[ Pobierz całość w formacie PDF ]

1
nasze uczucie.
I sądzę, że godność człowieka naprawdę leży w jego myśli i w jego uczuciu.
VIII
Nie masz pojęcia, jak jestem szczęśliwy. Przede wszystkim - długi elektryk. Chodzę
do niego co rano z Kurtem (bo to jego znajomy) i oddajemy listy do Ciebie. Elektryk,
fantastycznie stary numer, tysiąc z małym okładem, obładowuje się kiełbasami, woreczkami z
cukrem, bielizną damską, a gdzieś do buta wkłada kupę listów. Elektryk jest łysy i nie ma
zrozumienia dla naszej miłości. Elektryk się krzywi na każdy list, który mu przynoszę.
Elektryk powiada, gdy chcę elektrykowi wręczyć papierosy:
- Kolego, u nas, w Auschwitzu, nie bierze się za listy! A odpowiedz, jak będę mógł, to
przyniosÄ™.
Jakoż wieczorem idę do niego. Następuje procedura odwrotna: elektryk sięga do buta,
wyciąga kartkę od Ciebie, oddaje mi i krzywi się niechętnie. Bo elektryk nie ma zrozumienia
dla naszej miłości. I na pewno nie lubi bunkra, klatki o wymiarach metr na półtora. Ponieważ
elektryk jest bardzo długi i byłoby mu w bunkrze niewygodnie.
Więc przede wszystkim - długi elektryk. Po drugie zaś - ślub Hiszpana. Bronił
Hiszpan Madrytu, uciekł do Francji i przywiezli go do Oświęcimia. Jak to Hiszpan: miał jakąś
Francuzkę, a z nią dziecko. Jak dziecko niezle podrosło, a Hiszpan wciąż w obozie,
Francuzka w krzyk, że chce ślubu! Więc podanie do samego H., H. oburzył się: Taki
nieporządek w nowej Europie, natychmiast dać im ślub!
Przywleczono Francuzkę z dzieckiem do obozu, z Hiszpana na gwałt ściągnięto
pasiaki, dopasowano elegancki, przez samego kapÄ™ pralni wyprasowany garnitur, z bogatych
zbiorów obozowych dobrano starannie krawat do skarpetek i dano ślub.
Potem szli nowożeńcy do zdjęcia: ona z synkiem i bukietem hiacyntów na ręku, a on z
nią pod pachę. Za nimi orkiestra in corpore58 za orkiestrą zaś wściekły esman od kuchni:
- Ja wam meldung zrobię, że gracie w czasie pracy zamiast obierać kartofle! Mnie
zupa stoi bez kartofli! Ja wszystkie śluby mam w...
- Cicho... - zaczęli go uspokajać inni dostojnicy. - Berlin kazał. A zupa może być
przecież bez kartofli.
Nowożeńców tymczasem sfotografowano i odstąpiono im na noc poślubną
apartamenta puffu, który wygnano na dziesiątkę. Nazajutrz Francuzkę odesłano do Francji, a
Hiszpana w pasiaczkach na komando.
58 In corpore (Å‚ac.) - w komplecie, wszyscy razem
2
Cały zaś obóz chodzi, jakby kija połknął.
- U nas, w Auschwitzu, to nawet śluby dają.
Więc przede wszystkim - długi elektryk. Po drugie - ślub Hiszpana. Po trzecie zaś -
kończymy kursy. Niedawno skończyły je flegerki z FKL. %7łegnaliśmy je muzyką kameralną.
Zasiadły wszystkie u okna dziesiątego bloku, a z okien naszego grały im wyjątki z orkiestry:
bęben, saksofon i skrzypce. Najcudowniejszy jest saksofon: łka i płacze, śmieje się i błyska!
Szkoda, że Słowacki nie znał go, na pewno zostałby saksofonistą dla bogactwa jego
wyrazu.
Najpierw kobiety, a teraz my. Zebraliśmy się na stryszku, przyszedł lagerarzt Rhode
(ten  porządny , co nie robi różnicy między %7łydami a Aryjczykami), przyszedł, popatrzył na
nas i nasze opatrunki, powiedział, że jest bardzo zadowolony i że teraz na pewno będzie u
nas, w Auschwitzu, lepiej. I prędko wyszedł, bo stryszek zimny.
U nas, w Auschwitzu, żegnają nas dziś przez cały dzień. Franz, ten od Wiednia, zrobił
mi ostateczny wykład o sensie wojny. Trochę zacinając się, mówił o ludziach, którzy pracują,
i o ludziach, którzy niszczą. O zwycięstwie pierwszych i o klęsce drugich. O tym, że się bije
za nas towarzysz z naszego pokolenia z Londynu i Uralska, z Chicago i Kalkuty, z lÄ…du i
wyspy. O nadchodzącym braterstwie ludzi tworzących.  Oto - myślałem - rodzi się
mesjanizm wśród zniszczenia i śmierci, zwykła droga ludzkiej myśli . Potem Franz rozłożył
swoją paczkę, którą właśnie dostał z Wiednia, i piliśmy wieczorną herbatę. Zpiewał Franz
pieśni austriackie, a ja mówiłem wiersze, których on nie rozumiał.
U nas, w Auschwitzu, dali mi na drogę trochę lekarstw i parę książek. Wtłamsiłem je
do paczki pod jedzenie. Wyobraz sobie - myśli Anioła Zlązaka. Więc jestem szczęśliwy, bo
wszystko do kupy: długi elektryk, ślub Hiszpana, kończymy kursy. Po czwarte zaś - dostałem
wczoraj listy z domu. Długo mnie szukały, ale znalazły. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •