[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamkniętych w sobie i oschłych, diametralnie różnych od jej wesołych, spontanicznych,
rudowłosych krewnych.
- Muszę powiedzieć, że sprawiłeś nam prawdziwą niespodziankę, zjawiając się tu
nagle dziÅ› wieczorem, Owen.
Oczywiście, bardzo nam miło poznać twoją młodą żonę.
- Celia Sutherland obdarzyła Angie chłodnym uśmiechem.
Macocha Owena, ubrana w wytworną czarną suknię, królowała na drugim końcu
stołu. Była przystojną, nieco wyniosłą kobietą po pięćdziesiątce. Miała szlachetne ary-
stokratyczne rysy, a odcień jej włosów misternie przeplecionych siwizną i uczesanych w
modny kok zdradzał rękę doskonałego fryzjera.
- Dziękuję, Celio. - Owen rzucił macosze krótkie spojrzenie. - Wiedziałem, że chętnie
jÄ… poznacie.
- Muszę jednak przyznać - kontynuowała Celia zimno - że jesteśmy ciekawi, co cię tu
sprowadza.
- To prawda - przytaknęła Helen Fulton ze swego miejsca pośrodku stołu. - Czy
należy przyjąć, że ma to coś wspólnego z nową spółką?
Ciotka Owena była mniej więcej w tym samym wieku co Celia, lecz pozwoliła już
swym włosom przybrać elegancki Znieżnobiały kolor. Jasnoszare oczy i wystające kości
policzkowe świadczyły niezbicie o jej przynależności do rodziny Sutherlandów. W szarej
sukni i perłach na szyi mogłaby przypominać łagodną gołąbeczkę, gdyby nie lodowate
spojrzenie właściwe bardziej drapieżnym ptakom. Ten wyraz twarzy czynił z niej, w ocenie
Angie, typowÄ… przedstawicielkÄ™ swojego rodu.
- Możecie przyjąć, co się wam podoba - powiedział Owen. - Bądzcie tylko uprzejmi
nie zapominać, że ten dom należy do mnie i mam prawo przywiezć tu moją żonę.
- Zwięta racja. - Derwin Fulton, mąż Heleny, spojrzał na Owena ponuro spod
krzaczastych siwych brwi. - Twój ojciec zostawił ci go wraz z całą resztą, łącznie z firmą,
czyż nie? Ciekawe, co by teraz powiedział na to, że ożeniłeś się z panną Townsend.
Siwowłosy i barczysty, Derwin przedstawiał się mimo swoich lat całkiem okazale i
bynajmniej nie wyglądał na zniedołężniałego, pomyślała Angie ze złością.
- Nie sądzę, aby miało to w tej chwili jakieś znaczenie - odparł Owen znudzonym,
chłodnym tonem. - Jedyne zlecenia, jakie mi zostawił, to dbać o interesy firmy i nie dopuścić,
aby rodzina znalazła się na zasiłku społecznym. Jak dotąd mi się to udało.
Celia zmarszczyła brwi.
- Skoro już mowa o interesach, to czy nie sądzisz, że jesteś nam winien jakieś
wyjaśnienia, Owen? Wiadomość o spółce była dla nas wszystkich wielkim szokiem. Musiałeś
planować ją od wielu miesięcy.
- Spółki zazwyczaj wymagają wcześniejszego zaplanowania. I najlepiej robić to w
tajemnicy. - Owen podniósł kieliszek do ust i upił łyk wina. Jego oczy poszukały Angie,
przesyłając jej ostrzegawcze spojrzenie.
- No cóż, muszę powiedzieć, że twoje pospieszne małżeństwo z Town... z panną
Townsend było już dla nas wystarczającym przeżyciem - mruknęła Helen. - Ale żeby jeszcze
zaskakiwać nas tą drugą niespodzianką, to już trochę za wiele. Wiemy, że prowadzisz firmę
tak samo jak mój brat, nie licząc się z niczyim zdaniem. Mógłbyś jednak przynajmniej
skonsultować się z nami przed podjęciem tak drastycznego kroku jak spółka. I to jeszcze z
Townsendem. Derwin ma rację. Twój ojciec pewno przewraca się w grobie. A co do tego
małżeństwa...
- Nie martw się, Hotele Sutherland w ciągu następnych paru miesięcy potroją swoją
wartość - przerwał Owen chłodno. - To powinno złagodzić nieco szok wywołany przez
utworzenie spółki.
- Jesteś tego pewien? - zapytała Celia ostro, - Potroją wartość?
- Jeśli tylko sprzedaż akcji pójdzie tak dobrze, jak Palmer Townsend i ja się
spodziewamy. Obie strony powinny zrobić na tym znakomity interes. Radzę wam o tym
pamiętać, w chwili gdy tak miło witacie moją żonę.
Celia rzuciła krótkie, badawcze spojrzenie na Angie.
- Czy mam przez to rozumieć, że wasze małżeństwo to przede wszystkim kontrakt
zawarty w interesach?
- To by z pewnością wiele tłumaczyło - ożywiła się Helen. - Zwłaszcza twoje dziwne
zachowanie ostatnio, Owen. Ale jeśli to małżeństwo jest fikcyjne, dlaczego nam tego od
początku nie powiedziałeś?
- Właśnie - wtrąciła Celia. - Może byśmy się nawet wybrali na ślub, gdybyśmy
wiedzieli, że to tylko krótkoterminowy związek dla interesów. Ostatecznie, nasza obecność
dodałaby imprezie wiarygodności, nie sądzisz?
Angie zastygła, zmrożona, kiedy dotarło do niej pełne znaczenie tych słów.
- Słyszałam, że nie może pani przyjechać z powodu choroby. - Spojrzała na ciotkę
Owena. - A pani podobno nie mogła wybrać się w podróż z powodu niedawnej operacji
kolana. Proszę mi powiedzieć, czy siostra Owena, Kimberly, naprawdę jest na Hawajach, czy
zaraz wychyli się zza zasłony?
- Kimberly naprawdę wyjechała - powiedział Derwin. - Kupiła bilety natychmiast,
kiedy Owen oznajmił, że zamierza się z panią ożenić. A jaką wymówkę znalazł dla mnie?
Owen wkroczył do akcji, zanim zdążyła odpowiedzieć.
- Powiedziałem jej, że jesteś zniedołężniały, Derwin. Właściwie miałem ochotę
powiedzieć, że cała rodzina jest zniedołężniała, ale potem pomyślałem, że Angie i jej rodzice
mogą się zacząć obawiać, czy nasze geny są w porządku. Bałem się, żeby Angie ze mną nie
zerwała.
Klan Sutherlandów zaniemówił z oburzenia.
Angie zaczęła chichotać. Nie mogła się powstrzymać. To bezczelne oświadczenie
rozładowało jej napięcie i trafiło bezbłędnie do poczucia humoru. Wszyscy przy stole wbili w
nią wzrok. Chichot przeszedł w głośny śmiech. Angie otarła oczy serwetką.
- Przepraszam. Ale wizja Owena, jak siedzi przy biurku i próbuje wymyślić dla
każdego jakieś usprawiedliwienie. .. To po prostu ponad moje siły...
- Doprawdy, panno Townsend - skarciła ją Helen. Angie próbowała ukryć jakoś swoje
rozbawienie przyłożoną do twarzy serwetką, ale bezskutecznie.
- Nie mogę się doczekać, aż opowiem o tym rodzicom i Harry'emu. - Na widok miny
Owena, który patrzył na nią z sarkastycznie uniesionymi brwiami, dostała nowego napadu
śmiechu, omal nie spadając z krzesła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •