[ Pobierz całość w formacie PDF ]

KOLEKCJONER SZTUKI
207
Na łóżku półleżała Olimpia Maneta, patrząc prosto na obserwatora. Pod nią znajdował się śliczny,
haftowany szal, a na jednej stopie miała delikatny klapek na obcasie. Za nią stała służąca, pokazując
jej bukiet kwiatów, a u jej stóp kot wyginał grzbiet, ona jednak na to nie zważała. Bella uśmiechnęła
się do Oliviera. - Po cóż tracić czas na uczniów, skoro można przejść od razu do mistrza?
- Olimpia. - Olivier ledwie spojrzał na obraz. Zamiast tego jego spojrzenie śledziło palce, przesu-
wające się po wewnętrznej części jej ramienia.
- Dlaczego akurat ten obraz?
- Ta kobieta mi się podoba. Uniósł jej dłoń do swych ust.
- Powiedz mi dlaczego? - powiedział, muskając ustami jej skórę. - Powiedz mi, co ci się w niej
podoba.
Belli niełatwo było się zmusić do tego, by podnieść głowę i skoncentrować się na obrazie, a nie na
rozkosznym dreszczu, jaki przepływał przez jej ramię i promieniował w dół ciała. Napotkała spoj-
rzenie Olimpii i ta kobieta, namalowana przed ponad dwustu laty, zdawała się doskonale rozumieć, co
czuje Bella.
- Miała świetny gust, jeśli chodzi o dodatki...
- mruknęła, gdy tymczasem usta Oliviera dotarły do jej łokcia. - Bransoletka, świetne buty. Podoba mi
się to, że ma je na stopach, leżąc na łóżku.
Olivier uniósł głowę, po czym popatrzył na stopy
208
INDIA GREY
Belli - w lśniących czarnych pantoflach na bardzo wysokich obcasach.
- Jeden. Ma tylko jeden - rzekł. - Drugi chyba gdzieś zgubiła. Ale kontynuuj.
Bella miała problem z oddychaniem.
- Podoba... mi się... szal... Wyobrażam sobie, jak miły musi być dotyk jedwabiu na jej skórze...
Bella drgnęła, gdy Olivier palcami musnął jej szyję. Wciągnęła gwałtownie powietrze, po czym
odwróciła się, odnajdując ustami jego wargi. Pocałunek był równie dziki i gwałtowny i stanowił
wielki finał powolnego crescendo ostatnich godzin. Smakował zimnym szampanem, ale był
zdecydowanie bardziej od niego odurzajÄ…cy.
Przy wejściu do galerii zrobił się mały szum: słychać było śmiech i podniesione głosy, gdy do środka
weszła spora grupka ludzi. Olivier wyprostował się i zerknął przez ramię. W następnej chwili obok
niego pojawiła się kobieta z dziennikarskim identyfikatorem wokół szyi.
- Monsieur Moreau? Bardzo przepraszam, ale czy mogłabym zadać panu kilka pytań do artykułu o tej
wystawie, jaki piszÄ™ do weekendowego wydania?
Bella, oszołomiona i bez tchu, odsunęła się w stronę pozostałych obrazów, po czym przeczesała
palcami włosy, odsuwając je z rozgrzanego czoła.
Była zupełnie beznadziejnym przypadkiem. Od czasów, gdy była jeszcze zbyt młoda, by wiedzieć
KOLEKCJONER SZTUKI
209
cokolwiek na temat seksu, Miles dawał jej do zrozumienia, że to coś przerażającego i niebezpiecznego
i w końcu zaczęła utożsamiać pożądanie z utratą kontroli. Jednak dzisiejszego wieczoru przekonała
się, że jej brat nie miał racji.
Bella już się nie bała. Czuła po prostu, że żyje. I się z tego cieszy.
Zerknęła na Oliviera. Nadal rozmawiał z tą dziennikarką. Jego twarz była nieruchoma, bardzo
opanowana.
Pragnęła go. Miles i terapeuta nie mieli racji. Nie było w tym nic niezrównoważonego ani
niezdrowego - to była siła, a nie słabość. Przejęcie kontroli, a nie jej utrata.
Kątem oka dostrzegła kolejną grupę ludzi, przechodzących wzdłuż obrazów, wymieniających głośno
uwagi. Coś w jednym z głosów przykuło jej uwagę i Bella podniosła głowę.
Natychmiast poczuła, jak krew odpływa jej z twarzy. Kilka metrów od niej stał rozbawiony Dan
Nightingale.
Cierpliwość Oliviera kończyła się.  Kilka pytań" szybko przekształciło się w obszerny wywiad, a on
nie był w odpowiednim nastroju.
- No więc czy może mi pan opowiedzieć o swoim najnowszym nabytku? - zapytała dziennikarka,
trzepocząc rzęsami.
Myśli Oliviera pomknęły ku zakupionemu wczo-
210
INDIA GREY
raj obrazowi. I temu drugiemu, sekretnemu obrazowi ukrytemu pod nim. La Dame de la Croix [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •