[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z tego zauroczenia. Koniec z marzeniami,
rycerzem na białym koniu, został tylko męż-
czyzna z krwi i kości. Nie będzie już drżeć,
łudzić się, i na pewno nie będzie chciała
Kobieta na chwilÄ™ 119
powtórzyć dzisiejszego wieczoru. Nawet
gdyby namawiał ją do tego cały tydzień.
Możemy już zamykać stwierdziła Ka-
sey, rozglądając się po opustoszałym barze.
Odkąd Jake postanowił ją stąd wykurzyć,
był to normalny widok. Nie był dość odważ-
ny, żeby osobiście się w to angażować. Po
prostu wykupił tereny wokół Cadillac, wybu-
dował nową salę do bingo i zamontował tam
nowoczesny sprzęt nagłaśniający. %7łeby od-
ciągnąć starszych mieszkańców od jej baru,
wprowadził cały system promocji. A wszyst-
ko po to, żeby zmusić ją do sprzedania in-
teresu.
Możesz już iść. Ja chyba zacznę inwen-
taryzację, którą planowałam na jutro.
Ostatnia rzecz, na którą miała teraz ochotę,
to powrót do pustego łóżka. Brrr, nawet nie
chciała widzieć łóżka. Wciąż czuła na sobie
ręce Brady ego...
Inwentaryzacja. Zamknęła drzwi za Kasey
i poszła na zaplecze. Wzięła zeszyt i skierowa-
ła się w stronę magazynu, gdzie czekały na nią
słoiki, pudełka, kartony.
120 Kimberly Raye
Nie wiadomo skąd pojawił się nagle przed
nią obraz Brady ego. Patrzył na nią z pożąda-
niem. Poczuła, jak krew zaczyna jej szybciej
krążyć w żyłach, ogarnęło ją pragnienie, żeby
odwrócić się na pięcie i pobiec do jego miesz-
kania.
Wyłączyła światło, odłożyła notes na ladę.
W końcu inwentaryzacja może poczekać.
Rozdział siódmy
Miło? Co to znaczy miło?
Brady włożył dżinsy i przeszedł do kuchni.
Eden wyszła pół godziny temu, a on od tamtej
pory rozmyślał, wspominał, starał się zro-
zumieć, co się właściwie stało.
Gdzie były okrzyki i błagania? Jęki i inne
hałasy? Przecież poruszyła się ziemia! Do
diabła, oddałby wszystko nawet za marny
uśmiech, jakikolwiek znak, że było jej dobrze,
a co dostał? Obojętne spojrzenie, kiedy sięgała
po ubranie. A teraz on siedzi tutaj, zastana-
wiając się, czy to ma w ogóle sens.
Opadł zrezygnowany na kanapę z puszką
122 Kimberly Raye
piwa w ręku. Pociągnął duży łyk. Miłe to
mogło być słoneczne niedzielne popołudnie
albo odgłos deszczu na dachu stodoły. To
słowo zupełnie nie oddawało tego, co między
nimi zaszło. Uprawiał już seks, ale jeszcze
nigdy nie było mu tak dobrze, odczucia nie
były tak dojmujące, nie było tak absolutnie
wspaniale! Z drugiej strony, to była jego
opinia, nie jej.
Miło.
Czy nie udało mu się odnalezć jej czułych
punktów?
Pytanie trapiło go przez pięć sekund, aż
przypomniał sobie żar jej ciała, pożądanie,
które widział w jej oczach. Rozpływała się
pod jego ręką, tak cudownie wczuła się
w rytm, który jej narzucił, że był twardszy
niż kiedykolwiek. Miał przeczucie, że dla niej
to też było wyjątkowe.
W porządku, udało mu się ją podniecić, co
tam, była rozpalona do białości! Ale nie wia-
domo, dlaczego starała się kontrolować ten
płomień. Celowo ukrywała, jak dobrze się
z nim czuła, odepchnęła to daleko, tak jak
Kobieta na chwilÄ™ 123
odepchnęła jego ręce, gdy chciał zdjąć z niej
ostatnią część garderoby ten koronkowy
czarny biustonosz, który odsłaniał więcej niż
ukrywał.
,,Ja tak lubiÄ™. To mnie podnieca .
Nie dziwił się temu, ale miał wrażenie, że
chodzi o coÅ› innego. Za bardzo siÄ™ zdener-
wowała, gdy sięgnął do zapięcia. Była wprost
przerażona.
Eden Hallsey o utrwalonej opinii niegrzecz-
nej dziewczynki, najbardziej podniecajÄ…ca ko-
bieta, jakiej miał okazję dotknąć bała się go.
A może bała się samej siebie?
Przypomniał sobie nieśmiałą jasnooką dziew-
czynę, którą znał do pewnego poniedział-
kowego poranka. Coś musiało się chwilę
przedtem stać, bo od tamtej pory Eden się
zmieniła. Wydawała się dziwna, jakaś odleg-
Å‚a. W czasie przerwy obiadowej Brady dowie-
dział się od Jake a Marlboro, że Eden rozebrała
się przed nim i całą drużyną futbolową. Brady
nigdy w to nie uwierzył. Tak, Eden się bała,
a on był jedyną osobą, która mogła jej pomóc
stawić czoło upiorom przeszłości.
124 Kimberly Raye
Wstał i podszedł do torby, którą przyniósł
z wypożyczalni. Wyciągnął kasetę i włożył do
odtwarzacza. Dzisiejsze spotkanie było do-
piero początkiem, choć Eden mogło się wyda-
wać, że już ze sobą skończyli. Brady był już
gotowy do dalszego ciągu i nie miał zamiaru
kończyć ich przygody, dopóki nie spotkają się
w łóżku całkiem nadzy, bez żadnych zahamo-
wań, lęków, gotowi na wszystko, by za-
spokoić żar, który w nich płonął.
Podziel siÄ™ ze mnÄ… swoimi troskami. Nie
wiem wiele o reklamie, ale twoja ulotka chyba
nie przyciągnie wielu klientów w sobotni
wieczór. Kasey starała się wyciągnąć z Eden
jej sekret.
Przeczytałam w mądrej książce, że nale-
ży okazywać emocje. Właśnie staram się to
robić. Myślałam też dużo o Dottie i innych
kobietach, które chwilowo utraciły mężów na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]