[ Pobierz całość w formacie PDF ]
parlamencie krążyły plotki, jakoby miał się stać członkiem gabinetu,
ministrem spraw wewnętrznych. Oczekiwał gwałtownych sprzeciwów, ale
Benton był znacznie subtelniej szy.
-Noelu - powiedział, wciąż na pozór obojętnie wpatrzony w sufit. - Czy
oceniłeś niebezpieczeństwo rozegrania tej karty, co - jak mi się zdaje -
sugerował Nelson?
-Szczerze mówiąc, nie. - Noel zełgał raz jeszcze. -Tak sobie pomyślałem,
że ktoś może przewiezć ciężarówką niewielki ładunek materiałów
wybuchowych na Richmond Park, od tyłu. O tej porze roku w okolicy
praktycznie nie ma nikogo. Ale nie jestem całkiem pewien, czy to dobry
pomysł.
-Bo nie jest! - krzyknął Benton. - Jeśli zabijemy choćby jednego cywila,
skończymy w więzieniu w Belmarsh.
-Przecież powiedziałem, że w mojej opinii to kiepski pomysł - upewnił
brata Noel. Do tej rozmowy był doskonale przygotowany. Bardzo
ostrożnie dobierał słowa. - Nadszedł chyba czas, byśmy zakończyli tę
sesję. Wszyscy się zgadzacie? To świetnie.
Umówił się z Tiną na dzisiejszy wieczór.
*
Tweed zaparkował samochód, zamknął go, przeszedł na drugą stronę Park
Crescent. W biurze stwierdził, że cały jego zespół jest na miejscu i gotów do
działania. Przede wszystkim wypił kubek kawy, który podała mu Monica, po
czym wyjął z kieszeni szkicownik. Jego portret kierowcy wydawał się
karykaturÄ….
-Właśnie wracam z Najwyższej Góry - oznajmił.
-Ze Szwajcarii? - zakpiła siedząca za biurkiem Paula. - Szybki pan jest,
nie ma co.
Tweed skwitował ten żart uśmiechem. Pokazał wszystkim swój rysunek,
pytając, czy ktoś nie rozpoznaje kierowcy. Newman sięgnął nad ramieniem
Pauli, wziął szkicownik. Przyglądał się portretowi zaledwie kilka sekund.
- Boże! Toż to Amos Fitch! - krzyknął. - Mam nadzieję, że nie po
zwoliłeś mu się zbliżyć?
Tweed usiadł wygodniej i pokrótce opowiedział o swojej wycieczce.
Harry, który jak zwykle siedział po turecku na podłodze, drgnął, słysząc
wzmiankę o materiałach wybuchowych. W końcu była to jego specjalność.
Słuchał szefa bardzo uważnie aż do ostatnich słów.
- Potem wróciłem. Teraz chcę usłyszeć, co zwojowali Bob i Paula.
Tweed wysłuchał relacji Newmana. Przy opisie więzienia spo
ważniał.
- Rozumiem - powiedział, kiedy Bob Newman skończył opowia
dać. -To załatwia sprawę. Użyjemy wszystkich metod, łącznie z naj
bardziej nieortodoksyjnymi, by na zawsze odsunąć członków Konspi-
62
racji od udziału w polityce. Powtarzam: wszystkich metod, także
okrutnych, jeśli zajdzie taka konieczność. Zdejmujemy rękawiczki. Cieszę
się, że załatwiliście kilku łobuzów z tej ich Służby Bezpieczeństwa
Państwowego. Być może, zajdzie konieczność wyeliminowania jeszcze
wielu. Od tej chwili nikt nie wychodzi z naszego budynku bez broni. Pauli
przydzielamy strażnika na stałe. - Dziewczyna próbowała zaprotestować, ale
uciszył ją gestem. - Mam przeczucie, że staniesz się jednym z ich głównych
celów. Zwiadczy o tym choćby sposób, w jaki patrzyła na ciebie Partridge,
kiedy odwiedziła nas, udając, że to wyłącznie jej pomysł.
-Myślisz, że Konspiracja o tym wiedziała? - spytała Paula.
-Wątpię, czy jej członkowie wiedzieli, co gość nam powie, ale ta kobieta
jest zbyt sprytna, żeby nic im nie przekazać.
-Mogę coś wtrącić? - odezwał się Pete Nield. - Kiedy wy jezdziliście sobie
po kraju, ja odbyłem kolejną długą rozmowę z moim informatorem. Jego
zdaniem Papuga ma fioła na punkcie Nelsona. W każdym razie miała.
Teraz z jakiegoś powodu jest na niego wściekła.
-Paula, jakie uczucie jest zdolne obrócić miłość kobiety w morderczą
furię? - spytał Tweed.
-Zazdrość.
-Co stwarza interesujące możliwości.
-No tak... może pamiętacie, że podczas rozmowy z profesorem Saafeldem
zaprotestowałam, kiedy o sprawcy mówił on". Sugerowałam nawet, że
winną przerażającego losu Violi Vander-Browne może być kobieta.
-W porządku. Przyjmujemy każdą możliwość.
-Wiesz - powiedział Bob do Tweeda - masz trochę za wiele spraw do
załatwienia. Po pierwsze, ta fuzja sił porządkowych, której się
sprzeciwiasz. Po drugie, sprawa morderstwa na Fox Street. Dwa
niepowiązane ze sobą, ale poważne problemy. Trudna sytuacja.
-Jesteś pewien, że niepowiązane? Właśnie się zastanawiam, co może je
łączyć.
Z zamkniętej szuflady biurka Tweed wyjął szkicownik. Pokazał swym
pracownikom zdjęcie wyretuszowane przez Joela, artystę z piwnicy. Oglądali
je z wielkim zainteresowaniem. Przedstawiało głowę i ramiona atrakcyjnej
kobiety o gładko zaczesanych, przylegających do głowy ciemnych włosach.
-Joel popracował nad jednym z twoich zdjęć Papugi. Opisałem mu kogoś.
Patrzycie teraz na portret kelnerki, tak zwanej kelnerki, tej, która podała
mi margaritę z percodinem. Powiedziała: Z pozdrowieniami od
kierownictwa". Kiedy wracałem z Peckham Mal-let, zadzwoniłem do
Mungana i umówiłem się na spotkanie. Wiedziałem, że czasami, kiedy ma
duży ruch, zatrudnia odpowiednio przygotowane dziewczyny. Pokazałem
mu to.
-Mów dalej - nie wytrzymała Paula. - Co powiedział?
-%7łe nigdy nie zatrudnił nikogo, kto wyglądałby tak jak ona.
63
-A więc to wiąże cię bezpośrednio z zabójstwem na Fox Street. Chcieli cię
wrobić. - Paula z trudem kryła podniecenie. - Możemy się skoncentrować
na Papudze!
-Nigdy nie skreśliłem jej z listy podejrzanych... ale to jest długa lista -
wyjaśnił Tweed. - Na właściwy trop naprowadziła mnie soczewka
kontaktowa, którą znalazłaś na podłodze. Kelnerka, która mnie podtruła,
miała niebieskie oczy. Wkrótce się spotkam z członkami Konspiracji.
Mam nadzieję, że przy okazji będę miał szansę sprawdzić, jakiego koloru
oczy ma Partridge.
-Mogłabym pojechać z tobą? - spytała Paula.
-Zamierzałem cię zabrać tak czy inaczej. Chciałbym też jak najszybciej
pojechać na Black Island. Dowiedziałem się, że właśnie tam mieszka
generał Lucius Macomber. Niedaleko Lydford. Sądzę, że koniecznie
powinienem odbyć z nim długą rozmowę. Jest ojcem trzech braci
tworzÄ…cych KonspiracjÄ™.
-A co z ładunkami wybuchowymi w ciężarówce do przeprowadzek? -
spytał Bob Newman. - Bardzo bym chciał się przyjrzeć tej czarnej skrzyni.
Może coś da się zrobić?
-Spróbuj. Ale trudno znalezć Peckham Mallet, przede wszystkim dlatego,
że tak naprawdę nie istnieje. Narysuję ci plan z uwzględnieniem drogi
prowadzącej do domu generała, położenia samego domu i oczywiście
stodoły. Ale buda ciężarówki i wrota stodoły zabezpieczone są potężnymi
kłódkami.
-Dla mnie to zabawa. - Harry podniósł z podłogi torbę z narzędziami,
którą miał przy sobie niemal zawsze. - A Peckham Mallet znalazłem już
na mapie.
-No to nie marnujmy czasu. Harry, jutro jedziesz sprawdzić ciężarówkę.
-Mogę coś powiedzieć? - wtrąciła Monica. - Zgodnie z pańską prośbą
sprawdziłam nazwę firmy z tej ciężarówki. Nie odpowiada żadnej
zarejestrowanej firmie zajmujÄ…cej siÄ™ przeprowadzkami. Numery
rejestracyjne skradziono z samochodu stojÄ…cego na policyjnym parkingu.
-Fitch ma nerwy ze stali - stwierdził Newman. Był bardzo poważny.
Rozmawiali tak, kiedy wszedł Marler.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]