[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyjmował ten bliski kontakt. Otrzepaliśmy moją kurtkę z ziemi
i potupaliśmy, by strząsnąć grudki także z butów.
 Jeśli na pogotowiu istniałby oddział urazów
psychicznych, powinniśmy się tam teraz udać  powiedział
Tolliver, otwierajÄ…c auto.
Nigdy jeszcze nie zaniechałam powiadomienia policji o
znalezieniu zwłok  zauważyłam, przypominając sobie, że
jeszcze wczoraj byłam z tego taka dumna.  Nigdy. 
Wzdrygnęłam się lekko.  Szkoda, że nie mogę zanurzyć mózgu
w ciepłej pachnącej kąpieli i zafundować całemu systemowi
nerwowemu sesji aromaterapeutycznej.
 Makabryczna wizja  parsknÄ…Å‚ Tolliver.
Miał rację, ale nie mogłam się powstrzymać od
fantazjowania o ukojeniu i wyciszeniu emocji.
Odetchnęłam głęboko, usiłując odsunąć niepoważne myśli
na bok. Czekało nas jeszcze podjęcie decyzji i to niełatwych.
 Dowiedziałaś się czegoś od... Dowiedziałaś się czegoś?
 zapytał Tolliver.
 Tak. Owszem, Doktor Nunley został wzięty z
zaskoczenia. Nie wiem, po co w ogóle wybrał się na cmentarz,
ale nie spodziewał się niczego złego ze strony osoby, która mu
towarzyszyła.
 A czy przeciętny człowiek spodziewa się napaści?
Spojrzałam na niego krzywo.
 Nie, nie spodziewa się, panie Mądraliński i nie o to mi
chodziło. Rzecz w tym, że nie był tam z kimś obcym. Znał
swojego towarzysza i nie podejrzewał, że ten żywi wobec niego
złe zamiary.
 Ten w sensie ogólnym?
Nie rodzajowym?
 Uhm.
 Nie możemy powiedzieć o tym policji.
 Możemy, tylko po co, skoro i tak nam nie uwierzą.
Nie wiem, co jeszcze moglibyśmy zrobić. A uważam, że
absolutnie nie powinni się dowiedzieć o naszej nocnej wizycie na
cmentarzu.
Dyskutowaliśmy tak przez całą drogę do hotelu, gdzie
zrobiliśmy sobie przerwę, przechodząc koło recepcji, by
kontynuować wymianę zdań w windzie.
Gdy wyszliśmy na korytarz, oniemieliśmy na widok
czekajÄ…cego pod naszym pokojem agenta Setha Koeniga.
Jeśli nawet obsługa hotelowa rzucała nam wymowne
spojrzenia, gdy przechodziliśmy przez hol, byliśmy zbyt
zaaferowani własnymi sprawami, by to spostrzec. Ale ze mnie
jasnowidz, łajałam się w duchu. Niech mnie licho, jeśli choć raz
pomyślę o sobie w ten sposób. Zupełnie nas zaskoczył.
Wpatrywaliśmy się w niego osłupiali.
Aczkolwiek nie my jedni uprawialiśmy wpatrywactwo.
Nasz nieoczekiwany gość nie ustępował nam wiele w tej
dziedzinie.
 Co wy kombinujecie?  odezwał się w końcu.
 Nie musimy z panem rozmawiać  oświadczył Tolliver.
 Siostra mówiła, że jest pan agentem FBI, a my nie posiadamy
żadnych informacji, które mogłyby zainteresować FBI.
 Gdzie byliście?  zapytał, jakbyśmy byli zobligowani
do udzielenia mu odpowiedzi.
 W kinie  rzuciłam.
 Ale teraz  sprecyzował.  Gdzie byliście przed chwila?
Tolliver wziął mnie za rękę i przeprowadził obok nieustępliwego
agenta.
 Nie musimy z panem rozmawiać  powtórzyłam słowa
brata.
 To bardzo ważne, jeśli ma coś wspólnego z Tabitą
Morgenstern  nie ustępował Koenig.
 Odpieprz się!  wypaliłam. Tolliver spojrzał na mnie
zdumiony. Zwykle nie wyrażałam się w ten sposób, ale chciałam
się jak najszybciej pozbyć tego faceta. Tolliver otworzył pokój,
wepchnął mnie do środka i błyskawicznie zatrzasnął za nami
drzwi.
 Ta porażka stała się jego obsesją  stwierdziłam,
zaczynając zrzucać z siebie wierzchnie okrycia. Pomimo
wysiłków pod cmentarzem, buty miałam pooblepiane ziemią.
Postanowiłam umyć je pózniej; teraz nie miałam na to siły.
Czułam się fatalnie, zmęczona, słaba, zdenerwowana.  Idę pod
prysznic i do łóżka. Przepraszam, ale nie dam rady już dzisiaj nic
zrobić.
 Daj spokój.  Tolliver nie znosił, gdy go przepraszałam.
Często myślałam, a czasem nawet mówiłam, że Tolliverowi
wiodłoby się lepiej, gdyby nie wziął na siebie roli mojej podpory
życiowej. Ale gdy wyobrażałam sobie samotne podróżowanie,
czułam wewnątrz pustkę, której nic nie mogło wypełnić. Robiłam
wszystko, żeby utrzymać się w formie i dobrym zdrowiu, ale sam
fakt, że musiałam się o to tak starać, przypominał mi ciągle o
uprzykrzonych dolegliwościach. A praca mnie wykańczała, mimo
że bardzo ją kochałam. Nie wiedziałam, co Tolliver miał z tego,
że mi pomagał. Ale wydawało się, że chce to robić i gdy
sugerowałam, że powinien oddać się jakiemuś bardziej
satysfakcjonującemu zajęciu, oskarżał mnie o użalanie się nad
sobą. Tymczasem dzieliliśmy się wszystkim  pieniądze były
naszymi wspólnymi pieniędzmi, samochód wspólnym
samochodem, a planowanie tras oraz podróże wspólnymi
sprawami.
 Chodz.  Tolliver otoczył mnie ramieniem i
poprowadził do sypialni.
 Podnieś rączki.  Zciągnął mi sweter przez głowę jak
dziecku.  Siadaj na łóżku.  Zdjął mi buty i skarpetki. Wstałam i
rozpiÄ…Å‚ mi spodnie.
 Wystarczy, już sobie dam radę  zapewniłam go.
 Na pewno? Chcesz cukierka? CoÅ› do picia?
 Nie, tylko prysznic i łóżko. Prześpię się i będzie lepiej.
 Zawołaj mnie jakby co  rzucił, wychodząc do salonu.
Usłyszałam, jak włącza telewizor. Nie mogłam sobie nawet
przypomnieć, jaki jest dzień, więc nie wiedziałam, czy trafi na
jakiś ulubiony program. Nie mogliśmy regularnie śledzić
odcinków i rozmawialiśmy nawet o kupieniu PVR* [*PVR (ang.
Personal Video Recorder), elektroniczne urządzenie służące do
nagrywania programów telewizyjnych na dysk twardy w
formacie cyfrowym (przyp.
red.)] do mieszkania. Wydawało mi się, że słyszę dzwięk
komórki Tollivera, ale byłam zbyt zmęczona, by zastanawiać się,
kto dzwoni. Zanurzyłam się w wannie pełnej gorącej, pachnącej
wody, a potem wyszorowałam się tak energicznie, że aż
zaróżowiła mi się skóra. Ale po założeniu piżamy nadal nie
czułam się wystarczająco rozluzniona, by iść spać.
Włączyłam telewizor sypialniany, żeby coś grało w tle,
kiedy będę malowała paznokcie. Wybrałam śliczny,
ciemnoczerwony lakier, taki jesienny i następne pół godziny
miałam tylko dla siebie. Wszelkie problemy bledną, gdy całym
światem stają się paznokcie  malowanie paznokci po prostu daje
czas, żeby się wyciszyć Nie mogłam się zaraz po tym usadowić
wygodnie z książką w rękach, choć Tolliver przyniósł całe pudło
różnych czytadeł.
Kupowaliśmy je to i tam, żeby po przeczytaniu zostawić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •