[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Vanja obejrzała swój dawny pokój i stwierdziła, że naprawdę się zmienił. Ale Tamlina w nim
nie było.
Przeszli do części domu, którą Vanja miała teraz przejąć.
- Wiesz, Vanju, tak się złożyło, że ojciec i ja musimy dziś wieczorem wyjechać. Ojciec ma
spotkać się w Christianii z pewnym człowiekiem w interesach i niestety nie udało się zmienić
terminu. Ale ty chyba pojedziesz z nami?
- Nie, raczej nie - odparła Vanja. - jestem zmęczona po podróży, a poza tym chciałabym się
nacieszyć domem, taka jestem szczęśliwa, że tu wróciłam. Nic nie szkodzi, że zostanę
sama. Nie przejmujcie siÄ™ mnÄ…, po prostu jedzcie!
Rodzice zastanawiali się długo, ale wreszcie Vanji udało się ich przekonać, że tak będzie
najlepiej.
Naprawdę ładnie urządzili jej pokoje, ustawili w nich jej stare mebelki, a także sprzęty, które
przypadły jej po babce ze strony ojca, Sadze. Vanja była uradowana! A w dodatku Henning
wręczył jej książeczkę bankową, którą odziedziczyła po Sadze, aby sama mogła coś jeszcze
sobie dokupić. Szesnastolatka w Vanji aż śpiewała z radości. Teraz dopiero będzie sobie
dogadzać! Po dwóch latach spędzonych w domu wdowy po pastorze brakowało jej piękna i
ekstrawagancji.
- Zostawimy cię teraz, Vanju - powiedział Henning. - Umyj się po podróży i poznaj swoje
nowe mieszkanie. Za pół godziny zjemy obiad.
- Dobrze, na pewno będę już gotowa.
- To będzie uroczysty obiad na twoją cześć - ciepło uśmiechnął się Henning. - Napijesz się
nawet trochÄ™ wina!
- Ojoj! - zaśmiała się Vanja. - Babcia powinna to zobaczyć.
Rodzice odeszli.
Vanja odetchnęła głęboko i rozejrzała się dookoła. Wiedziała, że będzie jej tu dobrze. Matka
zawiesiła w oknach jasnoniebieskie tiulowe firanki, które bardzo pasowały do rokokowych
mebli Sagi, a ojciec urządził pokój kąpielowy. Vanja nalała wody do umywalki i starannie się
umyła. Wspaniałe uczucie, po długiej podróży miała wrażenie, że jest nieprawdopodobnie
zakurzona i brudna.
76
W samej bieliznie przeszła do sypialni, by znalezć odpowiednią czystą suknię.
- Całkiem niezle - drwiąco przemówił ochrypły, dudniący głos.
Vanja drgnęła przestraszona i rozejrzała się dokoła, zrywając jednocześnie narzutę z łóżka i
dokładnie się nią otulając.
Jej Demon Nocy siedział na biurku i patrzył na nią. Był taki wielki i potężny, emanował
męskością, która niemal zwalała z nóg. Półmężczyzna, półdemon.
Ale oczy nie lśniły przyjaznie. Biła z nich niemal fanatyczna...
Vanja szukała w myślach odpowiednich słów.
%7Å‚Ä…dza mordu?
77
ROZDZIAA VII
Vanja usiłowała zebrać myśli, ale porażała ją bijąca od Tamlina niezwykła męskość i jego
mocne, muskularne członki. Twarz przykuwała wzrok swą fascynującą szpetotą.
Skóra Tamlina przybrała ciemniejszą barwę - niezwykły, zielonobrunatny odcień, a brwi
jakby odsunęły się od skroni i wygięły łukowato, tworząc takie same linie jak szpiczaste
uszy. Ostro zarysowane pasmo czarnozielonkawych włosów ciągnęło się od mostka poprzez
pępek dalej w dół. Vanja nie śmiała nawet pomyśleć, co skrywa przepaska na biodrach.
- Jak twoja rana, Tamlinie? - spytała ostrożnie, bo przerażała ją wrogość w jego oczach.
- Jaka rana? - parsknął wściekle.
- Na ramieniu.
Skrzywił się zirytowany.
- Nie przypominaj mi o tym - syknÄ…Å‚. - Kim ty jesteÅ›, Vanju?
- Kim jestem? Chyba wiesz?
- Nie udawaj! Jak to możliwe, że jako jedyna ze wszystkich ludzi mnie widzisz?
- Już kiedyś o tym mówiliśmy - odparła, próbując się ubrać. - Ty masz swoją tajemnicę, ja
swojÄ….
Wstał i mocno chwycił ją za ramię, drugą ręką wyrywając jej suknię.
- Ta umowa już nie jest ważna. Ty poznałaś moją tajemnicę, wiesz, po co tu jestem,
dlaczego was pilnuję i kto jest moim panem. A ty przemilczałaś swój sekret. A więc?
W Vanji obudziła się nagle podejrzliwość:
- Dlaczego tak bardzo zależy ci, by się o tym dowiedzieć?
- Ponieważ...
Tamlin umilkł. O mały włos nie wpadł we własną pułapkę. Już miał na końcu języka:
 Ponieważ nie wolno mi cię uśmiercić, dopóki nie poznam całej prawdy o tobie.
Wtedy ona nic by mu nie powiedziała!
Vanja czegoś się domyślała, nie spodziewała się jednak, że prawda może być aż tak
makabryczna. Milczała.
78
Tamlin nie uświadamiał sobie, że jego dłoń otoczyła jej dojrzałą, pełną pierś. Palce
odruchowo przesuwały się po gładkiej skórze dziewczyny, nerwowo zwilżył wargi językiem.
Rozciągnął usta w diabolicznym uśmiechu.
- Zabawimy siÄ™ trochÄ™?
Powiedział to naprawdę ze złością, Vanja zorientowała się od razu. Odparła spokojnie, choć
serce biło jej tak mocno, że aż sprawiało ból:
- Nie mam teraz czasu, czekają na mnie z obiadem. Czy możemy wstrzymać się z poważną
rozmową do wieczora? Poza tym wydaje mi się, że nie jesteś w nastroju do zabawy. Twoja
kwaśna mina mnie także nie zachęca do igraszek.
Puścił ją, a właściwie odepchnął od siebie.
- Przeklęta dziewczyno! Masz rację, nie jestem w nastroju do zabawy. Ale dobrze wiesz, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •