[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Stala nieruchomo na wprost jego blyszczacych niebieskich oczu. Cofnela sie o krok.  Tak, pamietam.
Niestety, jak sama zauważyła, jej ton nie był ani ostry ani, bojowy, jak by sobie tego życzyła.
- Taka scena rozegrała się wczoraj pomiędzy twoim ojcem a mną. Zaproponował mi coś, czego nie
jestem w stanie mu odmówić.
Byl tak powazny, tak bardzo chcial ja przekonac. Wiedziala, ze nie zartowal. To znaczylo... Poczula
silny skurcz.
- Mowisz wiec, ze moj ojciec zaproponowal ci malzenstwo ze mna?
Lincoln Scott przytaknÄ…Å‚.
Zastanawiała sie przez dobrą chwile, zanim wyrzuciła to z siebie z dziką wściekłością. Nie żartował,
nie miał bzika, a więc był kłamcą.
- I ty spodziewasz sie, ze ja w to wszystko uwierzę? W to, ze moj ojcec przekupił jakiegoś eksperta
ubezpieczeniowego, którego nigdy nie widziałam na oczy zeby się ze mną ożenił?
- To prawda, nie widzielismy sie przedtem, ale latwo dalo sie to zalatwic. Twoj ojciec zadzwonil do
Jacka Wallace a i namowilgo, aby mnie zaprosil.
I spotkalismy sie.
INTYMNE SZCZEGÓAY 55
W jej oczach widać było przerażenie. Atmosfera była wystarczająco wybuchowa, brakowało tylko
małej iskierki. To nie mogło być z góry ukartowane przez ojca i tego eksperta!
 N-nie! Nie wierzÄ™ ci!
 Twój ojciec radził mi, abym cię jakoś oczarował. Dziś wieczór miałem sprawić, że szaleńczo
zakochasz siÄ™ we mnie.
Vanessa spojrzała na niego. Wyobraziła sobie, jak pieści ją w swych ramionach, a ona błaga o
pocałunki. Zesztywniała cała.
 Nie ma pan żadnych szans.
 Tak właśnie pomyślałem  zgodził się Line.  Nie nadaję się'do intryg i krętactw  i wiedziałem
też, że nie rozkocham w sobie takiej kobiety, jak ty. Pomyślałem, że najlepiej będzie po prostu
powiedzieć ci
0 planach twego ojca.
 Mój ojciec nie ma żadnych planów związanych z moim małżeństwem! A jeżeli miał... jeżeli miał...
 w jej głosie czaiła się zemsta.  Nie ośmieliłby się próbować takich sztuczek! To się nie udaje!
Czy kiedykolwiek poślubiłabym kogoś dlatego, że mój ojciec tak postanowił?
 I tak tego nie pojmiesz  powiedział Line tym swoim niesamowicie spokojnym głosem.  Twój
ojciec
i ja już postanowiliśmy, że ożenię się z tobą.
No, może nie całkiem, dodał w duchu, ale nie musiała o tym wiedzieć. Zgodził się tylko spotkać z
Vanessą na przyjęciu. Powodowała nim ciekawość i namiętna pasja podsycana przez jej czarowną
fotografię. Czego mógł się spodziewać człowiek z krwi i kości po spotkaniu z taką pięknością? 
pytał Line sam siebie
56 Barbara Boswell
w biurze Quentina wczoraj po południu. Obiecał sobie, że jeśli będzie nieznośna albo nie do
wytrzymania, bez słowa się wycofa.
 A więc postanowiliście z tatusiem?  spytała figlarnie.  No, a co ze mną? To nie ważne?
%7łyjemy w XX wieku w Huston, w Texasie, a nie w średniowiecznej Europie. Może nie wiesz, ale
dziewczyna ma prawo wybrać sobie kogo zechce.
 Twój ojciec spodziewa się, że wybierzesz mnie.  Line uśmiechnął się.
Po raz kolejny jego uśmiech kompletnie ją rozbroił. Cały czas był tak niezmiernie poważny, że
uśmiech wydawał się czymś niezwykłym. Vanessa była strasznie niezadowolona z siebie, że w ogóle
pozwoliła sobie rozważać tak niedorzeczne kwestie. Oburzenie jej rosło z minuty na minutę.
 No, a jak mnie już oczarowałeś  to czy zakochałam się w tobie bez pamięci?
 O to się obawiałem przede wszystkim  przerwał jej delikatnie  ale już się nie martwię.
Podobam ci się, chociaż teraz chcesz temu... zaprzeczyć. Na tarasie przekonałem się o tym dokładnie.
 Nie!  krzyknęła przenikliwie. Nie podobał się jej, nie zakochała się w nim! Jęczała cicho. Miał
fatalne ubranie, zawód do niczego, samochód do chrzanu. Był na ostatnim miejscu spośród
wszystkich znanych jej mężczyzn.  Ani słowa więcej! Chcesz z premedytacją...
 To dlatego, że na siłę chcesz wszystkiemu zaprzeczyć. Temu, że pragniesz mnie tak samo, jak ja
ciebie. Dowiodłaś tego na tarasie. Dlaczego nie pogodzisz się z tym teraz?
INTYMNE SZCZEGÓAY 57
Nagle chwycił ją w ramiona i poczuła się dokładnie tak, jak przedtem. Słodko, po kobiecemu ulegnie
jak nigdy dotąd. Jeżeli znowu ją pocałuje...
 Będzie nam wspaniale, Vanesso  powiedział Line tym cudownym delikatnym tonem, który spra-
wiał, że pragnęła utonąć w jego ramionach.  Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa.  Tulił ją
coraz mocniej.  Zawsze udaje mi siÄ™ to, co sobie postanowiÄ™.
 To jest szaleństwo  powiedziała Vanessa mając kompletny mętlik w głowie.
 Wiem.  Przesunął rękę w dół, pieszcząc słodko jej krągłe pośladki. Przesunął palcem wzdłuż ich
liniii przez mokrą, oblepiającą ciało, jedwabną sukienkę.
Poczuła się tak, jakby prąd elektryczny przebiegł wzdłuż jej kręgosłupa. Im bardziej obawiała się swej
namiętności, tym silniej starał się ją wywołać. Sprawiał, że czuła, że go pożąda... Panował nad nią bez
reszty. Mogła mu wyznać wszystko, co tylko by chciał.
 Pozwól mi odejść!  wyszeptała ochryple.  Chcę do domu.
 Zabiorę cię do domu, kochanie.  Dotykał ustami jej czoła.
 Nigdzie mnie nie zabierzesz!  Odskoczyła od niego z dziką furią.  Nigdzie z tobą nie pójdę.
NienawidzÄ™ ciÄ™!
 Nieprawda, Vanesso.  Uśmiechnął się Line.  Twój ojciec uprzedzał mnie, że to będą piekielne
zaloty.
 Nie będziemy się zalecać ani żenić! Ile razy mam to powtarzać?  Szukała słów, które by go
przekonały. Nie pozwalała jej na to wściekłość. Może grać jak on. Rozsądek i spokój.  Zastanów
siÄ™, Line, nie bierz tego do siebie, ale ty  ty nie jesteÅ› w moim typie!
58 Barbara Boswell
Było to śmiechu warte oświadczenie wobec spalającego ją pożądania, wiedziała o tym. Pomyślała, że
umarłaby chyba, gdyby przyłapał ją na tym albo gdyby ją wyśmiał. Czuła swą bezbronność i
niepewność. Nienawidziła tego uczucia.
 Twój ojciec zgadza się w pełni z tym, że nie jestem w twoim typie  powiedział Line cicho.  Z
tego powodu mnie wybrał. Nie podziela twego gustu, jeśli chodzi o mężczyzn. Powiedział, że
umawiałaś się z najżałośniejszymi kretynami i kabotynami, jakich widział w życiu.
Najlepiej wychodzą na swoje ci, którzy się nie obrażają?  rozmyślała wściekle Vanessa. On był taki
 taki rozsądny. Logiczny. Można było zwariować.
 Jesteś beznadziejny i niegrzeczny  oskarżyła go.
 Nieugięty i zdecydowany  zgodził się lekko.  Twój ojciec zapewnił mnie o twoich ogromnych
zaletach.
Siłą powstrzymywała się od krzyku.  W porządku! Nie zmarnuję następnego momentu, żeby... 
Zawahała się na chwilę. Była w takim stanie, że nie wiedziała, co chce powiedzieć. Bywało, że
jedynym wyjściem z sytuacji był pospieszny odwrót. Trudno było jej się z tym pogodzić, ale była to
właśnie jedna z tych sytuacji. Lincoln Scott wygrał tę partię i wiedział o tym. Ona też to wiedziała.
Doprowadzało ją to do białej gorączki. Odeszła majestatycznym krokiem z wysoko podniesioną
głową.
Line podążył za nią z bólem serca i lekkim uśmiechem. Nawet ociekając wodą z zimną krwią zdobyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •