[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dlaczego z tobÄ… mieszka?
96 SZALECSTWO HONEY
- To mój pasierb. Jest od lat pod moją opieką
- odparła powoli. - Mój mąż, to znaczy jego ojciec, zmarł
dwa lata temu. Mario był trudnym dzieckiem. Gdybym
się nim nie zajęła, wylądowałby na ulicy. Wiem, że
wygląda okropnie. Jak młody chuligan. Marzy teraz
o tym, aby zostać gwiazdą rocka. Ale jeśli machnie się
ręką na motocykl i długie włosy, wytrzyma grę na bębnie
i zniesie towarzystwo jego kolesiów, to... to się okaże, że
chłopiec jest w porządku. To dobry dzieciak.
- Co robiliście oboje wczoraj w nocy w twojej
sypialni? - pytał dalej Joshua.
- Podglądałeś?
- Co robiliście? - Głos gościa zabrzmiał ostrzej.
- Przekonaj siÄ™ sam! - wykrzyknęła Honey. GwaÅ‚­
townym ruchem otworzyła drzwi do sypialni.
W pokoju unosił się przykry zapach mokrej farby.
Joshua zobaczył świeżo pomalowane ściany, framugi
okienne i parapety. Podłoga była zasłana warstwą gazet.
Jego złość zaczynała powoli topnieć.
- Odnawialiście mieszkanie?
Honey bez słowa zamknęła drzwi do sypialni.
- Jesteś za młoda na jego macochę.
- Byłam za młoda, kiedy poślubiłam Mike'a.
Usłyszawszy te słowa, Joshua poczuł się nieswojo.
Zrozumiał, że wyszedł na idiotę. yle ocenił tę kobietę.
Powinien szybko pożegnać się i wynieść.
- Mario interesuje się dziewczętami wyłącznie w jego
wieku - mówiła Honey. - Sądzę, że nam obojgu należą się
od ciebie przeprosiny. - PodeszÅ‚a nieco bliżej. - Przypisu­
jesz mi wyłącznie złe cechy. Od samego początku.
Natychmiast to zauważyłam.
Nie zaprzeczył ani też nie przeprosił za krzywdzące
posÄ…dzenia.
- JesteÅ› ostatnim czÅ‚owiekiem, po którym spodziewa­
łabym się moralizowania. - Honey stanęła obok Joshui.
SZALECSTWO HONEY
97
Poczuł zapach jaśminowych perfum. - Posiadanie przez
kobietę młodszego od siebie kochanka jest dla ciebie
rzeczÄ… gorszÄ…cÄ…?
- Wcale się nie zgorszyłem - skłamał, stojąc nadal ze
spuszczoną głową.
- A więc czemu wtargnąłeś tutaj z taką miną, jakbyś
zaraz chciał mnie zamordować?
- Martwiłem się o córkę.
- Przyszedłeś tylko i wyłącznie z jej powodu? I wcale
nie interesowało cię to, co wczoraj robiłam z Mariem
w sypialni?
- Daj spokój. Przestań przypierać mnie do muru.
Zamierzałem trzymać się z dala od ciebie. Sama wiesz, że
do siebie nie pasujemy.
- Wiem - cicho przytaknęła.
Joshua nagle poczuł nieprzeparty pociąg fizyczny do
stojÄ…cej obok kobiety. Miejsce zazdroÅ›ci zajęło pożąda­
nie.
Zesztywniała, kiedy jej dotknął.
- Odpręż się - poprosił. - Zrelaksuj.
- Przy tobie to nie jest możliwe - szepnęła.
Bez słowa Joshua przygarnął Honey do siebie.
- Bardzo pragnęłam ciÄ™ zobaczyć - wyznaÅ‚a. - Czasa­
mi spoglÄ…dam w twoje okna.
- Przepraszam. Za to, co powiedziałem. I zrobiłem.
- I za to, co o mnie pomyślałeś - dodała szeptem.
- I za to, co pomyślałem - powtórzył.
Przesunęła ręką po policzku Joshui. Kiedy ucałował
rozwartą dłoń, drgnęła tak silnie, jakby poraził ją prąd.
- Pewnie spotykasz siÄ™ stale z jakÄ…Å› piÄ™knÄ… dziew­
czyną - stwierdziła matowym głosem.
- Już nie - odparł.
- Dlaczego?
- Straciłem ochotę.
- Co jej powiedziałeś?
SZALECSTWO HONEY
98
- Po prostu: żegnaj.
Milcząc, przez dłuższą chwilę Honey nie spuszczała
surowego, oskarżycielskiego wzroku z twarzy gościa.
- Nie patrz na mnie z takim wyrzutem. Nie zrobiłem
krzywdy tej dziewczynie. To był tylko zwykły flirt. Nic
więcej.
- Szybko zmieniasz partnerki.
- Taki już jestem. Niczym nie interesuję się długo.
Czy ma to dla ciebie jakieÅ› znaczenie?
- Tak. Ma. Podobnie jak sporo innych rzeczy.
- Mam sobie wiele za złe. - Z ust Joshui padło
nieoczekiwane dla niego wyznanie. WziÄ…Å‚ siÄ™ jednak
szybko w garść. Postanowił wreszcie wyjść. - Kiedy
zjawi się Heather, powiedz jej, żeby wracała do domu.
Honey skinęła głową.
- Nie musisz się martwić o nią i o Maria. Twoja córka
nie jest w jego typie. Nie zrozum mnie zle - dodała
szybko. - Chodzi mi tylko o to, że mój pasierb woli
bardziej wyrafinowane dziewczyny.
Joshua był już blisko drzwi, kiedy dobiegł go głos
Honey.
- Czy pojawiła się w twym życiu jakaś nowa kobieta?
- zapytała znienacka.
Odwrócił się szybko. Zarumieniła się pod wpływem
jego wzroku. Zainteresowanie się Honey jego osobą było
oczywiste. Joshua nie potrafiÅ‚ powstrzymać siÄ™ od uÅ›mie­
chu.
- Tak - odparł.
- Jaka ona jest?
- Na swój sposób urocza. I ponętna.
- Kim jest ta szczęśliwa wybranka?
Przypomniały mu się słowa Simone.
- NaprawdÄ™ nie wiesz?
Błyskawicznie znalazł się przy Honey. Dotknął lekko
jej ręki. Zapragnął ją pocałować, rozebrać i namiętnie
SZALECSTWO HONEY
99
pieÅ›cić, ale coÅ› powstrzymywaÅ‚o go przed zbyt pospiesz­
nym działaniem.
- Czy lubisz pływać żaglówką? - zapytał. - W klubie
jachtowym trzymam łódkÄ™. Ale czemu jesteÅ› taka smut­
na? Czy nadal myślisz o mężu? I dlatego nie chcesz...
Oczy Honey nagle pociemniały. Zatrzepotały rzęsy.
- Od śmierci Mike'anie było w moim życiu żadnego
mężczyzny - wyznała. - Jest jednak więcej powodów, dla
których nie powinniÅ›my siÄ™ spotykać - dodaÅ‚a z pochmur­
nÄ… minÄ….
Joshua uniósł lewą dłoń Honey i uważnie obejrzał
obrÄ…czkÄ™.
- Masz rację - mruknął, puszczając jej rękę. - Nie
powinienem ci nic proponować.
Gdy tylko wymówił te słowa, poczuł żal, A w sercu
pustkÄ™.
WyszedÅ‚. Na dworze poczuÅ‚ na twarzy powiew zim­
nego, wilgotnego powietrza. Skierował kroki w stronę
drewnianych schodów.
Ogarnęło go przygnębienie. Jeszcze nigdy nie doznał
podobnego uczucia. Do bólu pragnął Honey Rodriguez.
Oświadczywszy, że nie chce się z nim widywać, ta
kobieta zadała mu cios prosto w serce.
ROZDZIAA DZIEWITY
Joshua podszedł do okna, żeby sprawdzić, czy chudy
dzieciak, któremu daÅ‚ parÄ™ groszy, pilnuje jego spor­
towego wozu.
Znajdował się w nowym mieszkaniu Tita Pascale.
Otoczenie byÅ‚o okropne. Brudne i nÄ™dzne. Niebezpiecz­
ne. Zamieszkane przez męty społeczne. Właśnie w tej
dzielnicy się wychował. Co podkusiło go, żeby w ogóle tu
przyjeżdżać? Gdy wjechał w wąskie, zaśmiecone ulice,
powrócił dawny strach. %7łe za rogiem czyha wróg.
Chłopak od niego silniejszy, który odbierze wszystko
i dotkliwie pobije.
Przed oczyma Joshui przesuwaÅ‚y siÄ™ jak w kalejdo­
skopie obrazy z dzieciństwa, cały koszmar życia od
chwili śmierci matki. Rodziny zastępcze i domy dziecka,
ucieczki i ukrywanie siÄ™ po parkach. Czy kiedykolwiek
uda mu się pozbyć tych ponurych wspomnień?
Przyjechał zobaczyć nowe mieszkanie Tita Pascale
i jego matki. Właśnie je odnowili. Wyglądało zupełnie
przyzwoicie. Było małe, lecz czyste. I nie było w nim
człowieka, którego tak bardzo się obawiali. Joshua
pożyczyÅ‚ mÅ‚odemu robotnikowi pieniÄ…dze na farbÄ™ i nie­
zbędne meble. Odbył stanowczą rozmowę z ojczymem
Tita. Dał mu możliwość pracy w Vegas i pieniądze na
bilet, zakazujÄ…c powrotu do San Francisco.
Odszedł od okna.
- Czas na mnie - powiedział do gospodarzy. Na ich
twarzach widniały radość i duma z nowego mieszkania.
SZALECSTWO HONEY
101
- Nigdy nie zapomnimy tego, co zrobił pan dla nas
- ze łzami w oczach dziękowała matka Tita, ściskając
dłoń Joshui.
Z zażenowaniem przyjmował wyrazy wdzięczności
tych ludzi.
- JeÅ›li bÄ™dziesz miaÅ‚ jakieÅ› kÅ‚opoty, zgÅ‚oÅ› siÄ™ natych­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •