[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i wciąż uśmiech jej i obecność wypełniały moje serce. Jaką drogą, o Opatrzności, przy-
wiodłaś mnie do nieszczęścia? jakiż nieodwołalny los trzeba mi było wypełnić? Jak to!
życie tak swobodne, tak urocza zażyłość, tyle spokoju, roóąca się naóieja!& O Boże! na
cóż żalą się luóie? cóż jest słodszego niż kochać?
Miłość
%7łyć tak, czuć silnie, głęboko, że się istnieje, że się jest człowiekiem, tworem Boga,
oto pierwsze, największe dobroóiejstwo miłości. Nie ma wątpienia, miłość jest niewy-
tłumaczoną tajemnicą. Mimo wszelkich kajdanów, nęó, można rzec, mimo całej ohydy,
jaką świat ją otoczył, zagrzebana pod górą przesądów, które ją wynaturzają i każą po-
przez wszystkie kałuże, w jakich ją wloką, miłość, żywa, niepokonana miłość, jest mimo
to niebieskim prawem równie potężnym i niezrozumiałym jak to, mocą którego słońce
Miłość, Wzrok, Ziarno
zawisło na niebie. Cóż to jest, pytam, węzeł trwalszy i silniejszy od żelaza, którego nie da
się wióieć ani dotknąć? Co to jest spotkać kobietę, spojrzeć na nią, rzec do niej słowo
i nigdy jej już nie zapomnieć? Czemu ta a nie inna? Wezw3cie rozum, przyzwyczaje-
nie, zmysły, głowę, serce i wytłumaczcie, jeśli zdołacie. Znajóiecie dwa odrębne ciała,
a mięóy nimi, co? powietrze, przestrzeń, nieskończoność. O szaleńcy, którzy uważacie
się za luói i umiecie rozumować o miłości! czy macie ją w sobie, aby mówić o niej? Nie,
uczuliÅ›cie jÄ…. WymieniliÅ›cie spojrzenie z m3ajÄ…cÄ… was nieznajomÄ… istotÄ… i nagle wyÊîunęło
z was coś nieokreślonego, co nie ma nazwy. Wpuściliście korzeń w ziemię, niby ziarno
ukryte w trawie, które czuje, iż życie je rozpiera i że ma wydać plon.
Byliśmy sami, przy otwartym oknie; dochoóił do nas szelest zródełka sączącego się
w głębi ogrodu. O Boże! chciałbym policzyć, kroplę po kropli, wszystką wodę która spły-
nęła zeń, podczas gdyśmy sieóieli razem, gdy ona mówiła do mnie, a ja odpowieóiałem.
Tam to upajałem się nią aż do utraty rozumu.
Miłość, Słowo, Milczenie
Powiadają, że nie ma nic równie szybkiego jak uczucie antypatii; ale sąóę, iż jeszcze
szybsze jest uczucie wzajemnego porozumienia i roóącej się miłości. Jakiejż ceny na-
bierają wówczas najdrobniejsze słowa! Cóż znaczy, o czym mówią wargi, skoro się słyszy
rozmowę serc? Jakaż nieskończona słodycz w pierwszych spojrzeniach kobiety, do której
czujemy pociąg! Zrazu wszystko, co się mówi z sobą, to jak gdyby nieśmiałe zarysy, jak
gdyby lekkie próby, niebawem roói się osobliwa radość; czuje się, iż się zbuóiło echo,
tętni się podwójnym życiem. Cóż za dreszcze! cóż za zbliżenia! I kiedy się jest pewnym, że
się kocha, kiedy się odczuło w drogiej istocie marzone braterstwo, co za pogoda w duszy!
Słowa zamierają same z siebie; wiadomo z góry, co się sobie powie; dusze rozprzestrze-
niają się, wargi milkną. Och! cóż za milczenie! jakie zapomnienie wszystkiego!
Mimo że miłość moja, zroóona od pierwszego dnia, powiększyła się bezmiernie,
szacunek, jaki miałem dla pani Pierson, zamykał mi usta. Gdyby mnie była mniej łatwo
dopuściła do zażyłości, byłbym może śmielszy; czyniła bowiem na mnie wrażenie tak silne,
iż nigdy nie zdarzyło mi się z nią rozstać bez gwałtownych wzruszeń miłości. Ale w tej
właśnie szczerości i zaufaniu, jakie mi objawiała, było coś, co mnie wstrzymywało; przy
tym początek jej przyjazni zawóięczałem nazwisku ojca. Wzgląd ten sprawiał, iż stawałem
al ed de musset Spowiedz óiecięcia wieku 62
się wobec niej jeszcze baróiej pełny szacunku; zależało mi na tym, aby się okazać godnym
tego nazwiska.
Mówić o miłości znaczy oddawać się po trosze . Mówiliśmy o niej rzadko. Za każ-
dym razem, kiedy zdarzyło mi się mimochodem dotknąć tego przedmiotu, pani Pierson
puszczała to mimo uszu i zaczynała mówić o czym innym. Nie zdawałem sobie sprawy
z jej pobudek, nie była to bowiem pruderia, ale zdawało mi się niekiedy, że twarz jej przy-
biera wówczas lekki odcień surowości, a nawet cierpienia. Ponieważ nigdy nie zadawałem
i nie chciałem zadawać jej pytań co do ubiegłego życia, nie pytałem też o nic.
Taniec, Obyczaje
Co nieóielę odbywały się we wsi tańce, choóiła na nie prawie zawsze. W te dnie strój
jej, mimo że zawsze prosty, był baróiej wyszukany; kwiat we włosach, weselsza wstąż-
ka, jakiś drobiazg; ale w całej osobie było coś młodszego, swobodniejszego. Taniec, który
[ Pobierz całość w formacie PDF ]