[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łóżku. W jednej ręce miał gazetę, w drugiej brązową papierową torbę.
 Ciągle się w to bawisz?  spytał ze zdziwieniem.
Melody nawet nie spostrzegła, że od jego wyjścia minęło tyle czasu.
Szukanie w komputerze własnej przeszłości było czynnością, która
pochłonęła ją bez reszty.
43
R
L
T
 Już wróciłeś?  powiedziała zaskoczona.
 Już? Nie było mnie dwie godziny. Musiałem pogadać z paroma
osobami w pracy, no i pomyślałem, że na razie nie jestem ci potrzebny 
powiedział.  A jak z tobą? Znalazłaś coś?
Melody zamknęła komputer i potrząsnęła głową, starając się nie
dopuszczać do siebie przygnębienia.
 Przejrzałam większość tego, co tu jest, i nic mi się nie przypomina.
A co przyniosłeś?  zapytała, wskazując na papierową torbę.
Jak się okazało, był to hamburger z frytkami. Smakowity zapach
sprawił, że ślinka napłynęła jej do ust. Ash zachowywał się, jakby znał jej
myśli, bo właśnie o czymś takim marzyła; szpitalne jedzenie pozostawiało
wiele do życzenia.
 Wychodząc, wstąpiłem do pokoju pielęgniarek i zapytałem, czy nie
jesteś na jakiejś diecie, ale na szczęście nie. Więc pomyślałem, że zrobię ci
przyjemność  wyjaśnił.
 Jesteś cudowny!  zawołała z entuzjazmem.  Już wiem, dlaczego się
w tobie zakochałam.
Ash popatrzył na nią ze śmiesznie zdziwioną miną. Spontaniczne
okazywanie uczuć nie pasowało do dawnej Melody, to było coś nowego.
Wolał jednak jej tego nie tłumaczyć.
Tymczasem przysiadł na brzegu łóżka i otworzył swój pojemnik z
jedzeniem. On miał kanapkę z bekonem, sałatą i pomidorem oraz pojemnik
z coleslawem.
Mel jadła z wyrazną przyjemnością. Frytki były chrupkie, tłuste i
dobrze posolone. Pomyślała, że nigdy w życiu nie jadła nic lepszego.
 No i jak tam w pracy?  zapytała.  Martwią się, że cię jeszcze
trochę nie będzie?
44
R
L
T
 Nieważne, czy się martwią, czy nie.  Ash wzruszył ramionami.  To
nie ma znaczenia.
 Byłoby mi strasznie przykro, gdyby się okazało, że przeze mnie
masz kłopoty  odparła z wyrazną troską.  A jeszcze gorzej by było, gdyby
z mojego powodu wylali ciÄ™ z pracy.
 Nie martw siÄ™. Nikt mnie nie wyleje. Jestem najlepszym dyrektorem
finansowym, jakiego kiedykolwiek mieli. Poza tym wiedzą, że jak tylko oni
wypuszczÄ… mnie z rÄ…k, to natychmiast przejmie mnie ich konkurencja:
agencja reklamowa Golden Gate. Ich szef, Athos Kotheas, wiele by za to
dał. A byłoby to z wielką szkodą dla Maddoxa.
 Chyba że twój kontrakt zawiera klauzulę wyłączności  zauważyła
Melody, wkładając do ust kolejną frytkę.  Praca dla konkurencji byłaby jej
jawnym naruszeniem. W sądzie mogliby cię puścić z torbami i nie wątpię,
że by tak zrobili.
Ash był oszołomiony. Zastygł w bezruchu niczym posąg, z kanapką w
pół drogi do ust.
O co chodzi?
 Co się stało? Umazałam się ketchupem czy co?  zapytała jakby
nigdy nic.
 Mel, czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziałaś?
Zastanowiła się przez chwilę i nagle zrozumiała.
 Mówiłam jak prawnik.
 No właśnie.
 O Boże! Nawet o tym nie pomyślałam. To po prostu... tak mi się
wymknęło.
Szeroki uśmiech rozjaśnił jej twarz.
 Więc coś sobie wreszcie przypomniałam!
45
R
L
T
Może nie było to nic ważnego ani osobistego, ale zawsze coś. Melody
próbowała przypomnieć sobie coś więcej z języka prawniczego, ale nic z
tego nie wyszło. Biała plama w pamięci. Może tak właśnie ma to wyglądać
 pamięć będzie do niej wracać stopniowo, fragmentami. Tylko że w tym
tempie może to potrwać długie lata.
 A wracając do rzeczy  rzekł Ash.  Miałem w umowie klauzulę
wyłączności, ale ją usunęli, bo nie chciałem tego podpisać.
Może jej się zdawało, ale odniosła wrażenie, że Ash nie podziela jej
radości. Zachowywał się tak, jakby uważał, że pamięć Melody to nic
dobrego. Jakie mógł mieć po temu powody?
No cóż, to była kolejna dziwna rzecz, którą zdążyła zarejestrować. Na
razie tego nie pojmowała, lecz zamierzała poszukać odpowiedzi.
Ten jej przebłysk pamięci poruszył w umyśle Asha dzwonek
alarmowy. Nic już nie mógł na to poradzić, ale żałował teraz, że tak się
pospieszył z tym komputerem. Mógł jeszcze się wstrzymać ze zwracaniem
go Melody, ale trochę bał się zostawić go w hotelu czy w samochodzie.
Zastanawiał się teraz, czy rzeczywiście to komputer mógł rozbudzić jej
pamięć?
I czy to zagraża jego planom?
Pół nocy spędził, usuwając z niego wszelkie osobiste informacje, żeby
nic nie mogło przywołać w pamięci Melody wspomnień. Nawet by ją zmylić
i zyskać przy tym trochę czasu, dodał tu i tam parę rzeczy.
Chcąc stworzyć wrażenie, że prowadzili wspólne życie towarzyskie,
wprowadził parę fikcyjnych wzmianek o spotkaniach, przyjęciach i
przedstawieniach teatralnych. W rzeczywistości rzadko gdzieś się razem
wybierali. Umieścił w komputerze także wpis o spotkaniu z organizatorką
wesela, co wydawało mu się sympatycznym akcentem, uwiarygodniającym
46
R
L
T
ich status narzeczonych. A do spotkania z tą kobietą rzekomo nie doszło z
powodu nieobecności Mel.
Zdawało mu się, że genialnym posunięciem było wykasowanie całej
muzyki Mel. Ash wiedział z doświadczenia, jak dużą moc przywoływania
nastrojów i wspomnień mają ulubione utwory. Na przykład  Hey Jude"
Beatlesów nieodmiennie przyprawiało go o skurcz w żołądku, ponieważ to
właśnie tego słuchał w samochodzie, jadąc do domu z radosną wiadomością
o awansie, a w domu zastał żonę z kochankiem.
Dlatego usunął z laptopa Melody wszystkie pliki muzyczne i zastąpił
jej własnymi, zupełnie innymi. Mel lubiła pop, a on słuchał raczej klasyki
rocka albo jazzu. Jest mało prawdopodobne, żeby to nasunęło jej jakieś
skojarzenia.
Teraz zaczął się zastanawiać, czy nie powinien był zrobić więcej. A
może pamięć powoli wraca Mel niezależnie od wszystkiego. Tak czy owak,
nie chciał przedwcześnie wpadać w panikę. To, że Melody przypomniała
sobie jakiś termin prawny, nie oznacza jeszcze, że przypomni sobie swoje
sprawy osobiste.
Spojrzał na Mel i zauważył, że przestała jeść.
 Nie jesteś już głodna?  zapytał, lecz ona zignorowała to pytanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •