się szyderczo. - No
tak, tak właśnie mi się wydawało. - Odwrócił się na pięcie. - Do zobaczenia
pózniej, mięczaki.
- Czekaj - rzucił Ra'at. - Ja coś widziałem.
Hartwig przystanął i spojrzał na niego. Ra'at dostrzegł, jak Kindra zwilża górną
wargę, niecierpliwie wyczekując tego, co miał do powiedzenia.
- Z wieży Scabrousa spadły dwa ciała - zaczął Ra'at. - Runęły na ziemię.
Widziałem to i słyszałem odgłos, jaki temu towarzyszył, oni zginęli. - Przełknął
ślinę; nagle zaschło mu w gardle. - Ale po chwili wstali.
Ze spojrzeń Maggsa i Hartwiga można było odczytać sceptycyzm pomieszany z
otwartym niedowierzaniem. Ale Ra'ata nic to nie obchodziło. Nie musieli mu
wierzyć - dzięki temu będą lepszym mięsem armatnim, gdy przyjdzie na to czas.
- Byłeś wtedy sam? - zapytała Kindra.
- Pojedynkowałem się z Lusskiem.
Maggs zamrugał, a Hartwig otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Może Ra'atowi
tylko się zdawało, ale, paradoksalnie, chyba już samo wspomnienie imienia Lusska
dodawało historii wiarygodności. Ten szczegół był zbyt nieprawdopodobny, by mógł
go zmyślić.
I - Jednym z tych, którzy spadli, był WimNicter - powiedział Ra'at. - Po tym,
jak uderzył o ziemię, poderwał się i mnie zaatakował. Był martwy, ale... jeszcze
żył. Musiałem przygnieść go stertą kamieni, żeby uciec. - No dobrze, jak
wszystko, to wszystko, zdecydował. - Ta choroba, o której mówicie, którą czuć w
powietrzu, wzięła się z wieży i to Scabrous za nią odpowiada. Wydaje mi się... -
przełknął ślinę i głos mu się uspokoił - .. .że on przywraca martwych do życia.
Gdzieś przed nimi rozległ się pospieszny stukot kroków.
Ra'ata ogarnął nagły chłód, jakby jego skóra napinała się, rozciągana od środka
przez wiele litrów zimnej wody. Gdy wreszcie się odezwał, można było odnieść
wrażenie, że jego głos dochodzi z jakiegoś odległego miejsca.
- Skąd dobiega ten dzwięk?
Kindra pochyliła głowę, wskazując korytarz odbijający w lewo w miejscu
rozwidlenia.
- Stamtąd - wyszeptała. - Słyszycie?
Ra'at wsłuchał się w odgłosy otoczenia. Początkowo nie słyszał niczego, ale po
chwili uwagę ich wszystkich przykuł hałaśliwy odgłos zgrzytliwego powłóczenia
nogami. Zbliżał się, narastając z każdą kolejną sekundą.
Ra'at skupił się na sobie i własnym przetrwaniu, całkowicie zapominając o
pozostałych. Mistrzowie nauczyli ich walczyć w zespole, ale prawdziwą siłą
wojownika Sithów była jego żądza mocy. Gdy nikomu nie możesz zaufać, samotna
walka staje siÄ™ czymÅ› oczywistym i naturalnym.
Przykleił się do ściany, czując, jak Ciemna Strona Mocy wypełnia jego ciało. Z
radością przywitał przeszywający, trzeszczący elektrycznością dreszcz,
sprawiający, że zapomniał o strachu i niepokoju. W tej chwili czuł tylko ulotną,
ale niesłabnącą czujność. Od momentu, gdy przybył na Odacer-Faustin, było to dla
niego uczucie najbardziej zbliżone do radości, a jednocześnie ją przewyższające.
W porównaniu z nim zwykłe szczęście wydawało się anemiczne.
Nagle uświadomił sobie, że widzi - nie swoimi oczami, a umysłem
- co wydaje te dzwięki.
Strona 43
joe Schreiber - Czerwone żniwa.txt
- Spokojnie - wyszeptał. - Wszystko jest w porządku.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]