[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Właśnie weszła. Miałem pana zawiadomić.
Jak wyglÄ…da?
Trochę teatralnie odparł Cray po zastanowieniu. Mocny makijaż i to nie
w najlepszym stylu. Ale raczej solidna kobieta.
Zdenerwowana?
Nie. Przynajmniej nie widać.
Dobrze. Niech wejdzie.
Cray wyszedł i zaraz wrócił, mówiąc: Pani Rival, sir.
Inspektor wstał i podał jej rękę. Około pięćdziesiątki na pierwszy rzut oka ocenił;
z bardzo daleka mogła wyglądać na trzydziestkę. Z bliska na więcej niż pięćdziesiąt lat,
w wyniku niedbałego makijażu. Ciemne farbowane włosy. Bez kapelusza, średniej wagi
i budowy, nosiła ciemny płaszcz i takąż spódniczkę oraz białą bluzkę. Trzymała wiel-
ką, kraciastą torbę. Brzęcząca bransoleta i jeden czy dwa pierścionki. Kierując się bo-
gatym doświadczeniem, Hardcastle zakwalifikował ją do kategorii dość przyzwoita .
Zapewne nie nadmiernie skrupulatna, łatwa w pożyciu, dosyć hojna, raczej sympatycz-
na. Solidna? Oto pytanie. Nie liczył na to, ale też nie powinien był liczyć.
Miło mi panią poznać powiedział i mam nadzieje, że będzie pani w stanie
nam pomóc.
Oczywiście wcale nie jestem tego pewna odrzekła przepraszająco. Wygląda
jednak całkiem jak Harry. Bardzo podobny. Jestem przygotowana na przegraną i mam
nadzieję, że nie zabiorę wiele pańskiego czasu.
Wydawała się skruszona z tego powodu.
Nie musi się pani przejmować. Bardzo potrzebujemy pomocy w tej sprawie.
Rozumiem. Mam nadzieję, że będę mogła mieć pewność. Dużo czasu upłynęło,
od kiedy go widziałam.
Możemy ustalić kilka faktów? Kiedy zatem widziała pani męża po raz ostatni?
Cały czas w pociągu próbowałam uzmysłowić to sobie dokładnie. Okropne,
jak uciekają i mylą się wspomnienia. Pisałam w liście, że to było około dziesięciu lat
temu, ale pewnie jeszcze dawniej. Myślę, że bliżej piętnastu. Czas płynie tak szybko.
Przypuszczam, że człowiek ma skłonność do skracania okresów, ponieważ to odmła-
dza? Nie sÄ…dzi pan?
To możliwe odparł inspektor. W każdym razie uważa pani, że od ostatniego
waszego spotkania minęło z grubsza piętnaście lat.. Kiedy się pobraliście?
To musiało być jakieś trzy lata wcześniej.
Gdzie państwo mieszkali?
W miejscowości Shipton Bois, w Suffolk. Miłe, handlowe miasteczko. Dosyć bied-
124
ne, jeśli wie pan, co mam na myśli.
Co robił pani mąż?
Był agentem ubezpieczeniowym. Przynajmniej& przerwała tak mówił.
Inspektor spojrzał bacznie.
Wykryła pani, że to nieprawda?
Nie od razu. Po pewnym czasie zaczęłam podejrzewać, że być może nie jest tym,
za kogo się podaje. Mężczyznie łatwo jest udawać różne rzeczy.
Sądzę, że w pewnych okolicznościach to rzeczywiście łatwe.
Daje to pretekst, aby być dużo poza domem.
A pani mąż bywał w domu mało?
Tak. Początkowo nie zastanawiałam się nad tym&
A pózniej?
Nie odpowiedziała natychmiast. Po chwili rzekła:
Możemy to załatwić? Mimo wszystko, jeśli to nie Harry&
Był ciekaw, co miała na myśli. W jej głosie wyczuwało się napięcie, jakąś emocję? Nie
był pewien.
Rozumiem, że chciałaby pani mieć to za sobą. Idziemy.
Wstał i poprowadził ją do czekającego samochodu. Kiedy dotarli na miejsce, nie była
bardziej zdenerwowana niż inni ludzie w tej sytuacji. Powiedział zwykłą uspokajającą
formułkę:
Wszystko będzie dobrze. To nic strasznego. Potrwa tylko chwilę.
Szuflada została wysunięta, asystent zdjął prześcieradło. Kobieta przyglądała się chwi-
lę, oddychając szybciej. Westchnęła cicho, potem odwróciła się nagle i oświadczyła:
To jest Harry. Tak. Jest znacznie starszy, wyglÄ…da inaczej& Jednak to on.
Inspektor skinął asystentowi, ujął kobietę pod ramię i zabrał do samochodu. Wrócili
do komisariatu. Inspektor milczał. Pozwolił jej przyjść do siebie. Gdy weszli do pokoju,
natychmiast zjawił się policjant z tacą.
Proszę bardzo, pani Rival. Proszę wypić filiżankę herbaty, to pozwoli pani otrzą-
snąć się. Potem porozmawiamy.
Dziękuję.
Posłodziła obficie herbatę i wypiła szybko.
Już lepiej powiedziała. To naprawdę nic takiego. Tylko& Tylko robi się
troszkę mdło.
Twierdzi pani stanowczo, że to pani mąż?
Jestem tego pewna. Oczywiście postarzał się, ale nie zmienił aż tak bardzo. Zawsze
wyglądał bardzo elegancko. Przystojny, wie pan, z klasą.
Tak, pomyślał Hardcastle, to niezły opis. Zapewne Harry zdawał się należeć do lep-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]