[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odpowiadał rzeczywistości, to dzisiaj dotyczy tylko małego fragmentu działalności banków, które
od wielu dziesięcioleci, same produkują pieniądz na udzielane kredyty. I to wszystkie banki, nie
tylko centralne. Niekoniecznie zresztą na papierze, bo dysk komputera też już im wystarcza.
Pożyczając taki pieniądz, wymieniają ekonomiczną fikcję na rzeczywiste wartości,
zabezpieczające kredyt: majątek lub pracę kredytobiorcy. Nikt świadom tego nie powinien
wchodzić w relacje z bankami. Cóż, kiedy zmusza go do tego z jednej strony państwo, z drugiej
strony agresywna propaganda finansów, które chociaż posługują się liczbami, bynajmniej nie są
nauką ścisłą.
Banki są systemowym pasożytem, tak skutecznie dziś podpiętym do krwioobiegu życia
społecznego i gospodarczego, że jego proste odcięcie mogłoby być niebezpiecznie. Należy je
głodzić powoli, ale do tego trzeba by mieć rzeczywistą wiedzę, wolę i moc sprawczą, a to może się
urzeczywistniać tylko w sytuacjach nadzwyczajnych, do których mało kto tęskni. Przynajmniej, na
razie.
Nie trzeba by zresztą nikomu robić krzywdy, chociaż tak to niechybnie nazwą utytułowani i
autorytatywni propagandyści. Nie potrzeba też niczego konfiskować czy umarzać. Co kto z banku
wziął, niech to samo odda, tak jest sprawiedliwie. Wziął chleb, niech da chleb, wziął rower, niechaj
przyprowadzi rower, wziął tysiąc, niech przyniesie tysiąc. Może jeszcze powinien dorzucić coś tam
za fatygę, ale żeby wielokrotność tego, co brał? Wolne żarty!
Gdyby ktoś tu chciał coś wspomnieć o inflacji, czyli o pogarszaniu się pieniądza, powodującym, że
gorszy pieniądz się pózniej oddaje niż się wcześniej brało, ten niechaj pamięta, że jest to pieniądz
tworzony przez banki, i wyłącznie przez nie. Czemu by właśnie sprawcy jego psucia, i tylko oni,
mieli być chronieni przed skutkami tego?
Banki nie muszą być zresztą niszczone, raczej by je trzeba zmusić do symbiozy z żywicielami. W
biologii jest to znany i wcale nierzadki scenariusz, kiedy pasożyt i jego ofiara zaczynają się w
końcu nawzajem, a nie tylko jednostronnie, potrzebować. Podobnie bywa w gospodarce, kiedy
wyzyskiwany z wyzyskującym mogą wejść w obustronnie korzystną i trwałą współpracę. Ale to
tylko w uczciwej gospodarce, gdy wszystkie uczestniczące w niej podmioty korzystają z podobnych
praw.
Status banków jest dzisiaj szczególny, wyniesiony ponad władze, rynki, sprawiedliwość, nawet nad
- 9 -
logikę. Władza publiczna, jeśli będzie kiedyś mogła i chciała zyskać pewną autonomię, i wyzwolić
z finansowej maligny siebie, a przy okazji może też społeczeństwo, musi cofnąć bankom różne
magiczne przywileje i zrównać ich status prawny z innymi podmiotami. Czy to w ogóle możliwe?
Na razie z pewnością nie. Ale kiedyś raczej tak, bo współczesne banki, ogarnięte jakąś samobójczą
bulimią, wydają się zmierzać do tego, aby tak wyeksploatować żywicielski organizm, że ten albo
będzie je musiał w przedśmiertnej gorączce odrzucić, albo jednak zginie, w końcu też odbierając im
żer.
Wygląda na to, że globalny problem długu jest rozwiązywalny tylko w sposób pozafinansowy i
raczej nie pokojowy. ABY MOGAO BY W OGLE LEPIEJ, NAJPIERW MUSI BY O WIELE
GORZEJ. Bankom też. Przede wszystkim bankom.
2013
- 10 -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]