[ Pobierz całość w formacie PDF ]
runela na podloge i (zdumiewajace!) absolutnie bez sprzeciwu, bez jednego okrzyku
zniosla wszystko, co potem nastapilo.
Nie wiadomo, jakie instynkty powodowaly B., kiedy obuta noga masakrowal mile
jego sercu jagody i piersi ukochanej. Kopal dlugo, bez emocji, wybijajac oczy,
deformujac piersi - a pod koniec usilnie staral sie trafic w jej przyrodzenie, z powaga
zwierzecia i zdumiewajaco mechanicznie ...
Drugi "incydent" byl jeszcze paskudniejszy ... ale za to mniej humorystyczny niz
trzeci ... Dwa miesiace szpitala psychiatrycznego, nastepnie trzy lata wiezienia nieco
wzbogacily doswiadczenie zyciowe B. i wzmogly jego sklonnosci romantyczne. Co sie
niezwlocznie ujawnilo po jego drugiej ucieczce z wiezienia ...
Ten incydent byl rzeczywiscie romantyczny - tym bardziej ze wydarzyl sie na
przedmiesciach swiezo wybudowanego Kirowska ...
Wracajac pewnego razu z bufetu na stacji Apatyty i wygladajac wyjatkowo
niestosownie, B. jednak nawet w ciemnosciach potrafil bez trudu dostrzec
rozplaszczona w przepelnionym rynsztoku pijana kobiete ... Zachecony pragnieniami
ni to seksualnego kontaktu, ni to kontaktu z istota rowna sobie, nie omieszkal zwalic
sie w to samo miejsce - i przez co najmniej piec minut intensywnie opowiadal na zew
instynktu w topniejacym sniegu i pomyjach ...
Poranne przebudzenie nieco B. rozczarowalo. Z nieklamana przykroscia ujrzal
przed soba kobiete nieomal stara, o twarzy dziobatej i zalanej "obustronnymi"
wymiocinami ... Niezadowolenie przerodzilo sie we wscieklosc, ktora sklonila B. do
natychmiastowego wypelzniecia z rynsztoka, nadepniecia na gardlo nocnej
przyjaciolki, zapewne juz martwej, i zanurzenia jej fizjonomii w oslizgle wiosenne
bloto az do samego dna ...
To opowiadanie nie wiadomo dlaczego wywolywalo dziki smiech u zebranych. Mnie
zas znacznie zabawniejsze i badziej absurdalne wydawalo sie trzecie mordertwo. Do
tego wojenna mobilizacja i wyslanie na front ograniczyly odpowiedzialnosc B. za
popelnienie zbrodni do dwoch miesiecy wiezienia ...
Juz jako wolny, potepiajacy czystosc i trzezwosc polnocnej cywilizacji, czlowiek ten
(czyli B.) doslownie "znalazl" w jakiejs zabitej deskami dziurze portu Kandalakszy
slubna towarzyszke zycia. Nie wyrozniala sie niczym specjalnym oprocz piersi i
sklonnosci do spokojnego obledu - i najbardziej nieporeczna w tej sklonnosci byla
nieregularnosc jej wystepowania.
Ale dla B. byla to "jedyna ukochana" kobieta w jego calym zyciu. I B. we
wszystkim jej ustepowal i nieustannie dogadzal dziwacznym zachciankom ...
Pewnej nocy ostroznie wyslizgnela sie z lozka - i w nocnej koszuli zaczela chodzic
po elipsie, co chwila przystajac i wyrzucajac na zewnatrz zawartosc jelit - co zreszta
nie przeszkadzalo jej nieprzerwanie nucic; "A ulica biala zamiec mknie ..."
Malzonek lezal spokojnie i zgodnie ze swoim zwyczajem palil paierosa. Ale kiedy
oryginalna towarzyszka zycia padla na kolana przed portretem Kosygina i
melancholijnie wyszeptala: " ... zadus mnie ... zadus ... zadus ..." - B. czesciowo
wyszedl ze stanu zamyslenia. Ostroznie strzasnal popiol na kawalek papieru, wstal ...
I zadusil.
DZIENNIK
28 stycznia - 31 marca 1957
RAZ JESZCZE CIAG DALSZY. I ZAKONCZENIA NIE BEDZIE. III
4 lutego
cdn.
Nota wydawcy
"Zapiski psychopaty" powstaly w latach 1956-1958 i ukazaly sie po raz pierwszy w
Rosji w roku 2000 nakladem wydawnictwa Vagrius. Opracowal je z rekopisu
przyjaciel Wieneidikta Jerofiejewa, Wladimi Murawiow. Rekopis ma forme dziennika
pisanego w pieciu osobnych zeszytach. Kazdy z zeszytow posiada wlasny naglowek.
Wydawca rosyjski zachowal specyficzna forme zapisu i interpunkcje przyjeta przez
Autora. Wydanie to stanowi podstawe niniejszej edycji.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]