[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przebrzydłych tubylców. Oczyściwszy teren, będziemy mogli zebrać tyle kryształów, ile tylko się da.
Po południu z wielką uwagą przyjrzeliśmy się niewidzialnej budowli czy - raczej nale\ałoby rzec - pułapce,
zbadaliśmy ją, posługując się długimi linami zabezpieczającymi, i sporządziliśmy dokładny schemat z
przeznaczeniem do akt. Wzór ten wywarł na nas ogromne wra\enie. Próbki nieznanej substancji zachowamy, by
poddać je analizie chemicznej. Cała ta wiedza z pewnością oka\e się u\yteczna, kiedy ju\ zajmiemy miasta
tubylców. Nasze diamentowe wiertła typu C zdołały wywiercić otwory w niewidzialnym materiale, a nasi minerzy
zakładają w nich teraz ładunki dynamitu, by obrócić całą tę budowę w perzynę. Kiedy skończymy, nie pozostanie
po niej zupełnie nic. Taka budowla stanowi ogromne zagro\enie dla ruchu naziemnego i powietrznego.
Je\eli chodzi o plan labiryntu, jeden fakt zakrawa na ironię, zarówno w przypadku fatalnego losu Dwighta, jak i
Stanfielda. Próbując dotrzeć od szkieletu do drugiego trupa, nie zdołaliśmy odnalezć wejścia po prawej, lecz
Markheim natrafił na inne, prowadzące z pierwszego pomieszczenia wewnętrznego oddalonego o jakieś piętnaście
stóp od Dwighta i cztery czy pięć od Stanfielda. Za nim rozciągał się długi korytarz, który spenetrowaliśmy dopiero
potem, lecz po prawej jego stronie znajdowało się jeszcze jedno wejście wiodące bezpośrednio do trupa. Stanfield
mógłby dotrzeć do wyjścia na zewnątrz, pokonawszy nie więcej ni\ odległość dwudziestu dwóch, dwudziestu
trzech stóp, gdyby tylko natrafił na przejście, znajdujące się dokładnie z tyłu, za jego plecami, otwór, który,
wyczerpany i ogarnięty rozpaczą, zwyczajnie przeoczył.
Autor: Howard Phillips Lovecraft
[PoczÄ…tek]
12 z 12 2007-08-12 23:45
[ Pobierz całość w formacie PDF ]