[ Pobierz całość w formacie PDF ]
surowców i import wszystkiego, co nam potrzebne do życia, zwłaszcza żywności
i produktów nowoczesnej techniki. Jednym słowem, nie różnimy się w zasadzie
od każdego innego społeczeństwa. Tylko warunki, w jakich odbywa się nasza
praca, są inne niż na przykład u was. Obowiązuje nas ostrzejsza dyscyplina, ko-
nieczna dla sprostania wymogom naszej rzeczywistości. Tutaj nie można sobie
pozwolić na dowolny wybór rodzaju zajęcia, typu wykształcenia i specjalizacji.
Liczba miejsc pracy w każdej dziedzinie jest ściśle określona. Nie możemy, na
przykład, mieć zbyt wielu elektroników kosztem niedoboru pracowników służb
porządkowych. Musimy mieć także zapewnioną stałą kadrę do prac wydobyw-
czych na Tartarze. . .
To pewnie największy problem? zauważył Rinah. Mało jest chyba
ochotników do tej niebezpiecznej pracy. . .
Problemu nie ma żadnego uśmiechnął się Alvi. Rodzaj i miejsce
pracy, do której kierowani są mieszkańcy, wynika po prostu z obiektywnej oceny
38
każdego z nas, a precyzyjny system, biorący pod uwagę wszystkie cechy osobowe
człowieka, ustala, co ów człowiek może i powinien robić w najbliższym czasie. Im
wyższa jest ocena, tym większe znaczenie mają chęci, wyrażane przez obywatela.
Nisko oceniony nie ma prawa wyboru: musi robić to, co mu przypadnie w podziale
zajęć.
Ach, rozumiem. . . zamyślił się Rinah.
W milczeniu ruszyli w kierunku najbliższej jadłodajni, bo zbliżała się pora
obiadu.
Rozdział VIII
Cyfry w rogu obrazu telewizyjnego wskazywały godzinę szesnastą z minuta-
mi, gdy Rinah, zmęczony wycieczką po piętrze, znalazł się znowu w swoim po-
koju. Teraz dopiero mógł po raz pierwszy obejrzeć dokładnie wszystkie szczegóły
wnętrza tego niewielkiego pomieszczenia.
Pokoik miał kształt zbliżony do kwadratu o powierzchni niewiele ponad dzie-
sięć metrów kwadratowych. W każdej ze ścian widoczne były przejrzyste drzwi,
które przy zbliżeniu dłoni odsuwały się bezszelestnie. Pomiędzy tymi drzwiami,
na dywanowej wykładzinie podłogi, biegły wydeptane szlaki, krzyżujące się na
środku pokoju, Co pewien czas któreś z drzwi otwierały się, jakiś człowiek prze-
chodził szybko przez pomieszczenie, nie rozglądając się na boki i nie odzywając
się ani słowem, by wyjść przeciwległymi drzwiami.
Jeden z narożników zajmował obszerny tapczan, w drugim przodem do
ściany, na której wyświetlano obraz telewizyjny, stały dwa fotele. Pozostałe wolne
miejsca pod ścianami były zabudowane szafkami i schowkami.
Pominąwszy ciągły ruch przechodniów, można by porównać to wnętrze do
zwykłego, średniej klasy jednoosobowego pokoju hotelowego. Rinah odnalazł
na ścianach czarne kropki, których dotknięcie powodowało, że szkliwo traciło
przejrzystość. Zasłonił wszystkie cztery ściany, potem zbadał powierzchnie drzwi
i stwierdził, że można je zablokować przez dotknięcie odpowiedniego czujnika.
Zablokował wszystkie drzwi i dopiero teraz poczuł się swobodniej. Nikt już nie
defilował przez jego pokój, nikt nie zaglądał przez ściany. Zdawał sobie sprawę
z utrudnienia, jakie stanowi to dla innych mieszkańców, lecz uznał, że mogą się
pomęczyć przez czas jego pobytu, obchodząc jego pokój przez sąsiednie pomiesz-
czenia.
Aazienki nie mógł obejrzeć, gdyż wciąż była zajęta przez sąsiadów, jej ściany
były nieprzejrzyste, a wąskie drzwiczki w rogu pokoju zablokowane.
Rinah usiadł w fotelu i przyjrzał się małej tablicy rozdzielczej z rzędami przy-
cisków, która była przytwierdzona do wąskiego stolika, a raczej pulpitu, wystają-
cego ze ściany pod ekranem telewizyjnym. Odszukał przycisk oznaczony odpo-
wiednim piktogramem i wyłączył obraz telewizyjny. Po zniknięciu obrazu ściana
40
w tym miejscu nie różniła się niczym od reszty jej powierzchni, pozostały tyl-
ko świetliste cyfry zegara. Inne przyciski, oznaczone obrazkowymi symbolami,
służyły do regulacji natężenia światła, jaskrawości obrazu na ekranie, natężenia
dzwięku płynącego z głośnika umieszczonego w środku sufitu. Były tam także
oznaczone cyframi przyciski do wywoływania abonentów wideofonicznych i kil-
ka innych, których przeznaczenia Rinah nie umiał odgadnąć na podstawie pikto-
graficznych oznaczeń.
Dotknął jednego z tych tajemniczych przycisków. W głośniku rozległ się krót-
ki sygnał brzęczyka, a potem głos, nagrany na taśmie powtórzył kilkakrotnie: Tu
Informacja Centralna .
Przepraszam, pomyłka. . . powiedział Rinah, a głośnik zamilkł.
Spróbował dotknąć następnego przycisku.
Tu Centralny Rejestr Mieszkańców powiedział głośnik. Rinak Defi
152718497, stan wskaznika SC na dzień dzisiejszy, godzina szesnasta, minuta
trzydziesta druga: 0,981 .
Rinah uśmiechnął się, słysząc zniekształconą wymowę swego imienia i na-
zwiska. Paradyzyjczycy mieli trudności z niektórymi spółgłoskami, zauważył to
już wcześniej.
Równocześnie z informacją słowną na ścianie przed Rinahem zajarzyły się
dwie wymienione liczby. Pierwsza z nich jak stwierdził, spojrzawszy na swój
identyfikator była numerem porządkowym. Znaczenia drugiej nie rozumiał.
Głośnik zamilkł, po chwili zgasły także cyfry na ścianie, a Rinah podjął dalsze
eksperymenty z przyciskami.
..Informator o aktualnym stanie praw planety Paradyzja odpowiedział gło-
śnik na następny przycisk. Proszę zadać pytanie .
Dziękuje, przepraszam bąknął Rinah, nie znajdując na poczekaniu od-
powiedniego pytania.
Wstał z fotela i wyciągnął się na tapczanie, lecz niedługo dane mu było pławić
się w odprężającej drzemce.
Tu Centralny System Zabezpieczeń powiedział nagle głośnik. Ostrze-
żenie!
Rinah usiadł na skraju tapczanu.
Do mieszkańca pokoju 1 10 4280! kontynuował głośnik. Koniec limi-
tu czasowego blokady przejrzystości. Koniec limitu czasowego blokady przejść.
Za minutę system zacznie naliczać punkty karne .
Rinah spojrzał na cyfry zegara. Dochodziła siedemnasta. Od chwili, gdy za-
słonił ściany i zablokował drzwi, upłynęło pół godziny.
Więc to tak! pomyślał. To dlatego nikt tu nie zasłania ścian i nie zamyka
siÄ™ w domu. . .
Wstał i obszedł pomieszczenie dokoła, dotykając czujników. Zciany odzyska-
ły przejrzystość. Spróbował otworzyć jedne z drzwi. Rozsunęły się.
41
[ Pobierz całość w formacie PDF ]