[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wymykał się nawet najmniejszy loczek. Spokojna i smutna patrzyła prosto w oczy hrabiny.
- Czekamy na twoją decyzję - odezwała się hrabina Hamilton. Jej głos był dziwnie łagodny i
czuły, gdy patrzyła na szczupłą postać dziewczyny dumając, jakie to mocne i uczciwe serce bije w
jej piersiach.
Miała na sobie czarną suknię bez żadnych ozdób, nie włożyła żadnej biżuterii, poza zarę-
czynowym pierścieniem i ślubną obrączką, z którymi nigdy się nie rozstawała. Zupełnie, jakby już
żegnała się z bogactwem i znamionami wysokiej pozycji, które lada chwila miały przejść w inne
ręce.
- Przebacz mi, pani, jeśli sprawiam ci ból, ale nie zmieniłam zdania. Nie mogę złamać danej
obietnicy. Czyń ze mną, co zechcesz, ale pamiętaj, że gdy odejdę stąd podejrzewana o najgorsze i
opuszczona przez wszystkich, do ostatniego tchnienia będę ci wierną i wdzięczną wychowanką.
Hrabina Hamilton wstała i z trudem opanowując łzy podała dziewczynie testament jej ojca.
- Wiemy o wszystkim, Edith - powiedziała. - I oto zwracam ci majątek, z którego tak wspa-
niałomyślnie zrezygnowałaś. Louis przyznał się do kradzieży pieniędzy oraz że zabrał ci ten pa-
pier, nim spaliłaś resztę dokumentów. Dziś rano oddał go mnie. Teraz przyjmij to wszystko, czego
się wyrzekłaś, a wraz z posiadłościami naszą najgłębszą miłość i wdzięczność za ofiarę, którą tak
szlachetnie złożyłaś. Jesteś teraz prawowitą panią dóbr Hamiltonów, korzystaj dobrze z władzy,
która od tej chwili spoczywa w twych rękach.
- Oto po raz pierwszy i ostatni robię z niej użytek - powiedziała Edith i jednym ruchem
przedarła testament, a potem ze spokojnym uśmiechem na bladej twarzy i świętym światłem w ła-
godnych oczach, w których lśniły łzy, rzuciła drobne kawałki na ziemię. - Teraz znów jestem
biedną sierotą. Czy możecie kochać mnie dla mnie samej i zapomnieć, że mam jakiekolwiek prawo
do pozycji i majątku, które są zupełnie bezwartościowe dla człowieka pragnącego jedynie czułości
R
L
T
i miłości? Naprawdę miałam nadzieję, że nikt się o tym nie dowie i uda mi się zachować tajemnicę
we wdzięcznym sercu, kochać was jako moich krewnych, chociaż nigdy nie ośmieliłabym się was
nazwać drogimi imionami, które czule szeptałam w samotności. W modlitwie prosiłam, żebym
przez tę milczącą ofiarę stała się bardziej godna dobroci i opieki, jaką otoczyliście opuszczoną
przez wszystkich sierotę. Mój plan spalił na panewce, więc teraz wezcie wszystko, co mogę wam
ofiarować, i w zamian błagam o jedno: niech pani pozwoli mi się nazwać matką. Tak bardzo
chciałabym stać się wiernym, kochającym dzieckiem. Skąd możecie wiedzieć, jakie smutne jest
życie, gdy młody człowiek pędzi je w zupełnym osamotnieniu?
I łzy popłynęły z oczu Edith, a dumna hrabina Hamilton przytuliła ją do serca i błogosławiła
tak pełną wdzięczności miłość. Zwiatło zachodzącego słońca lśniło na ich szczęśliwych twarzach i
rzucało złoty cień na ciemną główkę Edith, która pochyliła się w milczącej podzięce za miłość i
radość zdobyte przez jej czyste, młode serce.
Tymczasem baronówna siedziała samotna, zagłębiona w ponurych myślach. Ukryła się w
swym apartamencie złożonym z sypialni, gotowalni i saloniku urządzonych wedle najświeższej
mody francuskiej. Pozłacane meble, na ścianach kosztowne, haftowane materie, a marmurowe po-
sadzki zakrywały grube, pięknie utkane dywany. Idzie nie brakowało żadnego luksusu, bo kocha-
jąca ciotka niczego jej nie odmawiała. Ale dziś ani te wszystkie urocze sprzęty i obraz, ani piękne
stroje szczelnie wypełniające rzezbione szafy, nie budziły w niej radości. Dowiedziała się wszyst-
kiego od Amy. Edith, której tak nienawidziła i którą tak skrzywdziła, stała się dziedziczką majątku
i zdobyła wysoką pozycję - największe marzenie baronówny. Była młoda i piękna, teraz jeszcze
stała się bogata. Jakaż wspaniała przyszłość przed nią się otwiera!
I gdy tak rozmyślała, gorzkie łzy popłynęły po jej policzkach, a jej własny los zdał się jesz-
cze bardziej ponury i okropny. Biedna i z każdym dniem mniej warta miłości, z natury tak dumna,
a teraz upokorzona i zawstydzona, bo odkryto jej winę. Na zawsze straciła szansę na miłość księcia
Percy'ego i szacunek otoczenia. Pochyliła nisko głowę pod ciężarem smutku, rozpaczy i zawie-
dzionych nadziei, z. jej kunsztownej fryzury nie zostało nic, gdy łkała dręczona wstydem i wyrzu-
tami sumienia, a łzy padały plamiąc jedwabną suknię.
Wtem z czułością otoczyły ją ramiona i niski głos wyszeptał łagodnie:
- Droga baronówno, niechże panią pocieszę. Przeszłość jest zapomniana i przebaczona.
Dzięki więzom krwi jesteśmy kuzynkami. Teraz zostańmy przyjaciółkami - i pochyliła się nad nią
słodka twarz Edith.
R
L
T
Rozdział piętnasty
Minęła długa noc i szczęśliwy dzień. Edith opowiedziała wszystko, czego dowiedziała się z
listu dawnego lokaja ojca, i z twarzą jaśniejącą radością chodziła po domu, który teraz mogła na-
zwać swoim, a życie wokół niej zdawało się cudnym snem. Uśmiechały się do niej kochające twa-
rze, drogie głosy szeptały czułe słowa, a dobre dłonie ściskały jej rękę. Ale mimo tego szczęścia,
jedna twarz często jawiła się w jej myślach pośród czułych wspomnień i słodkich marzeń. Gdy zo-
baczyła księcia Percy'ego, który zasiadł wśród członków rodu Hamiltonów blady i nieporuszony, z
całej duszy chciała dzielić z nim swą radość i pocieszyć go w smutku. Nie przeczuwała jak ciężką
walkę stacza w nim miłość z niepokojem. Obawiał się wyznać swe uczucia i dławił pragnienie
serca, postanowiwszy milczeć i nie dawać jej kolejnego powodu do przygnębienia, skoro już tak
wiele wycierpiała, a lękał się, że nie będzie mogła odwzajemnić jego miłości.
- Tak często patrzyłem na ten widok z okna, na ogród, park i włości Hamiltonów ciągnące
się aż po horyzont, ale nigdy nie wydawał mi się tak piękny jak teraz, gdy u mego boku stoi ku-
zynka Edith, i wiem, że do niej należy to wszystko - powiedział Artur z czułością, gdy siedzieli na
tarasie, a na ciemnobłękitnym niebie płynęły chmury zalane promieniami szkarłatnego zachodzą-
cego słońca.
- Boję się, że minie długi czas, nim znów będę go podziwiał, bo jutro muszę się z wami po-
żegnać - odezwał się książę Percy, i spojrzawszy na Edith milcząco, błogosławił ją w sercu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]