[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyglÄ…da... Jej oczy , ma skurwione oczy.
Przykro mi.
Coś bardzo dziwnego w wyrazie twarzy Elyi. Gdzieś blisko były łzy, lecz godność nie
pozwalała na nie. Może była to samodyscyplina, a nie godność. Ale nie pokazały się. Zostały
skierowane na inny tor, wchłonięte w system. Zostały stłumione, przetworzone na tony. Były
obecne w głosie, w kolorze skóry, w światełkach oczu.
Muszę iść, Elya. Zabiorę ze sobą Wallace a. Przyjdę znowu jutro.
V
Emil w rolls roysie mógł wieść godne pozazdroszczenia życie. Srebrzysta limuzyna
była jego kurkiem. Miał całą tę moc do odkręcenia. Znajdował się również poza żałosną,
nerwową rywalizacją, niechęcią, nienawiścią i wojną podjazdową zwyczajnych kierowców
pomniejszych aut. Parkując na drugiego, nie był nagabywany przez policję. Kiedy stał przy
wspaniałej limuzynie, jego pośladki, wydłużone w linii prostej ku dołowi przez bryczesy liberii,
znajdowały się bliżej ziemi niż u większości ludzi. Wydawał się posiadać spokojne, poważne
usposobienie; głębokie bruzdy na twarzy, zawinięte do wewnątrz wargi, które nigdy nie
odsłaniały zębów, rozdzielone pośrodku włosy, opadające jak kaptur na uszy, mięsisty nos a la
Savonarola. Rolls wciąż miał na tablicach rejestracyjnych znaki lekarskie.
Emil był szoferem u Costella i Lucky ego Luciano powiedział Wallace, uśmiechając
siÄ™.
W świetle wyściełanego szarego wnętrza widoczne były punkciki zarostu na twarzy
Wallace a. Wielkie ciemne oczy w szerokich oczodołach pałały chęcią dostarczenia uprzejmej
rozrywki. Gdy się zważyło, jak głęboko Wallace był zaabsorbowany i pochłonięty przez
interesy, problemy własnego charakteru, przez śmierć, dostrzegało się, jakie było to
wielkoduszne i trudne jak wiele wymagało samozaparcia, jakiego wysiłku i gwałtu na samym
sobie. Wywołanie na twarzy miłego uśmiechu dla starego wujka.
Luciano? Przyjaciel Elyi? Tak. Mafijny prominent. Angela o nim wspominała.
Powiązania z odległej przeszłości.
Wyjechali na West Side Highway biegnącą wzdłuż Hudsonu. Była tam woda jakże
piękna, nieczysta, podstępna! a tam krzaki i drzewa, zasłona dla seksualnej przemocy,
napadów z nożem w ręku, pobić i morderstw. Na wodzie, łagodne i przyjemnie lśniące,
połyskiwało światło mostów i światło księżyca. A gdybyśmy oderwali się od tego wszystkiego i
zanieśli ludzkie życie w przestrzeń? Pan Sammler gotów był wierzyć, że mogłoby to mieć
otrzezwiający wpływ na gatunek, w tym momencie znajdujący się w stanie nadzwyczajnego
wzburzenia. Przemoc mogłaby osłabnąć, wzniosłe idee odzyskać znaczenie. Gdybyśmy tylko
wyzwolili się z tellurycznych uwarunkowań.
W rollsie znajdował się ładny barek; miał małe światełko w wyłożonej lustrami szafce.
Wallace zaproponował starszemu panu alkohol albo lemoniadę, ale on nie miał na nic ochoty.
Trzymając parasol między wysokimi kolanami, dokonywał przeglądu pewnych faktów.
Podróże w przestrzeni kosmicznej stały się możliwe dzięki współpracy ekspertów. Tymczasem
na ziemi drażliwa ignorancja wciąż marzyła o tym, aby być czymś osobnym i całym .
Całość ? Jaka całość ? Dziecinne wyobrażenie. Prowadziło do tego całego szaleństwa,
obłąkanych religii, LSD, samobójstw, zbrodni.
Zamknął oczy. Westchnął, usuwając z duszy coś złego i wdychając coś dobrego. Nie,
dziękuję, Wallace, nie chcę whisky. Wallace nalał sobie.
W jaki sposób pozbawiony wiedzy niespecjalista mógł posiadać siłę wystarczającą, by
stawić czoło tym technicznym cudom, które czyniły go czymś w rodzaju bezrozumnego
dzikusa z Kongo? Za sprawą wizji, za sprawą archaicznej, przedpiśmiennej wewnętrznej
czystości, za sprawą naturalnej siły stanowiącego szlachetną całość? Dzieci podpalały
biblioteki. I wkładały perskie spodnie, zapuszczały bokobrody. To była ich symboliczna całość.
Oligarchia techników, inżynierów, ludzi obsługujących wspaniałe maszyny, nieskończenie
bardziej wymyślne niż ten samochód, nadejdzie, by rządzić ogromnymi slumsami pełnymi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]