[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wymyślił niezłą karę. Skoro ten człowiek nic nie ukradł, niech i tak będzie.
- Ktoś chyba uciekł z jego cyrku - odezwała się Sebjorg. Zdaje się, że jedna
z artystek się wygadała. Tylko dlaczego ten ktoś miałby się ukrywać u nas?
- Knut wcześniej wyratował z opresji ich zwierzę. Może ta uciekinierka
sądzi, że Knut byłby w stanie pomóc także jej.
- Ale to oznacza, że ktoś jednak nas śledził. No bo skąd wiedzieliby, że Knut
tu mieszka? - Sebjorg spojrzała na brata zaniepokojona. Kierowali się teraz z
powrotem do salonu. Nie chcieli, by goście zaczęli coś podejrzewać.
Knut tymczasem skierował się do pokoju, gdzie przetrzymywano
linoskoczka.
- Powiesz nam wreszcie, kogo szukasz? - zapytał po raz ostatni, gdy już
dotarł na miejsce.
Kotz tępo wpatrywał się w ścianę i milczał.
- Skoro tak, nie mamy o czym więcej rozmawiać. Jeśli chcesz zdążyć do
cyrku przed jutrzejszym obiadem, powinieneś wyruszyć od razu. Stajenny
odprowadzi ciÄ™ do bramy.
Obcy wreszcie odwrócił się do Knuta, po czym wstał i spytał:
- A gdzie sÄ… wozy? Gdzie moja trupa?
- Dawno już sobie pojechali. Nie mogli na ciebie czekać, bo nie wiedzieli, co
też sobie umyśliłeś. A teraz żegnam. - Knut otworzył drzwi pokoju i przepuścił
Kotza oraz Fabiana i Stena. Obaj trzymali siÄ™ blisko linoskoczka, pilnujÄ…c, by
zachowywał się spokojnie. W holu minęli grupkę znajomych pogrążonych w
rozmowie, uśmiechnęli się przyjaznie i, jak gdyby nigdy nic, udali się dalej w
kierunku wyjścia.
Fabian i Sten odprowadzili intruza prawie do samej bramy.
- Dalej już trafisz sam. Noc jest jasna, więc będziesz wiedział, którędy iść -
odezwał się na pożegnanie Fabian. - I nie zapomnij czasem, że nie zgłosiliśmy
tej sprawy do lensmana. A wtedy już byś się tak łatwo nie wywinął.
Sten i Fabian stali jeszcze przez jakiÅ› czas i spoglÄ…dali za odchodzÄ…cym.
Dopiero gdy ten zniknął pośród drzew, otrzepali spodnie i zawrócili do pałacu.
Sebjorg przechadzała się tymczasem po salach i od czasu do czasu
zatrzymywała na krótkie pogawędki ze znajomymi. Goście bawili się
znakomicie, a parkiet wciąż pełen był tańczących. Zauważyła, że jej
przyjaciółka Allina wciąż towarzyszy Belgowi. Allina z pewnością będzie
zadowolona z przyjęcia.
Hans siedział pochłonięty dyskusją z kilkoma innymi mężczyznami z
Ringsted. Panowie nachylili się ku sobie i żywo gestykulowali.
Kiedy przechodziła przez kolejny pokój w kierunku głównego salonu, nagle
obok niej wyrosła Allina.
- Aha, a więc jednak nie zniknęliście na cały wieczór? - zauważyła cierpko
przyjaciółka.
- O czym ty mówisz? - zamrugała Sebjorg i spojrzała zdumiona. - Przecież
cały czas tu jestem.
- Ha, widziałam przecież, że zaraz po tańcu zniknęłaś z tym kuśnierzem. I
wcale nie chcę wiedzieć, gdzie byliście. - Allina omiotła Sebjorg pełnym
wrogości spojrzeniem. - Wystarczy, że wróciliście w tym samym czasie.
- Ależ, Allino, to nie jest tak jak myślisz...
- Nie? A to ciekawe. Powiem ci jedno: zachowujesz siÄ™ obrzydliwie wobec
Augustina. Zepsułaś mu cały wieczór.
- Przecież z Augustinem też spędzałam czas. Byliśmy nawet na spacerze na
wzgórzu z rzezbami...
- A zaraz potem go zostawiłaś i zaczęłaś przymilać do tego mizdrzącego się
typa. O, Sebjorg, tak się nie robi - syknęła Allina i posiała przyjaciółce
lodowate spojrzenie, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła.
Oszołomiona Sebjorg spoglądała w ślad za Alliną, która teraz z uśmiechem
przyjęła szklaneczkę lemoniady z rąk Petera Coja. Nigdy nie przyszłoby jej do
głowy, że Allina będzie ją oskarżać o to, że zawiodła jej brata. Zawsze, kiedy
spotykała Augustina, towarzyszyła im właśnie Allina. Tym bardziej że
Augustin nigdy nie powiedział nic takiego, co mogłoby wskazywać, że darzy
Sebjorg szczególnym uczuciem.
Sebjorg pokręciła głową i pomyślała, że Allina pewnie za dużo wypiła.
Augustin powinien sam się o siebie martwić, nie wypadało też, by Allina
mieszała się w jego prywatne sprawy. Sebjorg poczuła złość na przyjaciółkę.
Niech sobie mówi, co chce.
Podeszła do kilku młodych dziewcząt, które właśnie rozprawiały o modzie.
- Ostatnio modne są te ogony - rzekła młoda blondynka. - Trzeba mocno z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]