[ Pobierz całość w formacie PDF ]
skórą. Zaoferował dłoń, chcąc pomóc mi wejść do środka. Wślizgnęłam się na
miejsce, zapięłam pasy i rozejrzałam się z podziwem.
Nie minęła nawet sekunda, a drzwi z mojej strony zostały zamknięte i Jasper
siedział obok mnie na miejscu kierowcy.
- Cieszę się, że ci się podoba powiedział i wydawało mi się, że naprawdę tak
sądził. - To trochę moja zachcianka, ale jednocześnie najcenniejsza rzecz, jaką
mam.
- Jaki to model? - zapytałam, zerkając na lśniący silnik, znajdujący się
dokładnie za nami.
- Audi R8. Został zaprojektowany dla mnie na bazie prototypu V-10, zanim
pojawił się na rynku. To zaiste wspaniała maszyna.
Przełknęłam ślinę. Z całą pewnością był to samochód wyścigowy, stworzony do
osiągania ogromnych prędkości. Czy to był odpowiedni moment na zdradzenie
mu, że naprawdę nie lubiłam, gdy Cullenowie prowadzili swoje samochody z
zawrotną prędkością? Oczywiście, są niezniszczalnymi, doskonałymi
kierowcami, ale obawiałam się o innych ludzi na drodze. Jasper wyczuł mój
strach.
- Nie martw się, maleńka powiedział. - Nie przekroczę dzisiaj granicy stu
sześćdziesięciu kilometrów na godzinę.
- Och, świetne odparłam słabo.
- Lub pojadę wolniej, jeśli chcesz dodał, chociaż wyczułam w jego głosie, jak
wiele go to kosztowało.
- Po prostu wyjedzmy na drogę i zobaczymy, jak będzie, dobrze?
- Jasne, jedziemy. - Wycofał samochód z garażu, zamknął bramę i odjechał w
kierunku głównej drogi.
Początkowo jechaliśmy w ciszy, słuchając jedynie pomrukiwania silnika.
Uwielbiałam obserwować Jaspera, gdy prowadził, uwielbiałam sposób, w jaki
zmieniał biegi, uwielbiam to skoncentrowanie widoczne na jego twarzy,
uwielbiałam jego profil. Byłam nim całkowicie pochłonięta. Nie zwracałam
nawet uwagi na prędkość, chociaż zauważyłam, że las po obu stronach drogi
wydawał się stapiać w jedno.
- Podoba ci się to, co widzisz? - zapytał żartobliwie po jakimś czasie,
spędzonym na moim wpatrywaniu się w niego.
- W zasadzie to tak odpowiedziałam, natychmiast się rumieniąc.
- Naprawdę? Nie trzymaj mnie dłużej w ciemnościach .Powiedz, co to takiego?
- Lubię obserwować cię, gdy prowadzisz przyznałam się. - To takie naturalne,
takie właściwe. Jakby ten samochód był przedłużeniem ciebie.
- Och, maleńka, gdybym tylko wiedział o tym wcześniej! Od samego początku
zabierałbym cię na przejażdżki. Prawdę powiedziawszy, zaczynam żałować
niektórych planów na dzisiaj.
- Nie, jestem pewna, że wszystko, co na dzisiaj zaplanowałeś, jest
fantastyczne. Możemy przecież wybrać się na przejażdżkę innym razem.
- Widzisz, Bello, to jest dokładnie to, co miałem na myśli. Nigdy nie
spodziewałbym się po tobie takiej reakcji. Jesteś naprawdę fascynująca,
dziękuję ci.
Kontynuowaliśmy jazdę i niebawem minęliśmy Port Angeles. Kiedy
dojechaliśmy jednak do Discovery Bay, ku mojemu zdziwieniu Jasper skierował
się w stronę Port Townsend, nie Seattle. Byłam zdezorientowana.
- Myślałam, że jedziemy do Seattle?
- Bo tak właśnie jest. Robimy mały postój w Port Townsend.
- Ale czy to nie... - przerwałam. Obiecałam, że nie będę narzekać. Poza tym,
tak naprawdę nie miało znaczenia, dokąd jedziemy. Delektowałam się dniem z
Jasperem. - Nieważne.
Jasper uśmiechnął się do mnie i wyraził swoją wdzięczność skinieniem głowy.
- To nie takie trudne, prawda? - zapytał.
- Na razie nie odrzekłam. - Zobaczymy, co będzie potem.
- Bello jego głos wyrażał jednocześnie błaganie i ostrzeżenie. Zignorowałam
to i usadowiłam się wygodnie na moim miejscu, układając głowę tak, by znów
móc go obserwować. Jego usta wykrzywiły się w uśmiechu.
- Robisz niesłychane rzeczy mojemu ego, maleńka.
- Tak jak ty mojemu.
Spojrzał na mnie, zaskoczony.
- Prawie bym zapomniał zaczął. - Nie powiedziałem ci jeszcze, jak pięknie
dziś wyglądasz. Do twarzy ci w tej bluzce. Musisz nosić częściej takie kolory
podkreślają twój rumieniec.
I jak ja niby zatrzymam ten rumieniec przed rozlaniem się po całej mojej
twarzy, skoro mówił coś tak słodkiego? Widocznie nie miałam racji, zakładając,
że nie zauważy moich ubrań. Odwróciłam się przodem do kierunku jazdy i
utkwiłam wzrok w kolanach, zażenowana.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]