[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dlaczego się tak martwiłeś? zapytała.
Poruszył dłonią w powietrzu.
Bo wydawało mi się, że poza szkołą nic ci nie grozi. Jak widzisz, tu nie jest szczególnie
bezpiecznie. I nie wiedziałem, co się z tobą tam działo.
Nikt ci nie powiedział o strzelaninie? spytała Allie.
Zaciskając usta, pokręcił głową.
Teraz już wiem. Isabelle mówiła, a Sylvain wtajemniczył mnie w szczegóły. Nie
mogę& Umilkł, ale widziała, że napiął mięśnie. Kiedy się dowiedziałem& dotarło do mnie,
dlaczego musiałaś wrócić.
A jednak& Takie zachowanie jest do ciebie niepodobne zauważyła łagodnie.
W każdym razie ostatnio.
Zapadła długotrwała cisza. Carter nie patrzył w oczy Allie. Odniosła wrażenie, że się
zastanawia, czy coś powiedzieć, czy milczeć.
Kiedy cię nie było& zaczął w końcu i urwał, po czym dodał: Ostatnio chyba
psychika mi szwankuje.
Ta szczerość zupełnie zaskoczyła Allie.
Z powodu Jules?
Zerknął na nią i natychmiast odwrócił wzrok.
Z powodu Jules i mnóstwa innych spraw odparł.
Ale wiesz, że to nie twoja wina, prawda? zapytała.
Natychmiast spochmurniał.
A ty wiesz, że śmierć Jo nie była twoją winą, prawda?
Ta odpowiedz była szybka i bolesna jak ukąszenie węża. Allie gwałtownie nabrała
powietrza w płuca.
Było jasne, że Carter od razu pożałował swoich słów.
Boże, Allie, przepraszam. Przeczesał palcami ciemne włosy. To nie było
w porzÄ…dku.
To było niesprawiedliwe. Jej głos drżał, zacisnęła dłonie w pięści. Prawda?
Wyciągnął rękę, jakby chciał pocieszyć Allie, lecz w ostatniej chwili się powstrzymał
i oparł dłoń o półkę, udając, że taki miał zamiar.
Tak, to prawda odparł. Jestem chyba& Przygryzł wargę i postukał knykciami
o drewno. Allie odniosła wrażenie, że miał ochotę uderzyć w nie pięścią, ale się powstrzymał.
Ostatnio bywam naprawdÄ™ nie w porzÄ…dku.
Rozumiem, jak to jest powiedziała Allie. Przecież wiesz. Zrobiła krok ku niemu,
naruszając jego przestrzeń osobistą. Możesz ze mną rozmawiać o tych rzeczach, Carter. Ja
naprawdę rozumiem. Pewnie lepiej niż większość ludzi. Tak jak ty rozumiesz moje ataki paniki.
Rozumiem& to wszystko.
Jej nieoczekiwana bliskość chyba sprawiła, że się lekko zdenerwował. Cofnął się, udając,
że tylko przenosi ciężar ciała z nogi na nogę. Kiedy jednak odpowiedział, jego głos był cichy
i pełen bólu:
Wiem, Allie. Ale po prostu& nie mogÄ™.
Sprawę przesądził sposób, w jaki Carter wypowiedział jej imię.
Po zerwaniu zawsze mówił je szybko, jakby nie mógł się doczekać, kiedy skończy. Jakby
nie chciał czuć w ustach jego smaku.
Teraz jednak wypowiedział je powoli, wręcz przeciągnął.
Allie poczuła ucisk w gardle. A jednak sobie tego nie wyobraziła. Coś się tutaj działo,
choć nie powinno. Już z tym skończyli.
Tracę grunt pod nogami pomyślała. Carter kocha Jules. Ja jestem z Sylvainem.
I zachowuję się teraz nieprawdopodobnie głupio .
Carter pierwszy przerwał milczenie:
Czasami ciężko jest mówić o tych rzeczach, kiedy nie ma& wyjścia.
Przyszło jej do głowy, że nie jest całkiem pewna, o co mu chodziło. Znalezli się jednak na
grząskim gruncie i musiała wrócić na bezpieczny teren, zanim posuną się zbyt daleko i zrobią
coś, czego oboje będą żałowali.
Najgorsze było, że jakiś głos w głowie Allie nalegał, by pocałowała Cartera.
Moim zdaniem jest wyjście mówiła szybko, żeby nie mieć czasu na zmianę decyzji.
Po prostu musimy je znalezć. Myślę też, że powinniśmy sprowadzić tutaj Jules. Wtedy wszystko
będzie lepiej.
Carter popatrzył na nią, jakby nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Jednak gdy Allie
wypowiedziała te słowa, uświadomiła sobie, że ma rację. To było doskonałe rozwiązanie. Po
powrocie Jules Carter znów poczułby się szczęśliwy, a ona mogłaby się z nim przyjaznić i być
z Sylvainem. Nie mieszałoby im się w głowach i nie myśleliby, że dzieje się między nimi coś
romantycznego, gdyby dopilnowali, żeby tak nie było.
Jules naprawiłaby wszystko.
Coś wymyślę oświadczyła, kiwając głową.
Z nieobecnym wyrazem twarzy Carter wrócił do książek.
Mogłem się domyślić, że Allie pośpieszy na ratunek. Jego głos brzmiał chłodno
i enigmatycznie. Wyciągnął grubą książkę i wręczył jej, sygnalizując tym samym, że dyskusja
jest zakończona. To chyba się nadaje.
Obróciła książkę w rękach. Jej tytuł brzmiał: Podbić świat.
Przez resztę wieczoru Allie nie mogła wyrzucić z pamięci tamtej chwili z Carterem. Nie
była w stanie myśleć o imperium brytyjskim, gdy wciąż słyszała, w jaki sposób wymawiał jej
imiÄ™.
Allie. Niczym pieszczota.
Na pewno to sobie tylko wyobraziła. Na pewno.
Ale czy wyobraziła sobie też to, jak się czuła? Jak jej serce podskakiwało na jego widok?
To nie mogło się dziać naprawdę.
Ucieszyła się, kiedy w końcu nadeszła pora na trening Nocnej Szkoły. Wszystkie jej
nerwy były napięte jak struny. Miała ochotę coś kopnąć i mocno uderzyć.
Bardzo chciała już wrócić do zajęć. Po tym, co się zdarzyło we Francji i czego
dowiedziała się od Isabelle, pragnęła poznać więcej metod samoobrony, więcej sposobów na
uniknięcie ludzi Nathaniela. Następnym razem, gdy po nią przyjdą, zamierzała z zaskoczenia
spuścić im łomot.
wiczyła na wyjezdzie, ale samodzielny trening poza Nocną Szkołą nie był zbyt
skuteczny bez grupowej dynamiki, która zmuszała do cięższej pracy. Allie liczyła na to, że nie
ma zbyt dużo zaległości i jest odpowiednio przygotowana do tego, nad czym teraz pracowali.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]