X
ďťż

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie wiem. Starzy ludzie. Nie ma ich, ale patrzą.
 Też mi się tak wydawało  powiedział Andrew.
 Cicho  szepnęła Białka.
Andrew usłyszał głosy. Kilku ludzi, rozmawiając między sobą, zbliżało się w ich stro-
nę. Z tyłu była otwarta równina, z przodu obcy ludzie. Andrew spojrzał do góry. Skała
była zbyt stroma, żeby można było się na nią wdrapać. A sąsiednia?
Chwycił Białkę za rękę i pociągnął ku tej skale, na której o jakieś pięć metrów od zie-
mi rosło powykręcane, żylaste drzewo. Andrew zaczął wdrapywać się do góry, chwyta-
jąc się za nierówności kamienia. Na wysokości dwóch metrów była niewielka półeczka.
Andrew zatrzymał się, chcąc pomóc Białce, ale dziewczyna już stała obok. Na odległość
wyciągniętej ręki wisiał koniec korzenia. Andrew chwycił zań i dotarł do pnia, grubego
i węzlastego, odstającego na kilkadziesiąt centymetrów od skały.
Wcisnęli się oboje w tę szczelinę, starając się jak najciszej oddychać. Andrew przytulił
Białkę. Jej serce biło głośno i gwałtownie. Uniosła oczy, popatrzyła na niego, jakby o coś
pytała. Andrew ściągnął brwi: milcz. Białka wolno zamknęła oczy i położyła mu głowę
na piersi. Andrew dopiero teraz zauważył, jakie ma długie rzęsy.
Zza skał wyszło kilku wojowników. Zatrzymali się, patrząc na dolinę. Zdążyliśmy,
pomyślał Andrew. Gdyby zjawili się dziesięć minut wcześniej, już byłoby po nas. Zresztą
nawet i teraz wystarczy, żeby któryś z nich podniósł głowę...
Ale wojownicy nie patrzyli do gĂłry.
66
Rozsypali się w tyralierę i ruszyli doliną w kierunku jaskini.
Na serio się za nas wzięli, pomyślał Andrew. Kiedy wojownicy odeszli na jakieś sto
metrów, pochylił się ku Białce i szepnął:
 Poczekaj. Mogą przyjść następni.
 Wiem  odszepnęła.  Już idą.
Stali tak dość długo, gdyż zza skał wyszły następne dwie grupy wojowników spieszą-
ce za pierwszymi.
 A gdzie są ich konie?  zapytał Andrew.
 Tam konie nie przejdą  odparła Białka.
Andrew zauważył nagle, że w pniu drzewa, o jakiś metr nad głową coś błyszczy.
Jakby wielkie szklane oko. To mógł być naciek żywicy albo krystaliczny otoczak, który
przypadkowo wrósł w korę, albo...
 Podnieś głowę  szepnął Andrew.  Widziałaś już coś takiego?
 To jest oko  powiedziała Białka.  Widziałam już. To oko starych ludzi. Ojciec
mi mówił. W innych miejscach też są.
 Przyjrzę mu się z bliska  powiedział Andrew.
 Nie wolno!  krzyknęła szeptem Białka. Była śmiertelnie przerażona.  Nie!
 Dlaczego?
 Nie wolno. Kto go dotknie od razu umiera. Nie wolno!
 Skąd wiesz?
 To wszyscy wiedzą  powiedziała Białka.  Bardzo cię proszę.
Andrew usłuchał. Jedna zagadka mniej, jedna więcej.
 Nie jesteś zmęczona?
 PrzecieĹź mnie trzymasz.
Białka uniosła smukłą rękę i przyłożyła dłoń do jego policzka. Andrew odsunął gło-
wę  wciąż czuł się urażony.
 Ja cię nie oszukiwałam  szepnęła Białka.  Ja nigdy nikogo nie oszukuję.
Chciałam, żebyś był moim mężczyzną.
 Daj spokój  odszepnął Andrew.
 A ty mi nie wierzysz...
 Nie słyszysz innych ludzi?
 Nie, wszyscy przeszli.
 Na co więc czekamy? Przecież oni dojdą do jaskini i wrócą.
 Podoba mi się tak stać.
Powiedziawszy to Białka ześlizgnęła się po zwisającym korzeniu drzewa. Zupełnie
jak małpka. Po paru sekundach stała już na dole. Andrew schodził o wiele dłużej.
Ruszyli w bok, żeby odejść jak najdalej od ścieżki, którą przybyli wojownicy Oktina
Hasza. Weszli na ostry, kamienny piarg, na którym Andrew natychmiast porozbijał so-
67
bie nogi do krwi. Białka biegła lekko, jakby pod stopami miała miękką trawę.
Znalezli się na porośniętym kaktusami płaskowyżu. Kaktusy pokryte były ogromny-
mi, pomarańczowymi kwiatami, które obsiadły wielkie, również pomarańczowe, moty-
le.
Słońce zaczęło coraz bardziej przypiekać. Białka zwolniła, a potem zatrzymała się
i przykucnęła.
Andrew dokuśtykał do niej i zobaczył, że są u celu.
W dole rozciągała się obszerna kotlina, pośrodku której leżało podłużne, błękitne je-
zioro. Po jego przeciwległej stronie wznosiły się strome góry, które z prawej strony ob-
niżały się, otwierając wejście do doliny. Wzdłuż wpadającego do jeziora strumienia bie-
gła tam szeroka droga. W stronę kotliny jechały nią liczne wozy.
Wydawało się, że przeniosło się tu całe obozowisko Oktina Hasza  na bliższym
brzegu jeziora tłoczyły się całe setki wozów, dalej, na zboczu, pasł się tabun koni, w po-
bliżu którego niewolnicy ustawiali namioty. W trzcinach, na brzegu jeziora, pławił się
stegozaur.
 Zwiątynia wiedzm  powiedziała Białka.
 Gdzie?
 Patrz na jezioro.
Przeciwległy brzeg jeziora był pusty, jeśli nie liczyć stojących tam trzech namiotów.
Były podobne do namiotów Oktina Hasza, ale wyższe i ciemniejsze. Wejścia do nich za-
słaniały opuszczone płachty.
 A gdzie wiedzmy?
 One śpią  odparła Białka.
Andrew wpatrywał się w krzątaninę nad jeziorem bez większej nadziei. Nawet gdyby
Jean tam był, to i tak wypatrzenie go z takiej odległości byłoby niemożliwe.
Brata Białki zobaczyli dlatego, że najpierw rozpoznali Oktina Hasza, a właściwie jego
czerwoną koronę. Wódz harcował na koniu koło wielkiej zagrody, zrobionej z wbitych
w ziemię wysokich drągów. Trzymano w niej kozy, ale nie tylko, bo przy ogrodzeniu sie-
dział jakiś człowiek. Oktin Hasz chlastnął po ogrodzeniu nahajką. Człowiek wstał.
 To mój brat  powiedziała Białka.  Jak to dobrze, że on żyje.
 A Jeana nigdzie nie widzisz?
 Pewnie jest w namiocie albo go już zaprowadzili do wiedzm. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •  

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.