[ Pobierz całość w formacie PDF ]

scilla.  Inaczej Towser całkiem zniszczy twoją ciężką pracę.
 Na krześle leży ich cała sterta  powiedział posterunkowy. 
Mogłabyś mi je podać?
LR
T
 Porozkładam je sama  odparła dziewczyna, włączając światło.
Hamish spojrzał na nią ostro, ale Priscilla szybko schyliła się, a gęste
włosy osłoniły jej twarz jak tarcza.
 Właśnie miałem zjeść kolację  powiedział.  Zaprosiłbym cię,
ale przypuszczam, że musisz zaraz wracać do zamku.
 Chętnie zostanę  powiedziała Priscilla zadziwiająco cichym,
niepewnym głosem.
 Jasne, ale lepiej idz do biura i zadzwoń do rodziców. Powiedz im,
gdzie jesteś, żeby się nie martwili.
 Nie chcę im mówić, że tu jestem  odparła Priscilla.
 No to powiedz, że idziesz do kościoła omówić szczegóły dotyczące
kramu na jutrzejszy jarmark. Pójdziemy tam pózniej i wszystko będzie się
zgadzać.
 W porządku, Hamishu  zgodziła się Priscilla. Wyszła z kuchni, a
on spojrzał za nią zaciekawiony.
Nagle przypomniał sobie ponuro, że w drodze do domu kupił w piekarni
dwie zapiekanki z baraninÄ…. KrzyknÄ…Å‚:  WychodzÄ™ na moment, zaraz wra-
cam".
Wbiegł do ogrodu, przeskoczył z łatwością ogrodzenie i zapukał do
drzwi sąsiadów.
LR
T
Drzwi otworzyła pani Cunningham, niepozorna angielska dama, która
prowadziła mały pensjonat.
 Wpadł gość na kolację  wysapał Hamish.  A ja mam tylko dwie
zapiekanki z baraniną i nie mogę jej tego podać.
Pani Cunningham skrzyżowała ręce na chudej piersi.
 Posterunkowy Macbeth  powiedziała oschle  obiecał pan, że
naprawi mi pan cieknÄ…cÄ… rurÄ™.
 Jutro  powiedział Hamish  wpadnę rano z drabiną.
 SÅ‚owo?
 Z ręką na sercu.
 Cóż, pani Wellington, która poszła do kościoła, przygotowała mi
zapiekankę z dziczyzny, bo obiecałam jej pomóc w pieczeniu ciast i babe-
czek na jarmark. Nie znoszę dziczyzny. Może pan sobie to wziąć.
 Dziękuję  powiedział Hamish.
Wkrótce był już z powrotem w kuchni. Z łazienki dochodził szum wody.
Priscilla postanowiła umyć twarz i odświeżyć makijaż.
Hamish włożył zapiekankę do pieca i otworzył butelkę bułgarskiego
wina. Dostał je od jednego rybaka, który kupił je od jakiegoś członka
związku rybackiego z bloku wschodniego, który nabył je w Ullapool.
LR
T
Kiedy Priscilla wróciła, zasugerował, że powinni przenieść się do salonu
i napić czegoś, zanim kolacja będzie gotowa. Hamish uznał, że zapiekanka z
dziczyzną zasługuje na miano kolacji.
 Naleję kieliszek  wyciągnął butelkę, którą przygotował na oko-
liczność wizyty Andersona.
 Widzę, że to coś mocniejszego?  spytała Priscilla.  Zawsze
myślałam, że pijesz tylko piwo.
 To prawda, ale powiem ci, że czasem okoliczności wymagają, żeby
biedny człowiek napił się czegoś porządnego.
 Tak  odparła ponuro dziewczyna.  Ja też poproszę.
 Dobra, co się stało?  spytał Hamish, kiedy oboje już siedli.
 Nie chcę o tym mówić  odpowiedziała Priscilla.  Ty opowiedz
mi o sprawie.
 Mieliśmy ciężkie popołudnie  powiedział Hamish, rozsiadając się
z powrotem na krześle.  Sir Humphrey przyjął nas w swojej sypialni,
wydusił z siebie dwa zdania i zasnął. Potem wpadła Diana, była oburzona i
wyżywała się na wszystkich. Nie wspomniałaś, że była zaręczona z Bart-
lettem.
 Myślałam, że wiesz.
 Teraz już wiem. Twierdzi, że to ona rzuciła Bartletta, nie on ją.
Widziano, jak zakradała się tamtej nocy do sypialni kapitana. Twierdziła, że
szła właśnie do kuchni, a potem krzyczała, że nie spędziła z nim nocy. Kiedy
LR
T
dowiedziała się, że wiemy o tym, że Bartletta tej samej nocy odwiedziła i
ona, i Vera, i Jessica, załamała się. Krzyknęła, że to Vera go zamordowała.
Jessica natomiast była jeszcze gorsza. Powiedziała, że Diana jest doskona-
Å‚ym strzelcem...
 Twierdzisz, że Peter spał z nimi wszystkimi tej jednej nocy? Ten
człowiek był obrzydliwy.
 Możliwe. Możliwe też, że wszyscy są siebie warci. Potem przesłu-
chaliśmy Helmsdale'ów. Nie dało się ich rozdzielić i weszli razem. Bartlett
kiedyś prawie puścił im całą posiadłość z dymem. Pan Helmsdale wówczas
próbował go zastrzelić, natomiast pani Helmsdale złamała mu szczękę.
Kiedy przedstawiliśmy im tę historię, stwierdzili, że to stek bzdur. Nie mo-
gliśmy wyciągnąć z nich żadnych informacji, zupełnie jakbyśmy rozmawiali
w innych językach.
 Nie sądzisz, że to mógł być ktoś spoza zamku?
 Oczywiście, równie dobrze mógłby to być ktoś spoza tego towarzy-
stwa, ale coś mi mówi, że to któraś z osób znajdujących się teraz w Tommel.
Gdzie dzisiaj byłaś?
 Pojechaliśmy z Henrym odwiedzić państwa Mackay.
 Jak tam noga pani Mackay?
 Lepiej, ale będzie musiała iść na operację żył.
 Skoro i tak czeka jÄ… operacja, to po co Brodie zapisuje jej ten lek?
LR
T
 Oboje, i Brodie, i pani Mackay, dobrze wiedzÄ…, o co chodzi. Ona
panicznie boi się szpitali, poza tym jest to pokolenie, które oczekuje, że
wizyta lekarza nieodłącznie musi zakończyć się przepisaniem jakiegoś leku.
Nie wydaje mi się, żeby w jej zielonej buteleczce było coś poza barwioną
wodÄ….
 Racja, doktor Brodie nie jest zwolennikiem jakichkolwiek pigułek i
mikstur. Zdziwiło mnie, że podał sir Humphreyowi środki uspokajające.
 Pewnie mleczko magnezowe, nic więcej. On twierdzi, że jeśli pacjent
myśli, że dostał środek na uspokojenie, to zaraz dochodzi do siebie.
 Wiesz, że kapitan Bartlett pewnego razu stłukł bardzo cenną filiżankę
z zastawy sir Humphreya?
 To okropne  powiedziała Priscilla.  On jest zapalonym kolek-
cjonerem.
Wypili jeszcze trochę whisky, a potem przeszli do kuchni, żeby zjeść
kolację. Zapiekanka z dziczyzny była wyśmienita, a Hamish przyjmował bez
zażenowania komplementy na temat swoich umiejętności kulinarnych.
%7łartowali na temat niesmacznego bułgarskiego wina, a po kolacji poszli na
plebanię kościoła.
Priscilla z powodu wypitego alkoholu szła niepewnym krokiem, więc
Hamish wziął ją za rękę. Przejaśniło się, pogoda znów zmieniła się niespo-
dziewanie. Zimny wiatr ustał, chociaż małe fale nadal atakowały gwałtownie
brzeg plaży.
LR
T
 Wpadło dziś do mnie na herbatę dwoje Amerykanów  powiedział
Hamish.
 To pewnie państwo Goldfinger z Michigan  powiedziała Priscilla.
 Zatrzymali siÄ™ w hotelu Lochdubh.
 SkÄ…d wiesz?
 Kiedy szłam do ciebie, to spotkałam Jessie. Wszystko mi opowie-
działa. Szła właśnie tam, bo chciała im się przyjrzeć.
 Po co? Nie ma w nich nic nadzwyczajnego.
 Chodzi o nazwisko, głuptasie. Ona myśli, że są z tego filmu o Ja-
mesie Bondzie.
Priscilla dotarła na plebanię w samą porę. Ledwie przekroczyła próg,
zadzwonił telefon. To był jej ojciec, władczo domagający się informacji na
temat jej powrotu do domu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •