[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pracy  przerwał.
Stał przed nią ze ściągniętymi ustami i rękami zaciśniętymi w pięści.
 Ja...
 Wyjdz, Shelby. Zostaw mnie w spokoju.
Nie mogła tego zrobić. Podeszła do niego.
 Pozwól, że ci coś powiem, Taylor. To, że tu jestem, nie ma nic
wspólnego z pracą. Martwiłam się o ciebie. Bałam się, że miałeś wypadek. 
Dotknęła jego piersi.  Jak widać, niepotrzebnie.
Złapał ją za wyciągniętą rękę i przyciągnął tak mocno, że prawie
uderzyła o jego tors. Silne ramiona objęły ją w pasie i uniosły, wargi
przylgnęły szczelniej do jej ust. Oblała ją fala gorąca. Drżała z pożądania.
Dłońmi błądziła po jego rozgrzanej skórze. Czuła, że ma obok siebie kogoś
silnego, solidnego, dającego oparcie. Tak jej tego brakowało...
Język muskał brzegi jej warg tak długo, aż został zaproszony do środka.
Drażnił, chował się, zachęcał do zabawy, do której się przyłączyła. Z
początku z rezerwą, a potem całkiem ochoczo.
Całował ją coraz goręcej. Jedną ręką chwycił ją za pośladki i
przyciągnął jeszcze bliżej. Pozwolił, by dotykała go coraz niżej. Nagle
odepchnÄ…Å‚ jÄ… delikatnie.
81
R
L
T
 Powinnaś już iść.
 Nie  zaprotestowała.
Ledwo się trzymała na nogach. Ten silny inteligentny facet jest teraz
jednym wielkim bólem. Nie można go tak zostawić.
Stał, wpatrując się w mrok za oknem. Podeszła i dotknęła jego pleców.
 Przestań  warknął.
 Taylor, ty potrzebujesz rozmowy. Jestem tu. Powiedz, co siÄ™ dzieje?
BojÄ™ siÄ™ o ciebie.
Zwiesił głowę. Od niepamiętnych czasów nikt się o niego nie bał. Jak
komuś takiemu wytłumaczyć swoje odczucia? Czy ona go zrozumie?
Dotyk jej palców sprawiał piekący ból. Zaczęła go gładzić
wyprostowaną dłonią i trochę się uspokoił.
 Powiedz, coś jest nie tak? Chcę ci pomóc. Co się dziś wydarzyło?
Dlaczego tak nagle zniknÄ…Å‚eÅ›?
Stopniowo się odprężał, oddychał coraz równiej.
Powiedz i będziesz to miał za sobą, pomyślał.
 Przyszedł chłopak zmasakrowany przez kolegów zaczął. 
Zobaczyłem w nim siebie. Byłem synem miejscowego pijaka, wdzięcznym
obiektem takich akcji. Jako dziecko systematycznie dostawałem manto.
Potem już umiałem się bronić, a więc zaczęły się bójki, w końcu regularne
walki i otwarty bunt. Przeciw wszystkim i wszystkiemu. Błędne koło bólu i
cierpienia. Nie chcę żeby ten mały, który był dziś w przychodni, przez to
przechodził.
Shelby znieruchomiała. Potem wznowiła relaksujący masaż i objęła
Taylora w pasie. Przytuliła twarz do jego pleców. Poczuł na nich wilgoć.
Boże, Shelby płacze! Czy ktoś kiedykolwiek z jego powodu wzruszył się do
Å‚ez?
82
R
L
T
 Kochanie, nie płacz  powiedział, przytulając ją piersi.  To było tak
dawno temu.
 %7łal mi dziecka, które musi przeżywać coś takiego.
Dawno nic tak nim nie wstrząsnęło. Kobieta, która sama doznała
wielkiej straty, która pracuje ponad ludzkie siły, płacze nad losem chłopca,
którego nie zna. On przecież na to nie zasłużył. Powoli zaczęło słabnąć po-
czucie, że jest wyrzutkiem, o którego nikt nie dba.
 Na ratownictwie wielokrotnie widziałem pobite dzieci, ale żadne nie
poruszyło mnie tak jak ten chłopiec. Starałem się odsunąć od siebie
dzieciństwo, zająłem się studiami, karierą. Pogodziłem się z tym, że nie mam
rodziny, że nikt nie przyszedł na rozdanie dyplomów, że sam spędzam
wszystkie święta i wakacje. Ale dziś, jak zobaczyłem tego chłopca i jego
matkę, aż się we mnie zagotowało. No i wylało się... Przepraszam, musiałem
gdzieś pojechać, wyrwać się na trochę.
Wstrzymał oddech, gdy na skórze poczuł delikatny pocałunek. A potem
zapomniał o przeszłości. Trzymał Shelby w ramionach.
Jej ręce chwilę błądziły po jego plecach, po czym zajęły się zupełnie
innym fragmentem jego ciała.
 Shelby, zdajesz sobie sprawę z tego, co robisz?  pytał z ustami
zanurzonymi w jej włosach.
 Tak... RobiÄ™ ci dobrze.
 Nie chcę, żebyś się nade mną litowała. Powiedz, że mnie pragniesz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •