[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z tęsknoty za Patrickiem, albo na sam jego widok
zamieniała się wkłębek nerwów.
Toby zerknÄ…Å‚ na kuchenkÄ™.
Może Patrick...
Idz już, Toby. Jego szef i przyszły szwagier
zmroził go wzrokiem.
Ale...
Jeśli twoja siostra ma ochotę zaprosić mnie na
kolację, jestem pewien, że to zrobi wycedził. Nie
zmuszaj jej do tego, okej?
Okej. Toby wzruszył ramionami, jakby nie
bardzo rozumiał, w czym problem. W takim razie
spadam. Cześć, siostrzyczko. Pocałował ją lekko
w policzek i gestem ręki pożegnał Patricka.
Cisza po jego wyjściu stała się jeszcze bardziej
napięta.
Lepiej już...
Czy chciałbyś...?
Zaczęli mówić jednocześnie i w tym samym mo-
mencie urwali.
Najpierw ty powiedziała Ellie.
Damy mają pierwszeństwo.
Wzięła głęboki oddech.
Chciałam zaproponować, żebyś zjadł ze mną ko-
lację. Szkoda, żeby się zmarnował pieczony kurczak...
Patrick patrzył na nią bez słowa jeszcze kilka
sekund, potem zaczęły drżeć mu wargi i w końcu
124 CAROLE MORTIMER
wybuchnął śmiechem. Kiedy opanował się na tyle,
żeby mówić, wciąż miał wilgotne, roziskrzone oczy.
Ellie, jesteś absolutnie bezwzględna dla mojego
ego. ,,Szkoda, żeby się zmarnował pieczony kur-
czak powtórzył z niedowierzaniem i znów zaczął
się śmiać.
Przez kilka sekund Ellie patrzyła na niego z ponu-
rą miną, wgłębi podziwiając jego poczucie humoru,
i to w sytuacji, kiedy zachowała się naprawdę nie-
uprzejmie.
Spróbuję jeszcze raz, dobrze? Patrick, byłoby
mi bardzo miło, gdybyś zjadł ze mną kolację.
Patrick spoważniał, ale jego oczy wciąż się śmia-
Å‚y.
Szczerze?
Szczerze.
Możetobył błąd, może się zagalopowała w drugą
stronę ryzykując, żebędzie tego żałować ale teraz
niczego nie pragnęła bardziej, niż spędzić ten wie-
czór z Patrickiem.
W takim razie przyjmujÄ™ zaproszenie. Kurczak
pachnie cudownie. O wiele lepiej niż mrożona la-
sagne odgrzewana w mikrofalówce! Mogę ci w czymś
pomóc?
Otworzyła usta, żeby odmówić, ale zmieniła zda-
nie; siedząc bezczynnie, Patrick gapiłby się na nią,
jak kroi kurczaka i podaje warzywa.
W szufladzie pod stołem są sztućce, sól i pieprz
w tamtej szafce.
Kiedy nakrywał do stołu, Ellie pomyślała sobie, że
GWIAZDKOWE PRZYJCIE 125
to jeszcze jedna rzecz, której normalnie nie robił.
W swoim domu na pewno jadał kolację w jadalni.
Oni nie mieli jadalni jako takiej dom był na taki
luksus za mały.
To mi przypomina dzieciństwo powiedział
radośnie Patrick, kiedy usiedli do stołu. Kiedy
przyjeżdżałem do domu ze szkoły z internatem,
moja niania podawała herbatę w pokoju dziecinnym.
Wcale nie byłem zadowolony, kiedy skończyłem
dwanaście lat i moi rodzice uznali, że jestem wystar-
czająco dorosły, żeby jeść z nimi w jadalni. Nic
zabawnego!
Lubiłeś szkołę z internatem?
Nie bardzo. Przypuszczam, że nikt się nie za-
stanawiał, co ja o tym myślę. Tak miało być i koniec.
Wzruszył ramionami. Mój ojciec i dziadek cho-
dzili do tej szkoły przede mną rozumiesz, tradycja.
Zasępił się lekko. Ale akurat ta tradycja skończy
się na mnie. Moje dzieci będą mieszkały w domu.
Jego dzieci. Mówił o nich z taką swobodą, że
chyba musiał o tym sporo myśleć. Tymczasem dla
Ellie myśl o dzieciach Patricka dzieciach, które
będzie miał z jakąś inną, anonimową jeszcze kobietą
była wyjątkowo przykra!
Mmm, Ellie, ten kurczak jest pyszny! Gdzie ty
się nauczyłaś tak gotować?
Moja mama i babcia przede mnÄ…... rozumiesz.
Dzięki wam, mamo i babciu! Uniósł do toastu
kieliszek z szampanem. Jak Toby siÄ™ wyprowadzi,
mogę się wprowadzić?
126 CAROLE MORTIMER
Wiedziała, że żartuje, a jednak na samą myśl
zapiekłyją policzki. Jak by to było mieszkać z Patri-
ckiem na stałe? Rozmawiać z nim, śmiać się z nim,
kochać się z nim? Raj na ziemi...
I równie szybko wybiła sobie tę myśl z głowy.
Nie łatwiej byłoby ci wynająć kucharkę?
Być może. Ale co to za przyjemność...
Przyjemność, zabawa... Zdaje się, że przywią-
zujesz do tego dużą wagę?
Jeśli nie sprawia ci przyjemności to, co robisz,
albo nie czujesz się z kimś dobrze, czy warto tracić na
to czas?
Czy to znaczyło, że lubił z nią być? %7łe inaczej
w ogóle by go tu nie było albo nie przyjąłby jej
zaproszenia?
Wydawało się, że właśnie to chciał powiedzieć.
Ale Ellie starała się pamiętać, że Patrick interesował
się nią tylko po to, żeby zapewnić szczęście swojej
młodszej siostrze...
A może dawał jej tylko do zrozumienia, jaka jest
głupia, zawracając sobie głowę Garethem?
Nie każdy ma luksus wybierania samych przy-
jemnych rzeczy powiedziała twardo.
Czy praca w ,,Delacorte, Delacorte i Delacorte
wciąż bywa kłopotliwa?
,,Niemożliwa byłoby lepszym słowem. Od tygo-
dnia Ellie poważnie zastanawiała się nad zmianą
pracy, ale nie widziała powodu, żeby zwierzać się
Patrickowi z kłopotów, których powodem był Gareth...
Zostawmy moje problemy. To naprawdÄ™ nic
GWIAZDKOWE PRZYJCIE 127
ciekawego zbyła go lekkim tonem. Jedzenie ci
stygnie.
Patrick przyglądał jej się bez słowa jeszcze kilka
długich sekund, zanim skinął głową.
Rzeczywiście.
Milczenie, które zapadło, kiedy zaczęli jeść Pa-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]