[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wzniecając tuman piasku i bryzgi wody. Zatrzymał się tuż przed nią, machając
długim ogonem i wpatrując się w nią szczęśliwymi, dużymi i wilgotnymi jak u foki
oczami.
- Hamish!
Pochyliła się, żeby go pogłaskać, i natychmiast poczuła, jak serce jej rośnie na
widok zwierzęcia pomimo smutku. Odwróciła się, spodziewając się ujrzeć Lucy
98
S
R
albo Euana biegnÄ…cych w jej stronÄ™. Oboje polubili psa i czasami go wyprowadzali.
Ale wysoka, ciemna postać idąca ku nim nie była żadnym z młodych pracowników
Glenteign.
Georgia zamarła, przez moment pewna, że wzrok ją zawodzi. Dlaczego Keir
wyprowadzał Hamisha? Nigdy wcześniej tego nie robił. Nawet nie wiedziała, czy
lubi psy.
Przypomniała sobie jego reakcję, kiedy tuż po przyjezdzie zasugerowała, że
pies wyczuł jego sympatię.
Zbliżywszy się, opuścił dłonie wzdłuż ciała i odetchnął głęboko. Powiew
wiatru wzburzył jego gęste czarne włosy. Dziewczyna wyprostowała się i odsunęła
kosmyk włosów z twarzy.
- Kiedy miałem dziewięć lat, miałem labradora bardzo podobnego do Hamisha
- zaczÄ…Å‚.
Wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana, nie mając odwagi oddychać.
- Zrobiłem coś, co nie spodobało się ojcu... Nawet nie pamiętam już, co to
było. Pewnie zle na niego spojrzałem. Nie trzeba było wiele więcej.
Keir wzruszył ramionami i na moment odwrócił wzrok.
- %7łeby mnie ukarać, zabrał psa. Nigdy mi nie powiedział, co się z nim stało.
Kochałem go bardziej niż moich rodziców... Ale szczerze mówiąc, to nie było
trudne. Chyba już wspominałem, że nie byli specjalnie miłymi ludzmi. Tak czy
inaczej, przysiągłem wtedy, że nigdy nie pozwolę sobie za bardzo się zbliżyć do
innego człowieka lub zwierzęcia. Obawiam się, że ta przysięga objęła również
Robbiego... Pózniej bardzo tego żałowałem. Ale wtedy ty się pojawiłaś, Georgio, i
było w tobie coś, co od razu mnie poruszyło.
Przez moment wyglądał, jakby jego usta walczyły z uśmiechem.
- Fascynowałaś mnie od samego początku. Właściwie to nigdy w życiu nie
reagowałem tak silnie na żadną kobietę! Nie trwało długo, zanim moje uczucia do
ciebie zmieniły się w coś głębszego. Nie mogło być inaczej, zwłaszcza po tym jak
99
S
R
usłyszałem o twoim poświęceniu dla brata? Byłem pełen podziwu. Nigdy nie
znałem kogoś, kto zachowywałby się w tak niesamolubny sposób... I na pewno nie
spotkałem nikogo, kto byłby zdolny do takiej miłości, jak twoja miłość do Noaha.
Kiedy pierwszy raz się kochaliśmy, byłem wstrząśnięty tym, że zachowałaś
dziewictwo. I jeśli mam być szczery, od tamtej chwili pragnąłem, żebyś była moja.
Pytam cię teraz, Georgio... czy będziesz moja na zawsze?
Jej umysł chłonął wszystko, co mówił, nie mogąc uwierzyć w to, o co ją prosi.
- Ale co z dzieckiem, Keir? Byłeś taki zły, kiedy powiedziałam ci, że jestem w
ciąży.
- Przyznam, że ta wiadomość uderzyła we mnie jak huragan. - Z krzywym
uśmiechem włożył dłonie do kieszeni dżinsów. - Ale przede wszystkim
przeklinałem sam siebie, że nie starałem się bardziej ciebie chronić... A poza tym
byłem zszokowany myślą o tym, że zostanę ojcem. Sam nie miałem dobrego
przykładu i zastanawiałem się, czy potrafię być takim rodzicem, jakiego bym chciał
dla naszego dziecka... Rozumiesz?
Widząc, jak wyraz jej twarzy mięknie, Keir od razu wiedział, że Georgia go
rozumie. Może to było z jego strony samolubne i aroganckie, wierzyć, że wybaczy
mu brak entuzjazmu, ale nie zakładał, że na pewno to zrobi. Zbyt wiele dla niego
znaczyła. Wszystko, co właśnie wyznał, było prawdą. Wywróciła jego życie do góry
nogami miłością, która od niej emanowała, i Keir wiedział, że nigdy już nie będzie
tym samym ponurym, samotnym i emocjonalnie skrzywdzonym człowiekiem.
Pomogła mu zobaczyć Glenteign innymi oczami. A teraz, skoro miało się urodzić
ich dziecko, przed starym domem i jego mieszkańcami otwierał się zupełnie nowy, o
wiele bardziej radosny rozdział.
- Rozumiem, Keir, i wiem, że będziesz wspaniałym ojcem. Nie musisz się
niczego obawiać. - Wsunęła pasmo włosów za ucho i zaryzykowała uśmiech. - Ale
najpierw chcę wiedzieć, czy na pewno pragniesz tego dziecka i czy nie będziesz się
czuł, jakbym złapała cię w pułapkę.
100
S
R
- Jakbyś złapała mnie w pułapkę? - Postępując krok w jej stronę, chwycił ją w
ramiona i spojrzał w jej zwróconą ku niemu twarz. - Skarbie, złapałaś mnie w nią w
chwili, kiedy na ciebie spojrzałem. Kocham cię i chcę tego, co dla ciebie najlepsze.
Pragnę, żebyś żyła tak, jak ty chcesz, nie stawiając swoich potrzeb na ostatnim
miejscu. SÅ‚uchasz mnie?
- SÅ‚ucham.
- Więc wszystko ustalone.
- Co jest ustalone?
- Wezmiemy ślub.
- NaprawdÄ™?
- Czy choć przez jedną minutę pomyślałaś, że będę żył z tobą w grzechu? Ta
rodzina przestrzega pewnych standardów, wiesz o tym - przekomarzał się z nią.
- Więc chcesz, żebym za ciebie wyszła? - W jej głosie słychać było drżenie, a
przystojna twarz Keira przyciągała jej wzrok, jakby nic innego nie istniało.
- Czy właśnie tego nie powiedziałem?
- Nawet jeszcze mnie nie poprosiłeś! I nie zapytałeś mnie, czy cię kocham.
Przez jeden straszliwy moment przepełniły go wątpliwości i strach.
- A więc? Kochasz mnie, Georgia?
- Bardzo, Keir.
Ulga i pożądanie zalśniły w jego niebieskich oczach z równą intensywnością.
- Więc wyjdziesz za mnie i uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na
ziemi?
- Tak, kochany... Myślę, że tak.
Zanim zdążył powiedzieć kolejne słowo, zarzuciła mu ramiona na szyję i
uniosła twarz w oczekiwaniu na jego namiętny, czuły pocałunek.
Keir oddawał się po raz kolejny erotycznej fantazji. Tyle tylko, że tym razem
kształtna brunetka będąca jej tematem, ubrana w skąpy czerwony komplecik, który
101
S
R
pragnął jak najszybciej z niej zerwać - najchętniej zębami - była prawdziwa. I
sprawiła, że jego pożądanie wspięło się na nieznane mu dotąd wyżyny.
Wyglądało na to, że nic się nie zmieni, jeśli chodzi o jego uczucia do Georgii.
Przez tydzień, jaki upłynął od ich ślubu, stawały się jednak z każdym dniem
silniejsze. W Paryżu, gdzie byli w podróży poślubnej, właściwie nie opuszczali
pokoju i Keir zaczął się zastanawiać, co będą opowiadać po powrocie. Jednak tak
naprawdę nie obchodziło go, co myślą inni. Ta ciepła, piękna, promieniejąca
dziewczyna przewróciła jego świat do góry nogami, a on nie chciał, żeby to się
kiedykolwiek zmieniło.
- Keir?
- Tak, skarbie?
- Uczynię cię bardzo szczęśliwym.
- Już uczyniłaś mnie szczęśliwszym, niż mogłem to sobie wymarzyć,
kochanie. Nie wiem, czy można być bardziej szczęśliwym.
- Więc nie masz zbyt dużej wyobrazni. A co, jeśli zrobię tak?
Georgia zsunęła czerwone majteczki wzdłuż jędrnych, szczupłych ud. Rzuciła
je przez ramię i uśmiechnęła się szelmowsko. Keir jęknął, kiedy usiadła na nim
okrakiem na ich dużym, luksusowym łóżku. Zanim zdążył coś powiedzieć, pochy-
liła się i pocałowała go powoli w usta. Smakowała winem i włoską kawą. Kiedy w
końcu oderwała od niego wargi i uśmiechnęła się w sposób, który wzbudziłby
pożądliwe myśli nawet w kamiennym posągu, był tak podniecony, że sprawiało mu
to niemal fizyczny ból.
Od kiedy zaczęli ze sobą sypiać, jego obecna żona odkryła w sobie
prawdziwie uwodzicielski talent.
- A jak zrobię tak? - Poruszyła się, ocierając o jego męskość.
Czując, że zaraz straci rozum, Keir pociągnął ją za ramiona w dół, całując bez
opamiętania. Gdy zaczęła jęczeć, ułożył się dokładnie między jej nogami i
chwytając zębami jej dolną wargę, wszedł w nią głęboko.
102
S
R
- A jak ci się podoba, kiedy ja robię tak, pani na Glenteign? - spytał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]