[ Pobierz całość w formacie PDF ]
informujący, że nadano mu pośmiertnie VIRTUTI MILITARI.
Za Piłsudskim przesuwa się w mych myślach motorowiec Batory , z ozdobą dziobową króla
Stefana Batorego. Z nią wiąże się legenda, według której trzy zęby smoka na tarczy herbowej króla
umieścić miał BATHOR, czyli POGROMCA O M%7łNYM SERCU. Usiłował go naśladować kapitan
Eustazy Borkowski, informując w swych przemówieniach, wygłaszanych po wybuchu drugiej wojny
światowej, w jaki sposób będzie zwalczał okręty podwodne. Zapewniał przy tym, że ma mężne serce
i nieprzyjaciół się nie boi.
Sławą okrył Batorego Zygmunt Deyczakowski, absolwent Szkoły Morskiej w Tczewie z 1929
roku, jednakże nie z powodu sztuki wojennej, pomimo że przez kilka lat dowodził Batorym w
wielu akcjach bojowych. Był on wielkim, żywym sprawdzianem teorii lorda Nelsona: YOU CANNOT
be a good ojficer without being a gentleman. (Nie możesz być dobrym oficerem, nie będąc
dżentelmenem). Otóż Zygmunt Deyczakowski był właśnie tym dżentelmenem na najwyższym
poziomie. Sprawa DZIECI i BUNT GUNNERÓW (artylerzy-stów) byÅ‚y tematem nie koÅ„czÄ…cych siÄ™
opowiadań. Naoczni świadkowie twierdzili, że zbuntowani artylerzyści byli przedmiotem debaty
u lorda Mountbattena, należącego do rodziny królewskiej .Już Rzymianie odkryli, że FAMA CRESCIT
EUNDO (wieść rośnie podczas drogi). O tyle to możliwe, że Zygmunt Deyczakowski był mu
przedstawiony. Przed nim został przedstawiony MOUNTBATTEN'owi starszy oficer z któregoś
angielskiego statku. Adiutant zaprezentował go lordowi jako POLIGLOT. Zapytany przez lorda,
jakie zna najlepiej języki, odpowiedział: English and BAD ENGLISH (czyli angielski i łajanie w tym
języku). Odpowiedz bardzo lorda usatysfakcjonowała. Rzecz prawdopodobna, iż bunt
artylerzystów był rozpatrywany przez tegoż lorda.
BUNT DZIECI ANGIELSKICH, które zmusiły władze do odesłania ich do Australii na
Batorym , bez przesiadania na inny statek, przysporzył więcej sławy i rozgłosu Batoremu niż
wszystkie akcje bojowe, w jakich brał udział. Bunt ten nie zachwiał tronem króla Anglii, Jerzego VI,
ale bezsprzecznie rozsławił imię kapitana Zygmunta Deyczakowskiego. W okresie drugiego POTOPU
na nasz kraj usiłowaliśmy ku pokrzepieniu serc na wszystko patrzeć przez pryzmat Potopu
Sienkiewicza. To podobieństwo sytuacji znalazło wyraz w nadawaniu naszym statkom nazw z
Trylogii. I tak mieliśmy parowce: Częstochowa (Robur IV), Kmicic (Robur III) i Zagłoba
(Robur VIII). Wyczyny załóg z naszych statków - które stanowiły cząsteczki wolnego skrawka
polskiej ziemi - podnosiły ducha, dopomagały przetrwać, a i humor odgrywał niepoślednią rolę.
Historię każdego statku dałoby się wyrazić epopeją, gotową zaćmić Iliadę i Odyseję . Nic
dziwnego, że dzięki wielkiemu poczuciu humoru u Anglików legenda mówiła o zachwianiu tronu
angielskiego przez kapitana Batorego .
Artylerzyści jego królewskiej mości króla Anglii Jerzego VI, zaokrętowani na Batorym pod
dowództwem kapitana żeglugi wielkiej Zygmunta Deyczakowskiego, od początku swej służby na tym
okręcie powoli, ale stale wrastali w jego życie. Z wielu niebezpieczeństw, jakie zagrażały statkowi
niechybną zagładą, wychodzili cało. Statek, przystosowany do dowodzenia, brał udział we
wszystkich udanych i nieudanych-akcjach z pogranicza wyczynów pana Andrzeja Kmicica z
Potopu . Polski duch waleczności, duma i wiara ogarnęły również artylerzystów jego królewskiej
mości.
Artylerzyści ci (zgodnie ze swymi relacjami) wyszli cało z Ojii-beron, Bayonne, Arzew,
Andalouses, Sycylii, Salerno, Anzio, St Tro-pez, Frejus, Pampelonne, Cavalaire, Ile du Levant oraz
Ile de Port-Cros i z takich akcji, których miejsca nikt nie określał stopniem szerokości i długości
geograficznej. Gdy zostali zatrzymani przez patrol żandarmerii polowej w Bombaju w styczniu 1945
roku, podczas wojny z Japończykami, tłumaczyli się, że przepustki wydawane przez rząd jego
królewskiej mości króla Anglii ich nie dotyczą i nie obowiązują, ponieważ są oni teraz żołnierzami
kapitana polskiego okrętu Batory , Sigismunda Deyczakowskiego. Mówili to takim tonem, jak gdyby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]