[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przeczytać.
 Może to zrobiÄ™. Ale chcÄ™, żeby zrozumiaÅ‚ pan jednÄ… kwestiÄ™, panie Laíz.
 ProszÄ™, niech pan mówi mi per Álvaro.
 W porzÄ…dku, Álvaro, zależy mi, żeby pan zrozumiaÅ‚, że jeżeli ten chÅ‚opak zeznaÅ‚ prawdÄ™,
niewykluczone, że mordercą dziewczynki jest członek tego klubu.  Juanito zrobił teatralną
pauzę, podpatrzoną u lekarza sądowego, z którym współpracował.  Możliwe nawet, że kilku z
nich.
Po tych sÅ‚owach don Álvaro Laíz aż podskoczyÅ‚ w fotelu. ZesztywniaÅ‚, niemal tak jak jego
odzwierny, i wykrzyknÄ…Å‚ z wyraznym poruszeniem:
 Inspektorze, może pan liczyć na moją pełną współpracę! Sam mam dwie wnuczki i do
takich zboczeńców czuję równie wielką odrazę jak pan. Czego pan ode mnie oczekuje? Czy
przyda się lista członków, ich nazwiska, adresy i numery telefonów? Chce pan przesłuchać ich po
kolei?
 Wolałbym ich poznać w sposób bardziej dyskretny, porozmawiać z nimi tak, aby nie
przypominało to przesłuchania. Natomiast lista, o której pan mówi, okazałaby się dla mnie
nadzwyczaj pomocna.
 Załatwione. A teraz zapraszam ze mną, obejrzy pan wszystkich w sytuacji, w której czują
się jak ryba w wodzie, innymi słowy, rozmawiających i rozprawiających bez ustanku.
Przewodniczący poprowadził go długim korytarzem; na boazerii z egzotycznego drewna
wisiały portrety wybitnych pisarzy. Wyjaśnił mu, że Nabokov przez niemal dwadzieścia lat
pracował jako wykładowca literatury i zostawił po sobie niedoścignione studia nad twórczością
Jane Austen, Dickensa, Stevensona i wielu, wielu innych wybitnych pisarzy, do których nazwisk
Juanito zupełnie nie przywiązywał wagi w tym momencie, bo za ciekawsze uznał czytanie
pozłacanych tabliczek na ścianie, po lewej stronie każdych drzwi:  Sala posiedzeń ,
 Biblioteka ,  Skryptorium & Wreszcie jednak korytarz się skończył i znalezli się w dużym,
dobrze oświetlonym pomieszczeniu, mimo że ściany były pokryte panelami z ciemnego drewna.
 ProszÄ™, wszyscy do pana dyspozycji.  Don Álvaro wykonaÅ‚ szeroki gest rÄ™kÄ… obejmujÄ…cy
wszystkich zgromadzonych.  Klub liczy dwudziestu czterech członków i coś mi się zdaje, że
akurat dziś jest niemal komplet. Spójrzmy&
Skrupulatnie policzył obecnych, gestykulując przy tym jak magnat oprowadzający po swoich
włościach.
 Wciąż jeszcze nie przybył don Humberto, nie widzę też doktora Boady. I raczej nie ma don
Jacoba, aczkolwiek możliwe, że właśnie przesiaduje w bibliotece. Ci tutaj toczą dyskusję na
temat Perraulta i stworzonego przezeń archetypu ogra oraz jego ewentualnej symboliki.
Przewodniczący wyciągnął szyję i wskazał drugi kąt sali.
 Najliczniejsze towarzystwo rozmawia, jak sÄ…dzÄ™, na temat Lolity. Odwieczna dyskusja: czy
Nabokov pisał o własnych skłonnościach, czy jest to li tylko element fabuły? Choć pisarz gorąco
zapewniał o tym drugim, a wiele wskazuje, że tak właśnie było, to jednak większość osób, które
z upodobaniem przeczytały powieść, w głębi ducha życzyłaby sobie, aby prawdą było to
pierwsze. Sam pan dobrze wie, jak poronieni potrafią być ludzie. Teraz, kiedy autor już nie żyje,
nigdy nie będziemy mieć całkowitej pewności.
Obeszli cały salon, sunąc po miękkim dywanie, wymijając fotele, komplety wypoczynkowe,
podnóżki, izabelińskie stoliki w wątpliwym guście, poruszając się w takt grającej w tle muzyki
Vivaldiego. Okazały zegar ścienny konfidencjonalnie obwieścił minięcie kwadransa, podczas gdy
z olejnego obrazu wiszącego nad sztucznym kominkiem Vladimir Nabokov rzucał grozne
spojrzenie. Przewodniczący klubu przedstawił inspektora śledczego pierwszej grupie
dyskutantów, wyjaśniając od razu, że odwiedziny oficera policji mają charakter ściśle służbowy.
 Wszystko, co odtąd powiemy, może być użyte przeciwko nam?  zapytał jakiś dowcipniś,
staruszek o rozmarzonych oczach i młodzieńczym wigorze.
Uśmiech zagościł na twarzach pozostałych, bardzo zadowolonych z faktu, że w ich klubie
znalazł się prawdziwy policjant, nawet jeśli był to jedynie początkujący gołowąs.
 A to zależy, co zostanie powiedziane  uściślił Juanito, zauważając przy tym, że nie
wszyscy mieli w klapie znaczek Klubu Lolity. Stary dowcipniś na przykład go nie miał.
 Inspektor Proaza jest tutaj w ramach dochodzenia w sprawie zabójstwa w Las Salinas 
kontynuował wprowadzenie przewodniczący.  Okazuje się, że nazwa naszego stowarzyszenia
wypłynęła w trakcie przesłuchania.
 Niebywałe!  zakrzyknął inny staruszek z wąsami, które dobrze komponowały się z
dywanem. Miał przypięty znaczek.
 Co więcej, niewykluczone, że mordercą jest ktoś z nas  zakończył przewodniczący.
 Ale przecież w telewizji mówili, że już złapano zabójcę&
 Chodziło tylko o podejrzanego w sprawie.  Juanito zmarszczył brwi.  Sądzimy, że w
zbrodni mogło brać udział więcej osób.
 Ekscytujące!  Mężczyzna schowany za gęstymi wąsiskami nie mógł się nadziwić.
 Czy zechce pan dołączyć do dyskusji, panie inspektorze?  Jeden ze staruszków, jak się
okazało, krytyk literatury dziecięcej, autentycznie chciał zatrzymać Juanita.  Jesteśmy ciekawi
pańskiej profesjonalnej opinii.
 A co mogę powiedzieć na ten temat akurat ja?
 Więcej, niż mógłby pan przypuszczać.  Krytyk uczynił gest, po którym natychmiast
pojawił się Edgar Allan Poe, jeszcze bardziej wyniosły niż przedtem.  Co pan życzy sobie do
picia, szanowny panie komisarzu?
 Colę, jeśli można prosić. Ale na razie jestem tylko inspektorem, nie komisarzem.
 Ależ proszę się nie peszyć, jeszcze pan nim zostanie& [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •