[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poczułem, że Frida wysuwa się z moich ramion. Stanęła w oknie i
wyglądała na polanę. Jakby kogoś szukała wzrokiem. Usłyszałem, że
zbiera trochę rzeczy i wychodzi z pokoju. I zaraz potem, że pompuje ze
studni wodÄ™.
Wyszedłem z łóżka i stanąłem przy oknie. Frida napełniła jedno
wiadro i właśnie napełniała następne. Owinęła się w duży ręcznik.
Zataszczyła te dwa kubły do małej balii i przelała do niej wodę. A potem
zsunęła ręcznik i stała przez chwilę, przeciągając się, zanim weszła do
balii.
Gdybyś nie spał, Allanie, i wyjrzał przez szparę w namiocie, to byś
ujrzał wspaniały widok. I jeśliby Frida Cię zobaczyła, na pewno
pomachała by Ci ręką, wcale się nie śpiesząc z podniesieniem ręcznika.
Bo była dumna ze swojego ciała i innym też pozwalała je podziwiać.
Ale w tym silnym świetle zauważyłem coś, co powinienem już
chyba widzieć, kiedy byłem razem z Fridą. Zobaczyłem, że Frida jest
cała posiniaczona. Na pewno zdmuchnęła zapałkę, żebym tego nie
zobaczył, myślałem sobie.
Widocznie znała kogoś, kto ją bił. Nie wiem, czy tak właśnie
myślałem tego ranka. Ale długo się potem nad tym zastanawiałem. Już
nie pamiętam, ile miała tych sińców i gdzie. Ale pamiętam, że było to
dla mnie jasne, że tu nie może chodzić o zwykły upadek ze schodów.
Ktoś ją solidnie sprał.
Idę do łóżka wściekły, będę musiał z nią o tym pogadać. Ale
zapadam w mocny sen, który trwa do póznego przedpołudnia.
Potem Ty rozdajesz okopcone szkiełka, zaćmienie jest tuż-tuż.
Pamiętam, że kiedy nadeszło, martwię się, że Fridy  która kocha
samotne spacery  nie ma razem z nami. MartwiÄ™ siÄ™ o jej oczy. I jestem
wściekły o te sińce. Ale upływa wiele godzin, może doba, zanim
poważnie zaczynam się bać o jej życie.
Resztę pobytu pamiętasz równie dobrze jak ja. Zamieszanie. Powrót
do domu. Nasz strach, że Fridzie stało się coś złego.
Muszę koniecznie wracać na Bornholm. A tu policja kryminalna
zaczyna mi deptać po piętach. Jest problem z motocyklem, który należy
do wojska i nie wolno go było ot, tak sobie, wypożyczyć na prywatną
wycieczkę. A już na pewno nie do neutralnej Szwecji! A do tego jeszcze
mój wyciąg z rejestru karalności, czy jak to się tam nazywa. Jak
wspomniałem, byłem zamieszany w masę gównianych historii, znany
jako notoryczny chuligan. Kiedy mnie przesłuchiwano w związku z tymi
starymi sprawami, myślałem o posiniaczonym ciele Fridy i
zastanawiałem się, jak będzie wyglądać przesłuchanie, jeśli znajdą jej
zwłoki.
Z przesłuchań wynikało, że ktoś poinformował policję, iż Frida
chciała ze mną zerwać. %7łe się mnie bała! Domyślam się, że to ten poeta
sfabrykował taką historię. Czy Ci już wspominałem, że uchylał się od
służby wojskowej i łaził w islandzkim swetrze?
Ale muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie, żeby to on bił Fridę 
i też wcale sobie nie wyobrażam, żeby Frida mu na to pozwalała. Fridzie
nie były obce nowe pomysły. Częściowo rzeczy, o których się wtedy
głośno nie mówiło. Już chyba napomknąłem, że miała w sobie coś, co
jakiś głupek mógłby uznać za ekshibicjonizm. Ale bicie  i to przez tego
rachitycznego, poczÄ…tkujÄ…cego poetÄ™  na to siÄ™ nie nabiorÄ™.
Piszesz, że i w Szwecji i w Danii leży gdzieś w archiwach
policyjnych sporo papierów dotyczących tej sprawy. I że nie można
otrzymać pozwolenia na ich przeczytanie. Ta  sprawa wpłynęła na
moją karierę wojskową i zepchnęła mnie na boczny tor na wiele lat.
Domyślam się, że więcej niż połowa tych starych szpargałów dotyczy
mnie. Co najmniej. Byłem przecież najbardziej podejrzany jako
ewentualny morderca. A zapewniam Cię, że to właśnie ja kochałem
Fridę najbardziej ze wszystkich. Ale nie mogę tego udowodnić. I to by
było tyle. Powodzenia.
Twój stary żołnierz Lasse
VII
Niewidzialny fotograf
Drogi Allanie,
Kiedy zadałeś pytanie, co robiłam 29 czerwca czterdzieści dwa lata
temu, to od razu przyszło mi na myśl: czy mam jakieś zdjęcia? Mam.
Zeszłam do piwnicy i szybko odnalazłam, pociętą i schowaną w
albumie, żeby się nie kurzyła, rolkę filmu z czerwca 1954 roku, czwarty
tydzień.
Byłam rozsądna i mimo protestów ojca (że to  zajęcie nie dla
dziewczyny ) zostałam  tak samo jak on  fotografem prasowym. W
pózniejszym okresie życia otworzyłam własne atelier i pracowałam jako
fotograf portrecista. Dziś zastanawiam się i nad sprzedażą firmy i praw,
choć właśnie teraz portret przeżywa renesans. Zewsząd naciskają, żeby
wybierać noworodki na  najrozkoszniejszego bobasa roku , trzeba, w
mocno upiększony sposób, uwieczniać seniorów w chwilach zadumy,
jest dosyć roboty z wariacko kosztownymi zdjęciami ślubnych par na
łonie przyrody  ubranych w wypożyczone ciuchy i najchętniej
usadzonych w samym środku tylko co zazielenionego bukowego lasu. W
tym są pieniądze, ale chociaż to dziwne, okazało się, że jeszcze więcej
pieniędzy jest w zdjęciach, jakie przez całe życie i tylko dla
przyjemności pstrykałam starą leicą, z którą rozstaję się tak niechętnie.
Jestem mianowicie, od najmłodszych lat, owładnięta ideą  ktoś
mógÅ‚by jÄ… nazwać idée fixe  że ja gdy tylko siÄ™ dowiem, iż coÅ› ma
zniknąć, zaraz muszę to sfotografować! Domy przeznaczone do
rozbiórki. Likwidowane sklepy. Ich właścicieli, którzy krzątają się,
robiąc porządki. Trolejbusy, tramwaje i pociągi, które wyruszają na trasę
po raz ostatni.
Kiedy w 1954 roku pojechaliśmy do Szwecji, fotografowałam już od
wielu lat, niemal systematycznie, to, co skazane na śmierć.
Skatalogowałam motywy i powoli zaczęłam się uczyć, jak tchnąć w nie
fotograficznÄ…  sztukÄ™ .
W ostatnich latach wydałam kilka (straszliwie kosztownych) [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl
  •