[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przyjadę wcześniej, pod koniec tego tygodnia.
Pracowałem ostatnio z Deną Wilson, córką Toma,
w Miami przy obrocie nieruchomościami. Przyjeż-
dża do rodziców na Lodge prywatnym samolotem
i obiecała, że mnie zabierze. Nareszcie będziemy
mogli porozmawiać.
Zwietnie, ostatnio ciągle brakowało nam spo-
sobności. Oczy Molly rozbłysły nadzieją.
Teraz znajdÄ™ czas, dla ciebie i dla Toma.
Umówił mnie na spotkanie z paroma inwestorami.
Zawiesił głos. W sobotę zaprasza mnie na
wytworne przyjęcie w Lodge, z tańcami w sali
balowej. ObowiÄ…zujÄ… stroje wieczorowe. MuszÄ™
tam iść, żeby się spotkać z kilkoma ważnymi osobi-
stościami dodał jakby ze skruchą.
Nie martw siÄ™, nie skompromitujÄ™ ciÄ™. Kupi-
Å‚am sobie bardzo eleganckÄ… sukniÄ™.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
Mam rozumieć, że chcesz ze mną iść? wyją-
kał Carson po długim milczeniu.
Oczywiście, jeżeli się mnie nie wstydzisz.
Skądże, po prostu mnie zaskoczyłaś. Zawa-
hał się. Chciałbym cię prosić o przysługę. Załatw
mi pokój na najbliższy weekend. Nie mogłem nic
znalezć, wszystkie miejsca są już zajęte.
Molly zaparło dech ze szczęścia. Wreszcie nada-
rzyła się wymarzona okazja.
Nie ma problemu, możesz przecież zamiesz-
kać u mnie.
80 ANNE McALLISTER
Joaquin usiłował przebrnąć przez papiery, które
otrzymał od ojca. Chciał błysnąć wiedzą podczas
jego wizyty i udowodnić, że nie zawiódł jego zaufa-
nia. Dowiedział się, że Martin przybył do Nowego
Jorku w zwiÄ…zku z propozycjÄ… fuzji przedsiÄ™-
biorstw. Pózniej przewracał już tylko kartki, nie
rozumiejąc ani słowa. Sercem był zupełnie gdzie
indziej. Nie widział Molly od tamtego fatalnego
wieczoru. Miał wyrzuty sumienia, że doprowadził
ją do rozpaczy i nie przeprosił. Z drugiej strony nie
widział powodu, żeby prosić o wybaczenie. Nie
spełnił jej oczekiwań, lecz zachował się jak czło-
wiek honoru. Obronił ją przed zdradą, poczuciem
winy, wreszcie przed sobÄ… samym. Nie powinna siÄ™
obrażać.
Cisnął dokumenty w kąt i zaczął krążyć po
pokoju. Narastał w nim żal, rozsadzała go złość.
Zrobiło mu się za ciasno w hotelu, wyszedł pobie-
gać. Najchętniej wsiadłby do pierwszego lepszego
samolotu i uciekł gdzie pieprz rośnie. Nie mógł
jednak zrobić takiego afrontu rodzicom, chociaż oni
sami nie wykazali siÄ™ nawet odrobinÄ… taktu. Jakby
miał mało zmartwień, uparli się przywlec ze sobą
potencjalnÄ… narzeczonÄ….
Przyspieszył kroku, bose stopy plaskały o mokry
piasek. Przemierzył kilka kilometrów brzegiem mo-
rza, wdrapał się na schody i gnał dalej, za miasto,
w coraz większym upale. Strumienie potu lały mu
się po plecach. Minął dom Nathana i Carin Wolfów,
boisko, wreszcie abstrakcyjnÄ… rzezbÄ™ Fiony, stwo-
HISZPACSKI MISTRZ 81
rzoną z różnych szczątków, wyrzuconych przez fale
na brzeg. Dalej mieściły się już tylko hangary firmy
Fly Guy. A w środku, jak zwykle, Molly, tak jak
przez te wszystkie lata, kiedy jej nie dostrzegał.
Teraz wypatrywał oczy, żeby dostrzecw mrocznym
wnętrzu kształtną, miedzianą główkę. Nie wiedział,
czy powinien wejść i przywitać się jakby nigdy nic
czy biec dalej.
Nagle usłyszał krzyk z boiska. Tłumy ludzi,
dorosłych i dzieci, pędziły w kierunku leżącego na
murawie człowieka. Molly wypadła z hangaru i po-
pędziła w kierunku zbiegowiska. Joaquin pognał za
nią, przecisnął się przez tłum i zobaczył Lachlana
na ziemi. Molly klęczała przy nim z twarzą bladą jak
ściana.
Zadzwoń po lekarza i po Hugh! krzyknęła.
Lachlan złamał nogę.
ROZDZIAA SZÓSTY
Hugh pomógł lekarzowi wnieść Lachlana do
awionetki i pojechał wraz z bratem i Fioną do
Nassau. Joaquin wrócił wraz z Molly i Duncanem
do hangaru.
Wyobraz sobie, że najbardziej martwił się
o drużynę, jakby nie miał poważniejszych prob-
lemów. Przyrzekłam mu, że zajmiemy się chłop-
cami powiedziała.
Jacy my? wściekał się Joaquin, miotając się
po garażu i wyłamując palce. Na pewno nie ja,
a więcej piłkarzy tu nie ma.
Molly obserwowała go nie z oburzeniem, lecz
z zachwytem. Podziwiała wspaniałą klatkę piersio-
wą, umięśnione uda i zwinne, choć nerwowe ruchy.
Nie ma co, umiesz odmawiać. Bez łaski, nikt
cię nie zmusza, sama sobie poradzę parsknęła ze
złością.
Joaquin zrozumiał aluzję. Przyspieszył kroku
i zacisnął pięści, prawie biegał w tę i z powrotem.
Myślisz, że łatwo mi było się wycofać tamtego
wieczoru? Odrzucić taką ofertę?
Molly wzdrygnęła się, słyszącto handlowe okre-
HISZPACSKI MISTRZ 83
ślenie, ale zaraz się opanowała, stanęła Joaquinowi
na drodze i zatarasowała mu przejście
Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Sam powiedziałeś: ,,Nie możesztakpoprostuzzim-
ną krwią doprowadzić mężczyzny do obłędu . To
znaczy, że mnie nie chciałeś!
Nieprawda! wrzasnął na cały głos.
Duncan skrzywił się, zacisnął piąstki i zapłakał.
Molly odwróciła się tyłem do Joaquina i zaczęła go
uciszać. Przede wszystkim próbowała sama się
uspokoić. Starała się zrozumieć, co w takim razie
miało oznaczać zdanie, które ona potraktowała jako
odrzucenie. Jeżeli jej pragnął, to dlaczego uciekł
jak tchórz? Nie znalazła żadnego logicznego wy-
tłumaczenia. Odczekała, aż dziecko przestanie pła-
kać, i zapytała:
No to dlaczego odrzuciłeś ,,ofertę ? Głos jej
drżał, a policzki płonęły. Tylko nie próbuj mi
wmówić, że kierowałeś się szlachetnymi pobud-
kami czy jakimÅ› tam honorem.
Nie, lojalnością odparł szorstkim tonem,
minął ją, ocierając się rękawem o jej ramię i skiero-
wał do wyjścia. W drzwiach odwrócił się jeszcze
i popatrzył jej w oczy. Lachlan jest moim najlep-
szym przyjacielem, byłem mu to winien. Jeżeli
będziesz czegoś potrzebowała, służę pomocą.
Oczywiście z wyjątkiem treningów.
W czasie treningu Lachlan nie miał na nogach
ochraniaczy. Bratanek Fiony, Tommy, kopnÄ…Å‚ go
84 ANNE McALLISTER
w kostkę. W szpitalu założono pacjentowi dwie
śruby i lekki opatrunek gipsowy. Hugh przywiózł
Fionę następnego dnia do domu, żeby zobaczyła
synka, zabrała potrzebne rzeczy i opowiedziała
rodzinie, jak przebiega leczenie.
Lachlan martwi się o chłopaków, a najbardziej
o Tommy ego powiedziała ze smutkiem. Dzie-
ciak nie potrafi sobie poradzić z wyrzutami sumie-
nia, żadne tłumaczenia nie pomagają. Westchnęła
ciężko i zwróciła się do Molly: Spisał mi całą listę
spraw do załatwienia. Przekaż ją Joaquinowi. Wie-
rzę, że sobie ze wszystkim poradzi.
Molly tylko się uśmiechnęła i mruknęła coś pod
nosem. Wolała nie wspominać o odmowie Joaqui-
na. Postanowiła sama przygotować drużynę Lach-
lana do Wielkiego Turnieju Piłkarskiego Pelican
Cay. Spakowała pieluchy, ubranka i mleko, umieś-
ciła Duncana w nosidełku na plecach i ruszyła ku
drzwiom. Fiona zaproponowała, że zabierze synka
do Nassau. Molly nie chciała o tym słyszeć.
Zajmij się dużym chłopcem rzuciła na od-
chodnym ja już zatroszczę się o małego.
Molly weszła z Duncanem do jadalni w Moon-
stone, kiedy goście zbierali się na śniadanie. Przy-
witała się z Suzette, powtórzyła jej w skrócie relację
Fiony i szybko wbiegła po schodach na górę. Zapu-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]