[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chill sprzedał" wpływy w tym kraju Stalinowi w zamian za wolną rękę w Gre-
cji. Notabene stanowisko Koseskiego w tej kwestii wywołuje co najmniej zdu-
mienie. Mianowicie uważa on, że podczas pazdziernikowego spotkania szefów
rządów obu mocarstw w 1944 r. w Moskwie premierowi brytyjskiemu nie udało
się przeforsować koncepcji, aby wpływy Brytyjczyków i Rosjan w Bułgarii
podzielić procentowo w stosunku 10:90, zaś w Grecji odwrotnie: 90:10 (s. 125).
Zatem autor kwestionuje ten milczÄ…cy, nieformalny konsens, potwierdzony
pózniejszymi ustaleniami obu storn na niższym szczeblu i wielokroć podnoszo-
ny w literaturze, przez co zajmuje odosobnione stanowisko w historiografii.
Ponadto podaje on błędne dane liczbowe, albowiem de facto chodziło o 75%
wpływów w Bułgarii dla Związku Sowieckiego, a 25% dla Zachodu. Nawiasem
mówiąc, w swojej wcześniejszej, wydanej w 1975 r., pracy Koseski operuje licz-
bami zgodnymi ze stanem faktycznym7.
Z kolei w ocenie traktatu pokojowego, podpisanego z Bułgarią 10 lutego
1947 r. zabrakło w omawianym tekście konstatacji, że to Moskwa była stroną
przeciągającą termin jego zawarcia, gdyż Stalin był zainteresowany jak najdłuż-
szym utrzymywaniem na obszarze bułgarskim swoich wojsk, aby móc skutecz-
nie wspierać tamtejszych komunistów w zwalczaniu przez nich opozycji. Znorma-
1
Por. A. Koseski, Bułgaria w polityce europejskiej 1944-1948, Warszawa 1975, s. 36 37.
197 Recenzje i artykuły recenzyjne
lizowanie bowiem pozycji międzynarodowej Bułgarii byłoby równoznaczne z
koniecznością wycofania Armii Czerwonej.
CharakteryzujÄ…c program I rzÄ…du Frontu Ojczyznianego, autor zdaje siÄ™ nie
dostrzegać, że dokument ten w swojej treści stanowił zasłonę dymną, przykry-
wającą rewolucyjne aspiracje komunistów, dążących do uśpienia czujności par-
tii sojuszniczych i społeczeństwa.
Trudno się też zgodzić z opinią Koseskiego, dotyczącą tzw. sądów ludowych,
jako trybunałów powołanych przez władze komunistyczne do bezwzględnego
i nielegalnego rozprawienia się z najbardziej prominentnymi osobistościami po-
przedniego establishmentu. Szkoda, że autor półgębkiem wspomina o niesłycha-
nych nadużyciach, jakich dopuścił się ten miecz rewolucji" w ręku komunistów,
poprzez ferowanie w większości wypadków wyroków całkowicie nieadekwat-
nych do inkryminowanych czynów, faktycznie popełnionych lub totalnie bez-
podstawnych. Starając się niejako usprawiedliwić te postępki, Koseski odrzuca
tezę, jakoby ich motywacją było wyłącznie pragnienie zemsty. Może nie wyłącz-
nie, ale to i tak nie zmienia faktu, że motywy komunistów były amoralne, bo
podyktowane głównie chęcią pozbycia się rywali do monopolistycznej władzy.
Wprawdzie Koseski en passant zauważa, że nie zawsze rygorystycznie przestrze-
gano zasad formalnej procedury karnej i kierowano się tzw. pojęciem sprawie-
dliwości rewolucyjnej, lecz nie precyzuje konotacji tego terminu pochodzącego
z arsenału komunistycznej nowomowy". A przecież było wiadome powszech-
nie, że w imię tejże sprawiedliwości rewolucyjnej" w praktyce można było
każdego, kto z jakiś względów był dla nowej władzy niewygodny, zaaresztować,
brutalnie torturować w śledztwie, a nawet pozbawić życia. Natomiast generalnie
autor jest zdania, że zobowiązania Bułgarii wobec narodów sojuszniczych,
a także konieczności ukarania ludzi dawnego reżimu za zbrodnie ludobójstwa
i pragnienie wykorzenienia faszyzmu (od kiedy i czy w ogóle w tym państwie
był faszyzm? Bo chyba autor nie kwalifikuje w ten sposób autorytarnych rzą-
dów cara Borysa III?) w dużym stopniu uzasadniały podjęcie drastycznych nie-
kiedy metod wobec winnych" (s. 130).
Tymczasem wskutek badań opublikowanych w Bułgarii po 1989 r. okazało się,
że znaczną część przypadków ówczesne trybunały komunistyczne rozpatrzyły z wy-
raznym pogwałceniem prawa. Dodam, że choć dotychczas nie udało się w tym kra-
ju anulować dekretu o sądzie ludowym, to jednak Sąd Najwyższy w kwietniu i sierp-
niu 1996 r. unieważnił wyroki, wydane przez pierwsze dwa składy tzw. sądu ludo-
wego i na tej podstawie uniewinniono 51 osobistości politycznych najwyższego
szczebla (w tym regentów, premierów, ministrów i doradców carskich) oraz 124 par-
lamentarzystów. Wywołało to ostre protesty ze strony rządzącej wówczas partii po-
stkomunistycznej, oskarżającej Sąd Najwyższy o rehabilitację faszyzmu8. Warto
8
J. Jackowicz, Partie opozycyjne w Bułgarii 1944-1948, Warszawa 1997, s. 27 28.
Recenzje i artykuły recenzyjne
198
przy tym uświadomić sobie, że owej rewizji nadzwyczajnej podlegały jedynie
wyroki stanowiące rezultat początkowej działalności trybunałów rewolucyjnych"
i że nie sposób wykluczyć sytuacji, w której okaże się, że lwia część orzeczeń
w swojej treści naruszyła drastycznie prawo.
Trzeba też zauważyć, że autor w swoich rozważaniach stawia niejako znak
równości między racją stanu państwa bułgarskiego a partykularnym interesem
komunistów. W ocenie rzeczy ewidentnie zawinionych przez stronę komunistycz-
ną unika wyrazistości ocen, posługując się eufemizmami, co łagodzi negatywną
wymowę faktów, a niekiedy nawet powoduje odwrócenie pojęć. Dla zilustrowa-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]