[ Pobierz całość w formacie PDF ]

unosi jÄ… w powietrze. %7Å‚e oboje, oderwani od ziemi, ulatujÄ… w przestworza w
błogim zespoleniu, rozkołysani miłosną galopadą. Razem z nimi kołysało się
łóżko, ściany, dom, ziemia& wszechświat.
Melanie opadła bez tchu w ramiona Justina, niezdolna wykonać najmniejszego
ruchu. I wciąż miała wrażenie, że wszystko wokół nich drży. Nagle Justin
poderwał się i krzyknął.
- Boże święty! Przecież to jasne! - Wyskoczył z łóżka. - Melanie, wstawaj, to
trzęsienie ziemi!
ROZDZIAA SZÓSTY
- Ubieraj się! Szybko! Musimy stąd uciekać.
Melanie, dość brutalnie przywołana przez Justina do rzeczywistości, zrozumiała,
że musi wstać i włożyć ubranie. Nic więcej.
Gdzieś na parterze rozległ się potworny grzmot. Justin zaczął przeklinać.
Zasznurował buty, chwycił plecak i wrócił do Melanie.
Stała przy łóżku jak zagubione dziecko, które nie wie, co ze sobą zrobić.
Spodnie i koszulę trzymała w ręku, ale nie mogła znalezć butów.
Nieprzytomnym wzrokiem błądziła po pokoju.
- Co się z nimi stało? - zastanawiała się głośno.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
Justin znalazł jeden but przy łóżku, drugi pod krzesłem. Podał je Melanie bez
słowa. Wieczorem po kolacji nie troszczyli się wcale o garderobę&
Z sufitu odpadł kawałek tynku, w szczytowej ścianie pojawiła się wielka rysa i
niemal w tej samej chwili, tak jak błyskawica zapowiada uderzenie pioruna,
rozległ się ogłuszający huk. Pokój rozkołysał się na dobre.
Justin szarpnął Melanie za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia. Kiedy znalezli
się na korytarzu, usłyszeli następny łomot. Obejrzeli się przez ramię i oboje
zdrętwieli. Kawałki łamiącego się dachu wpadały do sypialni.
Melanie krzyknęła. Spełniał się jej koszmarny sen. Dokąd teraz mogą uciekać?
Dom drżał w posadach. Na podłogę spadały belki, cegły, odłamki tynku.
Trzymając się jak najbliżej ściany, zmierzali przez galerię do schodów. Lecz
schodów już nie było.
Dzwonek telefonu wyrwał Damona z głębokiego odrętwienia.
- Damon Trent.
- Damon! Och, Damon... - Elise, ze ściśniętym gardłem, ledwie mogła mówić.
- Elise! Co się stało? Masz jakieś wiadomości o Melanie?
- Nie. O Boże, Damon& W Kolumbii było trzęsienie ziemi.
- Trzęsienie ziemi? Kiedy?
- Dowiedziałam się o tym przed chwilą, z radia. Jakieś sto kilometrów na
południe od Bogoty. Damon, co my teraz zrobimy?
- Zostań w domu i czekaj na mnie. Przyjadę najszybciej, jak będę mógł.
Elise odłożyła słuchawkę. Wpatrzona w pustą ścianę, nie usłyszała, kiedy do
pokoju wpadł pięcioletni Eric.
- Co się stało, mamusiu?
Siłą woli powstrzymała się od płaczu. Nie miała prawa dzielić się swoją
rozpaczą z małymi dziećmi.
- MartwiÄ™ siÄ™ o ciociÄ™ Melanie, skarbie.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
Eric usiadł na kanapie i wziął ją za rękę. Tak bardzo przypominał Damona,
kiedy marszczył z powagą brwi& Uśmiechnęła się, z trudem powstrzymując
Å‚zy.
- Mamusiu, nie martw się. Cioci nic się nie stanie, zobaczysz. Pamiętasz, co
powiedział tata. Wujek Justin ją obroni.
- Masz rację. Dobrze, że mi o tym przypomniałeś. - Starała się myśleć o czymś
innym. O czymkolwiek, byle nie o trzęsieniu ziemi. Natrętna pamięć podsuwała
jej sceny z Meksyku& Gruzy, zawalone domy, tysiące ofiar. Pogłaskała Erica
po gęstej czuprynie. - Co robi Brenda?
- Bawi siÄ™ w przebieranie.
- W przebieranie? W co się wystroiła tym razem?
- W twoją szminkę, klipsy i takie tam różne& co noszą tylko dziewczyny.
- O Boże, jak ona to znalazła? - Elise wyszła z pokoju z nadzieją, że uratuje
chociaż część swoich kosmetyków.
Kiedy Damon wrócił do domu, usłyszał głosy całej trójki dochodzące z
małżeńskiej sypialni. Stanął w progu i zaniemówił.
Brenda zdawała się być w swoim żywiole. Wyglądało na to, że mimo młodego
wieku poznała wszystkie techniki makijażu& Jej czarne loki, posypane pudrem,
przybrały odcień beżowy. Usta, policzki oraz brwi "podkreśliła" jaskrawą
szminkÄ….
Na widok ojca zadzwoniła wszystkimi bransoletkami, jakie zdołała zapiąć na
swoich chudych rÄ…czkach.
- Tatuś wrócił!
- Tylko nic nie mów! - odezwał się Damon. - Pozwól mi zgadnąć& Do naszego
miasta przyjechał cyrk i Brenda postanowiła przyłączyć do trupy w charakterze
klowna. Trafiłem w dziesiątkę?
- Och, Damon! - Elise machnęła ręką.
Zrezygnowała z usuwania makijażu z twarzy córki i przytuliła się do męża. Co
za ulga! Wszystko stawało się łatwiejsze, kiedy on był w domu.
Pogłaskał ją po plecach, nie odrywając wzroku od Brendy.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
- Sądzę, kochanie, że wybrałaś nie najlepszy odcień czerwieni. Zbyt jaskrawy.
- Wyglądam super! - zachichotała Brenda.
- Jasne, tylko że mamusia nie może się teraz z tobą bawić, wiesz?
Elise otarła ukradkiem łzy, zanim odwróciła się do córki.
- Chodzmy, zmyjemy twarz specjalnym kremem, a potem doprowadzimy do
ładu włosy. Panna strojnisia musi się jeszcze wiele nauczyć. Sama widzisz, że
dbanie o urodę nie jest taką prostą sprawą. - Wzięła małą na ręce, zaniosła do
łazienki i odkręciła kurek z impetem.
- W drodze do domu - zaczął Damon - słuchałem ostatnich wiadomości. Na
szczęście nie wygląda to aż tak groznie, jak podawali na początku. Wstrząs był
lokalny, ograniczył się do niewielkiej powierzchni. Istnieje duża szansa, że
Justin i Melanie dowiedzieli się o trzęsieniu ziemi pózniej od nas.
- Ba, gdybyśmy wiedzieli, gdzie oni teraz są!
- Ciągle o tym myślę. Wiesz, chyba masz rację. Gdyby twoja matka zgodziła się
zająć dziećmi, moglibyśmy polecieć do Kolumbii i spróbować ich odnalezć.
Elise wypuściła z rąk gąbkę, którą myła Brendę, i odwróciła się do Damona,
- Dziękuję ci, kochany.
- Swoją drogą, dobrze ci zrobi oderwanie się na chwilę od tych aniołków.
Nic nie powiedziała, bo nowe łzy napłynęły jej do oczu. Skinęła głową i zajęła
się aniołkiem numer jeden.
Otworzywszy oczy, Justin stęknął z przerażenia. Zobaczył niebo oraz złote, nie
zasłonięte ani jedną chmurą słońce. Gdy spróbował usiąść, przeszył go wściekły
ból. Prawą ręką zaczął odgarniać gruz, kawałki tynku - odsłaniając pokaleczony
tułów oraz lepkie od krwi strzępy koszuli.
Nagle wszystko sobie przypomniał. Stał z Melanie w miejscu, gdzie powinny
zaczynać się schody& trzymał ją za rękę, zastanawiał się, jak wyjść z pułapki - i
wtedy runęła cała galeria.
- Melanie!
Z całego domu zostało kilka ścian i zwały gruzu. Serce w nim zamarło, a potem
zaczęło bić jak oszalałe. Odrzucił jeszcze kilka kamieni, które przygniatały mu
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
nogi i, zaciskając z bólu zęby, uklęknął wyprostowany. Gdzie ona jest? Trzymał
ją za rękę do ostatniej chwili, przecież za nic by jej nie puścił& Musiała leżeć
gdzieÅ› niedaleko!
Znalazła się. Melanie leżała tuż obok Justina, ale rozdzieliła ich potężna belka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •