[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przyznaję bez bicia, że pakowanie jest moją chlubą. Należy do tych licznych
umiejętności, w których czuję się niedoścignionym mistrzem. (Sam jestem czasem
zaskoczony, jak wiele jest tych dziedzin). Nie widziałem powodu, by kryć się z tym
przed George'em i Harrisem. Powiedziałem, żeby mnie pozostawili całą sprawę.
Gotowość, z jaką przystali na moją propozycję, miała w sobie coś tajemniczego.
George nabił fajkę i umościł się w fotelu, a Harris skrzyżował nogi na stole i zapalił
cygaro.
Rozmijało się to zupełnie z moimi intencjami. Chodziło mi, rzecz jasna, o to,
bym ja sterował całą robotą, a oni karnie wykonywali polecenia, no, chyba że nie
umieliby sobie z czymś poradzić - odsuwałbym ich wtedy na bok z życzliwym  Ech,
ty... ,  Daj, ja to zrobię ,  Proszę, wcale nie takie trudne! Słowem, chciałem, żeby
się odrobinę podszkolili pod moim kierunkiem. Byłem poirytowany, że tak opacznie
mnie zrozumieli. Nic mnie bardziej nie irytuje niż widok ludzi, którzy się obijają, gdy
ja pracujÄ™.
Mieszkałem kiedyś z człowiekiem, który doprowadzał mnie tym do
szaleństwa. Rozwalał się na sofie i godzinami patrzył, jak pracuję koło domu, chodził
za mną po pokojach i wodził za mną oczyma. Powiedział, że to dla niego prawdziwe
dobrodziejstwo tak patrzeć, jak się krzątam. Nabiera dzięki temu przekonania, że
życie nie jest czczym snem, który można przedrzemać, ziewając z rzadka, lecz
wzniosłym posłannictwem, pełnym trudów i obowiązków. Nie mógł zrozumieć, jakim
cudem zupełnie się nie załamał, zanim mnie poznał, gdy nie miał nikogo, komu
mógłby się przyglądać przy pracy.
Ja jestem z innej gliny. Nie potrafię siedzieć bezczynnie i patrzeć, jak ktoś
inny wypruwa sobie żyły. Ja chcę wstać i nadzorować, chodzić dokoła niego z rękami
w kieszeniach i mówić, co ma robić. Taką już mam energiczną naturę. To silniejsze
ode mnie.
Nic jednak nie powiedziałem, tylko zacząłem pakowanie. Robota okazała się
bardziej czasochłonna, niż początkowo sądziłem. W końcu jednak zapakowałem
walizę, usiadłem na niej i zapiąłem rzemienie.
- Nie będziesz pakował butów? - spytał Harris.
Rozejrzałem się dokoła i stwierdziłem, że istotnie zapomniałem o butach. Cały
Harris. Nie mógł, oczywiście, pisnąć choć słówka, zanim zamknąłem i zapiąłem
walizę. A George zaśmiał się - tym swoim irytującym, głupkowatym, rzężącym
śmiechem, który doprowadza mnie do białej gorączki.
Otworzyłem walizę i włożyłem do środka buty. Nagle, gdy miałem ją z
powrotem zamknąć, naszła mnie straszna myśl. Czy zapakowałem swoją szczoteczkę
do zębów? Nie wiem, jak to się dzieje, ale nigdy nie pamiętam, czy zapakowałem
szczoteczkę do zębów.
Szczoteczka do zębów zawsze mnie prześladuje podczas podróży
I zatruwa mi życie. W nocy śni mi się, że jej nie zapakowałem, budzę się
zlany zimnym potem, wstaję z łóżka i wszędzie jej szukam. Rano pakuję ją, zanim
umyję zęby, po czym się okazuje, że jest na samym dnie walizki. Przy ponownym
pakowaniu zapominam ją włożyć do środka, w ostatniej chwili biegnę po nią na górę
i niosÄ™ na stacjÄ™ w chusteczce do nosa.
Oczywiście musiałem przetrząsnąć całą walizę i oczywiście szczoteczki do
zębów nie znalazłem. Gdy wszystko przerzuciłem, dokoła powstał chaos, jaki
zapewne poprzedzał stworzenie świata. Oczywiście na George'ową i Harrisową
natknąłem się po sto razy, ale swojej nie znalazłem. Wkładałem rzeczy do walizki po
jednej, unosząc je i potrząsając. Znalazłem szczoteczkę w bucie. Znów wszystko
zapakowałem.
Kiedy skończyłem, George spytał, czy jest w środku mydło. Powiedziałem, że
guzik mnie obchodzi, czy jest w środku mydło.
Z hukiem zatrzasnąłem wieko, zapiąłem rzemienie, lecz okazało się, że
włożyłem do środka kapciuch z tytoniem, więc musiałem znów otworzyć. Walizkę
ostatecznie domknęliśmy o 22.05, po czym zostały jeszcze kosze wiklinowe. Harris
powiedział, że dobrze byłoby wyruszyć za jakieś dwanaście godzin, więc on z
George'em wezmą na siebie resztę. Pomyślałem, że pozwolę im zawalczyć.
Zabrali się do pracy razno i wesoło, wyraznie zamierzając mi po kazać, jak się
to robi. Wstrzymałem się od komentarzy; tylko czekałem. Kiedy George'a powieszą,
najgorszym pakowaczem na świecie zostanie Harris. Patrzyłem na sterty talerzy i
filiżanek, czajników i butelek, słoików i konserw, piecyków i ciast, pomidorów i tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •