[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Uważaj, Toddie, kochanie  zawołała za nimi
matka.  Poczekajcie na mnie.
Lara wyciągnęła do niej rękę.
 Shell, co się stało?
 Wszystko nie tak! Dlaczego tata nie został we
WÅ‚oszech?
Zajęte rozmową siostry pomachały tylko do ciotki
i skierowały się do domu. Teal odepchnęła się wios-
łem od pomostu i skierowała łódz w przeciwną
stronę. Daniel patrzył za nią, póki nie zniknęła
W ogniu namiętności 105
w ciemności. Potem zebrał resztę bagażu i poszedł za
wszystkimi.
 Wiesz, jaki jest tata  skarżyła się Shelly.  Po-
wiedział, że moi chłopcy są niegrzeczni i hałaśliwi.
Mówił, że przeszkadzają mu tworzyć, choć dom jest
ogromny. Zaczął się znowu zachowywać jak tyran
i stwierdziłam, że nie będę narażać na to dzieci.
Musieliśmy się wyprowadzić.
 Aż tutaj?
Shelly zamachnęła się na ćmę fruwającą dokoła jej
głowy.
 Czemu nie? Nie mamy gdzie się podziać. Poza
tym chłopcom się tu podoba i...
 Co ze szkołą?
 Michael twierdzi, że nie jest w stanie płacić
czesnego i alimentów! Co za skąpiec! Dyrekcja szkoły
nakazała mi zabrać Mikeya, póki nie spłacimy zaleg-
łych należności. To było upokarzające, ale mojego
samolubnego męża wcale nie obeszło. Przecież nie
poślę moich dzieci do publicznej szkoły w Nowym
Jorku!
Nagle przystanęła i spojrzała na Daniela.
 Och, przepraszam. Z pewnością nie masz ocho-
ty słuchać o moich problemach, nawet jeżeli z ich
powodu przerwałam wasze...  pokręciła głową, do-
piero teraz zauważając niektóre szczegóły stroju Lary
i Daniela, po czym spojrzała na chłopców przewieszo-
nych przez barierkę  wasz weekend.  Uśmiechnęła
się, pokazując równe białe zęby.  Naprawdę próbo-
wałam, Laro. Najpierw pojechałam do ciotki Teal, ale
sama wiesz, jak tam jest.
106 Carrie Alexander
 Ciotka Teal ma wychodek!  zawołał Michael
junior.  Fantastyczny!
 Chłopcy zaczęli wrzucać tam różne rzeczy, a po-
nieważ wodę trzeba pompować, nie ma telefonu,
a generator prądu nie jest najnowszy...  Shelly zrobiła
znaczącą pauzę, spoglądając na siostrę spod długich rzęs.
Laura potrząsnęła głową już bez złości.
 Ile wytrzymałaś?
 Prawie godzinę  zachichotała Shelly.
 Czuj się tu jak w domu. Dopóki te małe potwory
będą się zachowywać przyzwoicie  dodała z uśmie-
chem.
 Więc nie zostaniemy tutaj dłużej niż pięć minut!
 roześmiała się Shelly, wbiegając po schodach na
trójkątny ganek i przytulając do siebie chłopców.
 Wejdzmy do środka, kochani, tutaj jest zimno. Czy
ten stary domek nie wygląda ślicznie, od kiedy ciocia
Lara go odnowiła?
 A ma kablówkę?
 I płatki kokosowe na śniadanie?
Entuzjastyczny uśmiech Shelly nieco przygasł.
 JakoÅ› sobie poradzimy. W Adirondacks trzeba siÄ™
przygotować na twardsze życie.
Daniel postawił walizki i ujął Larę za rękę.
 Ale będzie zabawa  szepnął.
 Czy naprawdę muszę się w to pakować?
Lara z poważną miną przecięła banana na pół.
Chłopy chcieli coś zjeść przed snem. Po kwadransie
negocjacji Shelly sprawiła, że przystali na kanapki
z masłem orzechowym, banany, herbatniki i sok.
W ogniu namiętności 107
Daniel ułożył kromki razowego chleba na talerzy-
kach i ujął nóż.
 Nie, jeżeli nie chcesz.  Zanurzył nóż w maśle
orzechowym.  Możesz trzymać mnie w piwnicy,
karmić odpadkami, nie zależy mi.
Musiała się roześmiać.
 Zdaje się, że jestem się równie nieprzejednana
jak mój ojciec. Po prostu nie chcę zepsuć tego, co jest
między nami.
 A co jest? Prócz sytuacji... związku.... który
wydaje siÄ™ bardzo samolubny, skoro nie pozwala ci
przyjąć do domu członków własnej rodziny.
Przełknęła ślinę.
 Naprawdę tak uważasz?  W jej głosie słychać
było napięcie.  Tak o mnie myślisz?
 Nie  westchnął Daniel.  Właściwie... może
trochę.  Otoczył ją ramieniem.  Kochanie, prawda
jest taka, że nie jestem grzybem, który najlepiej rośnie
w zamknięciu i ciemności.
Lara wzniosła oczy ku sufitowi. Chłopcy tupali jak
stado rozszalałych bawołów. Kiedy zatrwożyła się
o porządek w swoich szafach i o to, że dzieciaki mogą
wpaść do jej studia pełnego szkła, zdała sobie sprawę,
że Daniel miał rację. Nie była z siebie zadowolona. Za
bardzo się w sobie zamknęła i nie dotyczyło to tylko
zwiÄ…zku z Danielem, ale wielu innych spraw. Dlacze-
go wcześniej nie zdała sobie sprawy, że staje się
powoli takim samym emocjonalnym skÄ…pcem jak jej
ojciec?
 Po tym, jak Shelly i jej mąż zdecydowali się
na separację, ona zamieszkała w rezydencji moich
108 Carrie Alexander
rodziców na Manhattanie. Zwykle sześć miesięcy
w roku, do końca listopada rodzice spędzają w posiad-
łości we Włoszech, ale tym razem wrócili wcześniej,
żeby ojciec miał czas przygotować się do wystawy.
Resztę chyba sam słyszałeś.
 Więc to bardzo miło z twojej strony, że po-
zwalasz Shelly i dzieciom zatrzymać się tutaj. Nawet
jeżeli popsuło ci to plany na weekend.
Lara wzruszyła ramionami i zaczęła układać plaster-
ki banana na pokrytych masłem orzechowym krom-
kach.
 Czy powinniśmy zmienić plany na przyszły
weekend?  zapytał Daniel. Jak dotąd uzgodnili, że
będą się spotykać na zmianę w Nowym Jorku i u niej.
Mimo ostatnich przemyśleń Lara nie miała zamia-
ru zamieniać się w czyjąś służącą, skoro czekały na nią
lepsze rzeczy... lepsi mężczyzni.
 Nie ma potrzeby. I tak będę musiała przyjechać
do miasta. Zdaje się, że będę musiała doprowadzić do
jakiegoś kompromisu między Shelly a naszym ojcem,
o ile nie zdecyduję się na przygarnięcie tych rozbit-
ków na zawsze.
 Więc to ty kierujesz akcjami pokojowymi?
 Raczej nie. No, może. Shelly jest ulubienicą
ojca, więc zwykle radzi sobie z nim sama. Ale jeżeli
jej siÄ™ nie udaje, wpada w histeriÄ™. Ja za to nau-
czyłam się, jak radzić sobie z ojcem w mniej drama-
tyczny sposób.
Lata temu uznała, że wyłączenie emocji z tego
typu rozmów jest najlepszym wyjściem, ale teraz nie
była tego pewna. Od kiedy poznała Daniela, nieoka-
W ogniu namiętności 109
zywanie uczuć przestało się jej wydawać pożądaną
cechÄ… charakteru.
Daniel przekroił kanapki na pół.
 Rozumiem, że Shelly znajdzie sobie w końcu
jakieÅ› miejsce.
 Taką mam nadzieję  powiedziała sucho.
Nie chciała kontynuować tej rozmowy, więc zła-
pała talerze, prosząc Daniela o doniesienie herbat-
ników i soku.
 Na oczach moich dzieci! To wykluczone.  Ost-
ry głos Shelly z całą pewnością słychać było również
w sypialni chłopców.  Naprawdę, Laro, jak mogłaś
przypuszczać, że na to pozwolę. Jestem odpowiedzial-
na za wychowanie moich synów i ich poczucie
moralności! Nie chcę wysłuchiwać pytań, dlaczego
jakiś obcy mężczyzna śpi w łóżku ich ukochanej cioci.
Lara skrzyżowała ręce na piersi.
 To mój dom, Shelly. Ja ustanawiam zasady.
Daniel dotknął rękawa jej szlafroka.
 Nie przejmuj się. Mogę spać na kanapie.
 Dobrze  nieoczekiwanie zgodziła się Lara.  Da-
niel i ja nie pokażemy, że łączy nas coś tak nagannego.
Na twarz Shelly powrócił uśmiech. Mrugnęła do
Daniela.
 To tylko jedna noc. Myślę, że rozumiesz.
 Oczywiście  skinął głową, ale Lara zauważyła,
że w jego twarzy czai się jakiś chochlik.  Będę się
zachowywał jak prawdziwy gentleman.
 Nie musisz spać na kanapie  dodała Shelly.
 Chłopcy będą zachwyceni, jeżeli zechcesz zająć
110 Carrie Alexander
jedno z łóżek w ich pokoju. Wiesz, tych piętrowych,
jeżeli nie masz nic przeciwko spaniu na dole, bo oni
obaj chcą spać na górze.
 Czasami wolę być na dole  powiedział Daniel
tak poważnym tonem, że Shelly nie była pewna, co [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •