[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dostaniesz mój klejnot, a chociaż w Silmarilach zawarty jest los Ardy, nagroda
wyda ci siÄ™ bardzo hojna.
W tym momencie Thingol rozstrzygnął o losach Doriathu i uwikłał się w cią-
żącą nad Noldorami klątwę Mandosa. Zwiadkowie tych słów zrozumieli, że Thin-
gol próbuje nie łamiąc złożonej przysięgi, wysłać jednak Berena na niechybną
śmierć; wiedzieli bowiem, że cala potęga Noldorów przed przerwaniem Oblęże-
nia nie wskórała nawet tyle, by mogli choćby z daleka zobaczyć blask Silmarilów
Feanora.
Morgoth osadził je w swojej %7łelaznej Koronie i ceniono je w Angbandzie
ponad wszystkie inne skarby. Strzegli ich Balrogowie, niezliczone miecze, mocne
rygle, niezdobyte mury i posępny majestat Morgotha.
Beren wszakże roześmiał się i odrzekł:
Królowie elfów tanio sprzedają swoje córki, jeśli za nie żądają klejnotów,
dzieł zręcznych rzemieślników. Ale skoro taka jest twoja wola, królu, przyjmuję
ten warunek. Gdy się spotkamy po raz drugi, będę miał w ręku Silmaril wydarty
z %7łelaznej Korony, a to pewne, że nie po raz ostatni widzisz dzisiaj Berena, syna
Barahira.
Potem spojrzał w oczy Melianie, lecz ona nie odezwała się ani słowem, poże-
153
gnał Luthien Tinuviel, skłonił się przed królewską parą, odsunął otaczających go
strażników i wyszedł samotny z Menegrothu.
Wtedy nareszcie Meliana przemówiła do Thingola:
O królu, chytrze rozstrzygnąłeś tę sprawę, lecz jeśli oczy moje nie straciły
daru jasnego widzenia, sądzę, że zle na tym wyjdziesz w każdym przypadku, czy
Beren nie zdoła spełnić zadania, czy też je spełni. Zciągniesz bowiem nieszczę-
ście na własną córkę albo na siebie. A Doriath jest już odtąd uwikłany w losy
potężniejszego królestwa.
Lecz Thingol odparł:
Nie sprzedaję ludziom ani elfom tych, których kocham i cenię ponad
wszystkie skarby. Gdyby istniała najmniejsza choćby nadzieja czy obawa, że Be-
ren wróci żywy do Menegrothu, mimo przysięgi nie pozwoliłbym, żeby ujrzał
światło niebios.
Luthien milczała i od tej godziny nie słyszano w krainie Doriath jej śpiewu.
Smutna cisza zalegała w lasach, a cienie wydłużyły się w królestwie Thingola.
Ballada o Leithian opowiada, że Beren bez przeszkód szedł przez Doriath
i w końcu znalazł się w okolicy Stawów Półmroku i Moczarów Sirionu; opuścił
kraj Thingola i wspiął się na wzgórza nad Wodospadami Sirionu, tam gdzie rzeka
z wielkim hukiem wpada w podziemny tunel. PatrzÄ…c z tego miejsca ku zachodo-
wi, poprzez mgły i deszcze otulające wzgórza, zobaczył Talath Dirnen, Strzeżoną
Równinę, ciągnącą się między Sirionem a Narogiem, a za nią góry Taur-en-Faroth,
wznoszÄ…ce siÄ™ nad Nargothrondem.
Odarty ze wszystkiego, bez nadziei, bez pomocy znikÄ…d, Beren w tÄ™ stronÄ™
zwrócił swoje kroki.
Elfowie z Nargothrondu nieustannie czuwali nad tą równiną, każdą górę na jej
granicy wieńczyła zamaskowana wieża strażnicza, a w lasach i na polach czaili
się łucznicy i znaczne siły zbrojne. Strzały z ich łuków były celne i mordercze,
żadna żywa istota nie mogła się tędy przemknąć bez wiedzy strażników. Beren nie
zaszedł daleko, gdy już go dostrzegli i niechybna śmierć groziła mu od tej chwili,
lecz zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa, wędrowiec trzymał wysoko nad
głową pierścień Felagunda; nie widział nikogo, bo strażnicy umieli się dobrze
ukrywać, wyczuwał jednak, że jest śledzony, więc często i głośno wołał:
Jam jest Beren, syn Barahira, przyjaciela Felagunda! Zaprowadzcie mnie
do króla!
Dlatego strażnicy nie zabili go, lecz otoczyli i zastąpiwszy mu drogę rozkaza-
li, aby się zatrzymał. Na widok pierścienia skłonili się przed wędrowcem, chociaż
był bezradny, zdziczały i wyczerpany podróżą; powiedli go na północo-zachód,
maszerując nocami, aby nie poznał tajemnych ścieżek. W owych czasach nie było
bowiem grobli ani mostu nad rwÄ…cym nurtem Narogu u bram Nargothrondu, lecz
dalej na północ, gdzie Ginglith łączył się z Narogiem, koryto tego ostatniego zwę-
żało się i tam elfowie przeprawili się na drugi brzeg, po czym skręcili znów ku
154
południowi i przy świetle księżyca wprowadzili Berena pod ciemną bramę swojej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]